Lądek Zdrój - powrót do świetności - rozmowa z Kazimierzem Szkudlarkiem
- Zanim przejdziemy do pożądanej przyszłości Lądka - porozmawiajmy o sprawach bieżących. Proszę o posumowanie I kwartału 2011 roku.
- Jest ciężko, ale nie ma co narzekać. Kontynuujemy to, co zaplanowaliśmy wcześniej. Jesteśmy teraz na etapie rozstrzygnięcia przetargów na dokończenie rewitalizacji naszych parków. I tak: jeden dotyczy zieleni w Parku Jana Pawła II, drugi dotyczy Parku Tysiąclecia, a w nim przede wszystkim wymiana nawierzchni wszystkich alejek z asfaltu na starobruk. W tym zadaniu mieści się również wymiana nawierzchni chodnika ul. Lipowej we współdziałaniu (hurra) ze Starostwem ...
- To tak ciężko współpracuje się z Powiatem?
- To nie o to chodzi... my mamy mnóstwo potrzeb, Powiat ma mnóstwo zadań, każdy stara się dla siebie jak najlepiej - a ja nie popuszczam. No bo co? Mam wyjście? W ogóle samorząd gminny jest ostatni w tym „łańcuszku pokarmowym”. My już na nikogo nie możemy przerzucić żadnych zadań.
- Bystrzyca Kłodzka ma kłopot z utrzymaniem swojego szpitala - Lądkowi się udało - Szpital Wojskowy pozostaje...
- Tak. Potwierdził to nawet sam Minister Obrony Narodowej.
- Co z pozostawienia szpitala wojskowego będzie miał Lądek?
- Po pierwsze i najważniejsze - zostaje 200 miejsc pracy! - i to niezagrożonych. Szpital Wojskowy, który będzie „Domem Weterana” to drugi pracodawca w Gminie. A i „Dom Weterana” gwarantuje nam stały i niezagrożony „dopływ” kuracjuszy, nawet na dłuższe pobyty. Nie można pomijać również kwestii doskonałej, nowoczesnej infrastruktury Szpitala. Przecież jest np. basen kryty, z którego korzystać mogą mieszkańcy i kuracjusze z innych ośrodków. Bardzo ważną rzeczą jest również to, że tam wciąż i nieustannie trwają inwestycje, które są realizowane przez nasze, lokalne firmy. I koło się zamyka – wojsko wydaje pieniądze u nas z korzyścią dla naszych.
- Do Lądka zaglądam „od wieków” - zauważam, że powoli, ale jednak ten kurort się dźwiga... Takie lepsze czasy w złych czasach...
- Szczerze mówiąc - coś w tym jest. Myślę, że w latach poprzednich nie było złą strategią, żeby naprawdę wszystkimi siłami szarpnąć się do przodu. Bo teraz pojawiają się ludzie zainteresowani inwestowaniem u nas. Mówią” „przyjechaliśmy, bo tu się coś dzieje”...
Fakt, że to dopiero pierwsze jaskółki - ale są! A dzięki temu tworzy się takie samonapędzające się koło - teraz „rusza” prywatny biznes, teraz to on ma napędzać koniunkturę, a Gmina dbać, żeby tego koła nie zatrzymać i ciągle je „oliwić” .
- Jakie jest zadłużenie Gminy na chwilę obecną?
- 48,58% budżetu rocznego i powoli się zmniejsza – tak, że koniec roku widzimy optymistycznie. Czyli mamy możliwości, aby jeszcze zadbać o wizerunek Gminy i jeszcze trochę rozpędzić to koło prywatnych inwestycji. Ważną rzeczą, która w tej chwili dzieje się w Gminie to to, że w trzech miejscowościach przystępujemy do opracowania nowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego Ważności tego faktu może niezorientowany mieszkaniec nie czuje, nie docenia, ale nowy plan to możliwość natychmiastowego wejścia na nasz teren inwestora – bez zbędnego czekania (długie to czekanie, liczone nawet latami - kiedy nie ma Planu Zagospodarowania Przestrzennego). A myślimy o nowych stacjach narciarskich w Lutyni, Wojtówce a także o rozbudowie w Lądku. Przygotowujemy nowe tereny pod mieszkalnictwo, usługi, handel. Dzięki temu np. może powstać tak oczekiwana przez mieszkańców „Biedronka” (niekoniecznie zaś oczekiwana przez handlowców).
- Zauważyłem coś jeszcze - bardzo dobre „przełożenie” na stykach: gmina-powiat-województwo- organizacje pozarządowe (nawet te ogólnokrajowe).
- Jest taka prawda: nieobecni nie mają racji, a także” siedź w kącie, to cię nikt nie znajdzie”. Wzięliśmy sobie do serca te proste stwierdzenia i staramy się być aktywni również tam, gdzie można sporo „ugrać”. Ale trzeba być w grze, nie wolno być biernym kibicem. Trzeba się nagłaśniać, puszyć swoje piórka, przekonywać również konkretami i na każdym kroku dbać o dobry klimat dla biznesu. I nie zawsze chodzi tu tylko o „żywą gotówkę” tu i teraz. Dobry klimat budowany cierpliwie przynosi efekty, bo nikt, a szczególnie prywatny inwestor, nie przyjdzie do miejsca, choćby nie wiem jak atrakcyjnego – kiedy nie będzie tam odpowiedniego klimatu, przychylności, świadomości, że jest się oczekiwanym i docenianym.
Powiem jeszcze tak - ważny jest wizerunek budowany od środka. Budowany w ten sposób, że na pierwszy plan wysuwamy to co u nas jest dobre, a z niektórymi lądczanami jest tak, że „cudze chwalicie, swojego nie znacie”
- wytykając - często słusznie - dziury w drogach, krzywe chodniki, zniszczone elewacje i tak dalej i tak dalej - a nie doceniają pięknych imprez cyklicznych, szeregu odnowionych kamienic, zadbanych zabytków.... Mamy sporo do zrobienia, do naprawienia, ale naprawdę - mamy wciąż więcej plusów niż minusów. Lądek Zdrój to naprawdę perełka godna najpiękniejszej oprawy. Owszem, nasze „srebra rodowe” są zaśniedziałe i trzeba dużo pracy, aby znów zalśniły pełnym blaskiem ... trochę wpadłem w ton niemalże patetyczny - ale ja, jako burmistrz uważam kurort Lądek Zdrój za najpiękniejszy na świeci i zrobię wszystko, aby takim był i dla innych. Samorząd gminny nie jest jednak jedynym decydentem ... mamy u nas i Fundusz Wczasów Pracowniczych, i Zespół Uzdrowisk Lądek - Długopole i Lasy Państwowe - każdy z tych podmiotów na swoje centrale poza Lądkiem – w Warszawie, Wrocławiu - i tam zapadają decyzje odnośnie ich majątku i sposobie jego wykorzystywania położonego w naszej Gminie.
- No właśnie - co z Kinoteatrem? Sypie się...
- Na razie pracujemy nad tym, żeby w nasze ręce (Gminy) przeszła Muszla Koncertowa. Udało mi się namówić radnych, aby dali „zielone światło” do zamiany nieruchomości. My muszlę, a w zamian tereny zielone w okolicach „Wojciecha”. Marzy mi się także teatr ze sceną obrotową... Żeby kurort był kurortem musi mieć całą gamę infrastruktury „kulturalnej”. Musi mieć także sceną teatralną, salę koncertową... zazdroszczę tu Polanicy, że będzie miała taki piękny teatr... Inaczej nie da się być kurortem. Bo przecież prawdziwy kurort polega na tym, że do kurortu przyjeżdżają artyści, wielcy ludzie po to, aby tu wypoczywać, nabierać sił do dalszej pracy. Jak zechcą przy okazji pobytu dać koncert - to dlatego, że tu im się podoba, że nie jest to tylko „kolejny etap ich trasy koncertowej na jeden wieczór i nazajutrz już nie pamiętają, gdzie byli... Niech tu będzie Baden-Baden - albo wprost: LĄDEK sprzed 200 lat, kiedy przyjeżdżali tu najznamienitsi tego świata. I to jest możliwe.
- ... ja też na chwilę „odpłynąłem” w fajną przyszłość... I tym bardziej cieszę się, że na dziś - znika zagrożenie, iż domy przy ul. Kościuszki „popłyną” przy następnym przyborze wód na Białej Lądeckiej. Podoba mi się zabezpieczanie brzegu rzeki.
- Rzeczywiście, z prac wykonywanych przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej jestem bardzo zadowolony i już „wydeptujemy” ścieżki, aby prace prowadzone były nadal. Jako kolejny etap...
- I jeszcze z samego urzędu - nastąpiły jakieś zmiany...
- Tak. Powołałem swojego zastępcę, p. Łukasza Walusia - lat 28, lądczanina od urodzenia, którego zadaniem będzie prowadzenie infrastruktury w Gminie.
- Dziękuję za rozmowę.