Węgry dają przykład
Słońce, Balaton, wino i leczo – to sztandarowe skojarzenia z krajem Bratanków, z którym przez stulecia graniczyliśmy. Za tzw. komuny Węgry przodowały w reformach gospodarczych obozu państw demoludów co tak im się spodobało, że przodują pod tym względem w Eurolandzie.
Po zwycięstwie w wyborach partii obecnego premiera - Victora Orbana najważniejszym zadaniem stała się zmiana konstytucji. Wywołało to niepokój Parlamentu Europejskiego, który jej ocenę zlecił tzw. Komisji Weneckiej, mającej zbadać, czy w tym naddunajskim kraju aby nie rodzi się faszyzm. Niepokój wzbudziła deklaracja: „Boże, błogosław Węgrom” i dalej: „Jesteśmy dumni, że tysiąc lat temu król św. Stefan założył fundamenty państwa na trwałych podstawach czyniąc nasz kraj częścią chrześcijańskiej Europy”. Dalej jest mowa o chrześcijańskich wartościach, tradycyjnym małżeństwie i rodzinie, ochronie życia poczętego, ochronie przed medycznymi eksperymentami na ludziach bez ich zgody, eugenice, czy klonowaniu. Dalej nie jest lepiej. Konstytucja zakłada oparcie gospodarki Węgier na pracy tworzącej wartości oraz wolności gospodarczej, zrównoważonym budżecie.
Nic dziwnego, że Victor Orban jest nielubiany przez lewicę, nie tylko własną. Metody, jakie stosuje w celu wyprowadzenia Węgier z kryzysu nie podobają się elitom Eurolandu, ponieważ zastosował on terapię liberalną! Nowa konstytucja nie pozwoli węgierskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu na wetowanie ustaw okołobudżetowych, co ma to być gwarancją na przeprowadzenie do końca reform systemu finansów publicznych.
Pierwszym pociągnięciem było opodatkowanie banków w wysokości 0.45 % od aktywów netto.
Na krytykę odpowiedział: „Sami płaćcie za wasz kryzys.” Dodatkowo opodatkowano sektor dominacji kapitału zagranicznego, głównie firm telekomunikacyjnych, energetycznych i sklepów wielkopowierzchniowych. Minister gospodarki, Gyorgy Matolscy powiedział: „Węgrzy muszą zrozumieć, że wzrost gospodarczy zależy od decyzji rządu, a nie od pomocy z zewnątrz. Budapeszt będzie teraz szukał pieniędzy na rynku kapitałowym, co ma lepiej służyć odzyskaniu suwerenności gospodarczej Węgier.” Jednocześnie Orban nie przyjął 20 mld euro pomocy MFW gdyż „zbyt uzależniłoby to Węgry od międzynarodowej instytucji finansowej.”
Węgry są kolejnym po Czechach krajem, który wprowadził podatek liniowy w wysokości 16 %, likwidując jednocześnie wszelkie ulgi podatkowe. Ale nie jest tak źle. W ramach polityki prorodzinnej wydłużono okres wypłacania zasiłku po urodzeniu dziecka z 2 do 3 lat.
O tym wszystkim w Polsce niewiele się mówi. Pozytywy przykryły relacje medialne o znacjonalizowaniu węgierskich OFE. Orban uznał, że ci co pozostaną w OFE, nie mogą liczyć na to, że państwo przekaże jakiekolwiek pieniądze na ich konta, ponieważ państwo nie będzie dwa razy płacić za to samo, (jak to ma miejsce u nas).
Przykład Węgier pokaże, na ile państwo członkowskie same mogą kształtować swój los. Bo, co prawda, reformy Orbana to nie szczyt marzeń konserwatywnego liberała, ale może to szczyt możliwości w Eurolandzie.