Nysa ogrywa Iskrę
W derbach pomiędzy Iskrą, a Nysą lepsi zawodnicy z Kłodzka. Podopieczni Pawła Adamczyka zwyciężyli 4:1.
Faworytem tego meczu była Iskra, który na własnym stadionie w ostatnich latach regularnie wygrywała z Nysą. Nawet w pamiętnym sezonie 2005/2006, gdy kłodzczanie wywalczyli awans do ligi okręgowej, zespół z Jaszkowej Dolnej zwyciężył 2:0.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Nysy. Gospodarze w całym spotkaniu oddali jeden celny strzał na bramkę Borkowskiego i to nie z akcji, a po stałym fragmencie gry. Podopieczni Pawła Adamczyka dobrze spisywali się w defensywie, nie dopuszczając rywali do sytuacji strzeleckich, dobrze pilnowany był Kamil Matusik czy grający trener Grzegorz Łątka. Zespół z Kłodzka mimo przewagi i kilku sytuacji nie zdołał zdobyć gola. Iskra zawdzięcza zachowanie czystego konta dobrze spisującemu się między słupkami bramki Marcinowi Kurasiowi. W 5. minucie, odbita od pleców jednego z obrońców Iskry piłka trafiła do niepilnowanego Marksa, który strzelał
z woleja, ale golkiper gospodarzy zdołał przenieść futbolówkę nad poprzeczką.
W 37. minucie z dystansu uderzał Cebulski, a po chwili bliski szczęścia był Kocoń, ale w obydwu sytuacjach górą był Kuraś.
Druga połowa rozpoczęła się od śmielszych ataków zespołu z Jaszkowej Dolnej. Gdy wydawało się, że gospodarze są bliżsi zdobycia gola, to Syper prostopadłym podaniem uruchomił w ataku Koconia. Napastnik Nysy przegrał pojedynek z bramkarzem Iskry, ale przy dobitce Marksa był bez szans. Przyjezdni poszli za ciosem i 120 sekund później Nysa prowadziła 2:0, a drugi raz na listę strzelców wpisał się Andrzej Marks.
W 66. minucie na rajd lewą stroną zdecydował się Marcin Syper, z dziecinną łatwością minął Marcina Kierkiewicza i posłał futbolówkę do siatki obok bezradnego bramkarza. W 73. minucie grający trener Grzegorz Łąka ładnym technicznym uderzeniem z rzutu wolnego z około 20. metrów zdobył, jak się później okazało, honorowego gola. Co prawda kilka minut później padł kontaktowy gol dla gospodarzy, zdobyty przez Macieja Gąsienicę, ale arbiter odgwizdał wcześniej zagranie ręką i bramki nie uznał. Wynik na 4:1 ustalił na dwie minuty przed końcem spotkania Andrzej Marks, kompletując tym samym hat-tricka.
Iskra: Kuraś - Śliwiński, Kierkiewicz, Galiński (87 Moskalski), Horka, Szpakowicz, Bąk (80 Hajłasz), Gąsienica, Świgost, Ka. Matusik, Łątka. Nysa: Borkowski - Konowalczyk, Kulak, Pawlik, Szmigiel (70 Dędys), Marks, Cebulski (68 Milewski), Matecki, Syper, Jaskułowski (59 Stopa), Kocoń (81 Grzegorzewski).