Podróże po Wielkopolsce - 4: Radlin

Autor: 
Ania Kurtasz
ania.jpg

Każdy nasz wyjazd do Łuszczanowa nierozerwalnie wiąże się z wizytą w Radlinie. Jest to wieś sołecka położona niedaleko Jarocina.
Miejsce to jest dla naszej rodziny tak ważne, ponieważ to właśnie tu – w domku dróżnika nad torami, tzw. „budce” (a nie w szpitalu) – urodziła się Mama. Tam też przyjeżdżała na wakacje i wychowywała się jako dziecko. Z miejscem tym wiąże się wiele wspomnień.
Gdy ja byłam dzieckiem, jeździłam tam z Nią i odwiedzałam „budkę” podczas każdej wizyty w Stęgoszy (rodzinna wieś Dziadka). W domku nad torami zamieszkali później inni ludzie. Cztery lata temu odwiedzałam te miejsca z Marcinem w drodze do Poznania i okazało się, że „budka” już nie istnieje. Zamieszkujący ją ludzie wyprowadzili się, a ona sama podzieliła los innych kolejowych budynków – została po prostu rozebrana przez mieszkańców pobliskiej wsi. W 2007 roku na miejscu „budki” znaleźliśmy tylko kupę gruzu…
Teraz nawet i gruzów tam nie ma. Marcinowi udało się wyszarpać spośród trawy kilka kawałków cegieł, które Mama przywiozła ze sobą do Kłodzka na pamiątkę... Wśród drzew ktoś postawił ule (miejsce to jest więc odwiedzane), nie ma jednak możliwości zejścia do torów, gdzie kiedyś była pompa. Jej samej też już pewnie nie ma – w końcu to spory kawałek metalu…
Kolejne rozczarowanie Mama przeżyła na stacji w Radlinie – to stamtąd (lub z pobliskiej stacji w Żerkowie) szła w dzieciństwie z Dziadkiem na „budkę” – po podkładach kolejowych... Okazało się, że stacja w Radlinie też już zniknęła – pozostały po niej tylko podłogowe kafle i nazwa.
Nasza wizyta w Radlinie wiązała się też z odwiedzeniem cmentarza, odnalezieniem grobu Mamy Brata i odnowieniem go. Sam cmentarz jest pięknie położony w ruinach pałacu Opalińskich – nadaje mu to bardzo romantyczny wygląd.

Wydania: