Urzędnicy to nie "chłopcy do bicia"

Autor: 
Mirosław Awiżeń

Urzędnik jest takim samym pracownikiem jak każdy inny zatrudniony. A może i ważniejszy - bo przecież pełni służbę. Nikt nie narzeka na nadmiar innych służb (policja, wojsko, nauczycielstwo...), a każdy (szczególnie teraz) na „chłopca do bicia” wybiera sobie urzędnika traktując jego pracę jak pracę - niepracę darmozjada. A urzędnik - dobry urzędnik! - jest tak samo potrzebny jak policjant czy wojskowy. Stan urzędniczy po prostu utrzymuje całą maszynerię państwową w zakresie im przypisanym. A źle, niedostatecznie obsłużone państwo, to anarchia, bałagan i w ostateczności rozpad. Urzędnik wykonawstwem odpowiada za stan państwa - nie tylko polityczny, ale i gospodarczy, społeczny. Dobrych urzędników - rzeczywiście - jest u nas za mało. O wiele za mało. Wystarczy popatrzeć na niektóre gminy, w których, z powodu braku rzetelnych urzędników, pleni się lenistwo, korupcja, bezradność i „sobiepaństwo lokalnych kacyków". Są także gminy, w których wszystko „idzie jak po sznurku”. Mało skarg, sprawne działanie, pozyskiwanie środków i celowe ich wykorzystanie. I choć ich praca jest mało widoczna - dobry urzędnik w gminie to gmina zadbana i bogata. Ich pracę można porównać do pracy gospodyni domowej. Dopiero jak nic nie robią to widać, jak bardzo są potrzebni kiedy „smród, głód i ubóstwo” wygląda ze wszystkich stron.

Wydania: