Z góry ukartowane?

Autor: 
Jan Pokrywka

Zanim jeszcze sejm utajnił możliwość uzyskiwania informacji publicznej przez obywateli, Państwowa Komisja Wyborcza w odpowiedzi na wezwanie Sądu Najwyższego przekazała swoje stanowisko wobec protestu KW Nowa Prawica i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że PKW swoje stanowisko utajniła.
Tak było przed kilkoma tygodniami, kiedy to SN odmówił rozpatrzenia skargi przed wyborami. Po wyborach, jak najbardziej, rozpatrzy, tylko, że już będzie „po herbacie”. Tak działa u nas demokracja.
Ale to dopiero trzeci element zdarzeń, o których pisałem przed tygodniem i jak się okazało – nie ostatni.
Przypomnę, że zgodnie z zapisem obowiązującej ustawy, komitet wyborczy, który zarejestrował swoje listy w co najmniej połowie okręgów, tj. w 21 na 41, powinien być zarejestrowany w całym kraju. PKW do 30 sierpnia zarejestrowała listy komitetu wyborczego Nowej Prawicy w 20 okręgach wyborczych, a dopiero 6 września w 21 okręgu. PKW tłumaczy się ponadto, iż wniosek KW Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego o wydanie zaświadczenia o zarejestrowanie w połowie okręgów jest wnioskiem spóźnionym, ponieważ został nadany w urzędzie pocztowym 30 sierpnia, a wpłynął do PKW 1 września.
Zdaniem PKW „o dochowaniu terminu nie decyduje data stempla pocztowego, jak na przykład w postępowaniu sądowym, tylko data wpływu złożenia tego wniosku”.
Jest to tłumaczenie kuriozalne i niezgodne z ogólnymi zasadami doręczeń. Ale i na tym nie koniec. Nowa Prawica miała jeszcze szansę wystartować w wyborach w całej Polsce gdyby sąd administracyjny przyznał jej rację w sporze z PKW. Skarga Nowej Prawicy trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, jednak ten wezwał partię do uzupełnienia wniosku z powodu braków formalnych, ponieważ, jak wynika ze skargi, Nowa Prawica dołączyła do niej odpisy dokumentów, które jednak nie dotarły do sądu. W ten sposób przedłużono procedurę.
Wszystko to razem wygląda jak komedia absurdu, ale taka jest u nas rzeczywistość.
Jeżeli do tego dodać, że w lipcu Prezydent przyznał odznaczenia dla szefów komisji wyborczych, nie można oprzeć się wrażeniu, iż cała rzecz została z góry ukartowana.
Kaci, to jeden z nielicznych zawodów, bodajże, czy nie jedyny, gdzie zapłatę otrzymuje się „z góry”, przed wykonaniem zadania.
Nie chodzi tylko o KWNP JKM.
W podobny sposób wyeliminowano komitet Marka Jurka, co sugeruje, że chodzi o coś większego. A kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Te zaś, związane są z władzą, utrata której grozi utratą alimentów. O ile więc, z trudem, ale da się jakoś przeżyć stratę ojca, to utraty ojcowizny – już niekoniecznie.
Jak widać, porozumienie zawarte w schyłkowym okresie panowania AWS i premiera Buzka pomiędzy głównymi siłami politycznymi, że ktokolwiek będzie rządzić, nie potrwa to dłużej niż 8 lat, ale co ważniejsze, aby układ sił został utrzymany w równowadze, nie dopuści się do rządów nikogo z zewnątrz, nadal obowiązuje. Podobnie jak wcześniejszy układ zawarty przy okrągłym stole.

Wydania: