Meandry kłodzkiej polityki, czyli o braku gospodarki finansowej UM w Kłodzku - Część II

Autor: 
Janusz Skrobot

Jak już wiadomo z I części, cykl ten poświęcę ludziom pana Burmistrza i jego działaniom faktycznym w trakcie obu kadencji. Zachowując odpowiednią dozę obiektywizmu, w II części zajmijmy się gospodarką finansową, a w zasadzie jej oceną dokonaną przez Regionalną Izbę Obrachunkową, a wyrażoną w protokole pokontrolnym z dnia
1 września 2011 roku, co w oczywisty sposób nie tylko zwiększy mój obiektywizm, ale także pozwoli pisać o faktach, mimo że nie zawsze będą one miłe. Otóż kontrola RIO wykazała taki oto fakt, cyt.: „wypłaty z kasy UM dokonywano na podstawie dowodów, które nie zostały zatwierdzone przez osoby do tego upoważnione”. Ups…- jakby powiedziała moja wnuczka. To znaczy, że wystarczyło np. mieć nieopisaną przez odpowiednie osoby delegację, a dostawało się zwrot kasy plus dietę? Tak. Czy narusza to prawo? Tak. Takie postępowanie było niezgodne z instrukcją kasową obowiązującą w UM w Kłodzku, w której ustalono, że dokumenty KW czyli kasa wypłaci zatwierdzane są do wypłaty przez Skarbnika lub Głównego Księgowego. No tak, są zatwierdzane, tyle tylko, że nie zawsze. O czym to świadczy ? Ano o tym, że kontrola merytoryczna oraz rachunkowo- księgowa tych dokumentów leży jak długa. Znaczy to również, iż istnieje ryzyko, że kasjer UM może wypłacić pieniądze na podstawie widzimisię. Czyli np. urzędnik X wypisał sobie delegację, po czym bez podpisu przełożonego w pozycji polecenie wyjazdu służbowego pojechał na nią, a potem ją rozliczył i wziął za ów „nielegalny” wyjazd pieniądze. Pieniądze z kasy bez zatwierdzenia delegacji przez osoby merytorycznie odpowiedzialne za nadzór nad dokumentami księgowymi. Nie tylko przykład delegacji w protokole RIO odzwierciedla bałagan, jaki panuje w UM w Kłodzku. Wcale skrajnym przykładem wskazanym w protokole nie jest to, że podróże służbowe pracowników urzędu odbywały się bez pisemnego polecenia wyjazdu służbowego, co jest koniecznością wynikającą z art. 77 Kodeksu Pracy. Powyższe skutkowało, jak podaje RIO, brakiem możliwości ustalenia charakteru wykonywanej podróży czy zadania służbowego. Ponadto kontrola ta wykazała, że podróże służbowe odbywały się w dni wolne od pracy, w czasie kiedy „delegowani” znajdowali się na urlopach wypoczynkowych, szkoleniowych lub zwolnieniach chorobowych. Korci mnie, aby w tym miejscu zadać kolejne proste pytanie. Czy to znaczy, że urzędnicy jeździli sobie np. na urlopowe delegacje za pieniądze miasta?... Wniosek dla przyszłych władz miasta oczywisty.
Sprawa następna. RIO stwierdziło, że cyt.: „Rada Miasta nie ustaliła w formie uchwały wynagrodzenia burmistrza na obecną kadencję, a wynagrodzenie naliczane jest w oparciu o uchwałę nr XLVI/474/2009 RM
w Kłodzku z dnia 30 grudnia 2009 roku”. Cóż oznacza takie ustalenie? Dokładnie tyle, że od 21 listopada 2010 roku Rada Miejska nie wiedziała, że kadencja burmistrza wygasła i rozpoczęła się nowa. Nie wiedziała, a może zapomniała, że stosunek pracy z wyboru rozwiązuje się z wygaśnięciem mandatu. Czy naruszyła swym ewidentnym zaniechaniem prawo, wypłacając comiesięczne pobory w kwocie 12060 zł brutto? Tak, zapominając o brzmieniu art. 73 paragraf 2 Kodeksu Pracy. Naruszono także ten sam artykuł paragraf 1 Kodeksu Pracy mówiący o tym, że ponowny wybór tej samej osoby na stanowisko burmistrza oznacza nawiązanie z tą osobą nowego stosunku pracy. Rodzi się w tym miejscu pytanie: czy główny księgowy, naliczając wypłatę, miał podstawę prawną do tego? Otóż nie. Czy złamał prawo, wypłacając co miesiąc kasę? TAK. Boję się zadawać dalsze pytania, np. kto zwróci nieprawnie wypłacone pieniądze, a jest tego ponad 120 000 złotych pobranych bez tytułu prawnego przez burmistrza miasta?... Kto odpowie za zaniechanie Rady Miasta, a kto za nadzór nad głównym księgowym?... To kolejne pytania, na które zapewne nie dostanę odpowiedzi. Pozostaje powiedzieć Panu, panie Burmistrzu, współczuję radnych i urzędników. Za działania radnych Pan nie odpowiada, za urzędników, w tym skarbnika, głównego księgowego, sekretarza - zatrudnionego z Wrocławia prawnika - to już stuprocentową odpowiedzialność ponosi Pan. Podobnie jak Pan ponosi odpowiedzialność za ich indolencję i ewidentne braki w znajomości prawa. O lojalności w wypełnianiu obowiązków służbowych nie wspomnę. To Pana broszka, z kim Pan pracuje. Mógł Pan z innymi.
Jest także sprawą oczywistą i to, czy decyzje, jakie podjął Pan w drugiej kadencji przez ostatnie dziesięć miesięcy, mają jakąkolwiek moc prawną, skoro pracował Pan bez nawiązania z Panem stosunku pracy. Podobną wadę prawną, śmiem twierdzić, mają uchwały Rady Miejskiej, które wykonanie powierzały Panu i które Pan wykonywał. Kto poniesie za to odpowiedzialność, pytam?... Jakie będą koszty konwalidowania tej sytuacji?... Pytam także, ile za swoją pracę bierze, wynajęty przez Pana, prawnik?... Pytam jako obywatel tego miasta. Podobnie jak pytam, kiedy skończy się bałagan w urzędzie miasta?... A kiedy niekompetentni urzędnicy przestaną być utrzymywani z publicznych pieniędzy?... Pytam Pana. Zapytam również Przewodniczącego Rady Miejskiej w Kłodzku, pana Brzostowicza. Czy nie czas zdać mandat radnego po takich błędach?... O czym jeszcze Pan zapomniał? Pytam także radnych wspierających Burmistrza, gdzie Wasze wsparcie?... Gdzie działanie dla dobra miasta?... Gdzie honor - pytał nie będę. Zapytam natomiast radnego Stanisława Ferenca, co robiła przez rok Komisja Rewizyjna Rady Miasta?... Zapytam także, gdzie była kontrola wewnętrzna i co badała w zakresie gospodarki finansowej?...
Ostatnie pytanie zadaję sobie i Tobie, Drogi Czytelniku. Czy nadszedł czas, by powiedzieć dosyć bałaganu w Urzędzie Miasta?! Ja mówię dosyć, ww dziękujemy. A Państwo?
Ciąg dalszy o nieprawidłowościach w UM w Kłodzku wykazanych w protokole RIO już za tydzień.
Z należnymi wyrazami szacunku

Wydania: