Przewodnicy i piloci turystyczni bez nadzoru?

Autor: 
Dorota Kędzia (Pytlowany)

Przewodnicy turystyczni oraz piloci wycieczek protestują przeciwko pomysłowi otwarcia ich zawodu dla wszystkich. Taki zamiar ma ministerstwo sprawiedliwości, które przygotowuje nową listę zawodów regulowanych. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział, że zamierza zmniejszyć liczbę zawodów, do których dostęp jest ograniczony przez państwo. Z 380 takich zawodów ma pozostać około 100, w tym zawód przewodnika turystycznego i pilota wycieczek. Taki pomysł Ministra jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem. Bardzo często, zwłaszcza w przypadku turystów zagranicznych, przewodnik jest jedynym źródłem wiedzy o Polsce, jej historii, obyczajowości, problemach politycznych, społecznych, kulturowych. Pozostawienie przewodników bez nadzoru w zakresie ich kwalifikacji zawodowych niesie ze sobą ryzyko budowania błędnego, wręcz czasem szkodliwego wizerunku Polski i Polaków.
Teraz, aby zostać przewodnikiem trzeba odbyć trwający ponad rok kurs, a potem zdać egzamin państwowy, który nie należy do najłatwiejszych i wiele osób go nie zdaje. Jak będzie wyglądało to w przyszłości, tego nikt nie wie. Istnieje obawa, że w tym zawodzie będzie mógł pracować każdy, zniknie też konieczność zdawania egzaminów. Przecież teraz większość z przewodników czy pilotów wycieczek ma wykształcenie wyższe.
Środowisko przewodnickie uważa, że tak zwane „wolne przewodnictwo” to jedynie kilka osób, które uważają, że zawód Przewodnika czy Pilota Wycieczek to wymysł z czasów komunistycznych obowiązujący jeszcze tylko w krajach totalitarnych oraz trzeciego świata. Twierdzą, że przewodnictwo turystyczne nie jest związane z edukacją a opowiadać dowcipy w autokarze może każdy, natomiast drogie kursy niczego nie uczą. Ponadto ich oburzenie wywołały mandaty wobec osób usiłujących oprowadzać grupy turystyczne bez uprawnień po starówce krakowskiej.
Po ostatnich zmianach w ustawie o usługach turystycznych nie ma już obowiązku uczestniczenia w kursie przewodnickim lub pilockim - można więc zdać egzamin eksternistycznie. Każdy kto podejmie trud zdobycia wiedzy niezbędnej do zdania takiego egzaminu może zostać przewodnikiem. Ponadto dopuszczono możliwość obsługi grupy turystycznej przez osoby bez licencji przewodnika lub pilota – o ile jest to zapisane w umowie z klientem. Nie ma już również w Polsce kontroli uprawnień przewodnickich – choć w wielu krajach europejskich są od dawna i w przypadku braku uprawnień nakładane są wysokie kary za próby oprowadzania grup bez licencji przewodnika.
Wydaje się nam więc niezrozumiałe dlaczego tzw. akcja „wolne przewodnictwo” oraz pan minister Gowin chcą zderegulować zawód przewodnika, skoro nie ma ani kontroli uprawnień ani obowiązku posiadania licencji, tym bardziej, że podpisana przez nasz kraj dyrektywa Unii Europejskiej EN 15565 zobowiązuje nas do standaryzacji usług turystycznych również w zakresie usług przewodnickich.
Ponadto środowiska przewodnickie uważają, że deregulacja zawodu Przewodnika oraz Pilota Turystycznego byłaby szkodliwa dla kraju, turystów i rynku usług turystycznych.
Zakres wiedzy jak i umiejętności wymaganych od przewodnika jest bardzo szeroki i zdobywany jest w ciągu długotrwałego (ponad 300 h) szkolenia i obowiązkowych wycieczek w terenie objętym uprawnieniami. Licencja wydawana jest dopiero po zdaniu egzaminu państwowego z historii, geografii, przyrody, architektury, emisji głosu, rozwiązywania konfliktów, pracy z grupą i pierwszej pomocy. Przewodnicy turystyczni w ten sposób przygotowani do pracy, gwarantują wysoki poziom imprezy turystycznej i przekazywanie rzetelnych informacji turystom.
Wartość wycieczki krajoznawczej w ogromnym stopniu zależy od pracy przewodników lokalnych. Przekazywane informacje pozwalają na swoiste przeżycie przygody intelektualnej, zrozumienie dziedzictwa kulturowego danego regionu jego bogactwa przyrody i historii. Przewodnik ma również obowiązek opieki i zapewnienia bezpieczeństwa turystom. W przypadku gdy przewodnik bez licencji i przygotowania prezentuje wobec grupy swoje poglądy i niezweryfikowaną wiedzę, dochodzi do sytuacji, że turyści, zwłaszcza zagraniczni, dowiadują się nieprawdziwych informacji.
Przecież przewodnik turystyczny jest również nauczycielem i musi być odpowiedzialny za przekazywane informacje. Dlatego też, jego wiedza musi być weryfikowana w egzaminach państwowych. Biura podróży i turyści mają obecnie gwarancję posiadanej wiedzy i umiejętności licencjonowanego przewodnika, wolny rynek istniejący w naszym kraju nie weryfikuje podczas pracy przewodników ich umiejętności.
Kraje, w których turystyka jest znaczącą gałęzią gospodarki, dbając
o wartość przekazywanych informacji o swojej historii i kulturze, utrzymują zawody przewodnickie, by informacje te były przekazywane przez osoby do tego przygotowane. Za naszą południową granicą w Czechach i Słowacji, na północy na Litwie, w Szwecji oraz w takich krajach jak Austria, Węgry, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Malta, obowiązują licencje przewodnickie. Niektóre kraje nawet wprowadzają zwiększone limity godzin szkoleń – np. w Austrii kurs przewodnicki trwa 660 h a na Węgrzech kurs trwa 2 lata. W Niemczech poszczególne landy mają własne regulacje. Jednak ze względu na wspomnianą dyrektywę unijną w kilku landach trwają już weryfikacje standardów i kursy uzupełniające dla przewodników turystycznych.
Posłowie PO ograniczenie liczby zawodów regulowanych tłumaczą tym, że ma to doprowadzić do zmniejszenia bezrobocia i obniżenia cen za te usługi.
Przypominam, że do listy zawodów regulowanych należą m.in.: urbanista, zarządca nieruchomościami, pośrednik nieruchomości, rzeczoznawca majątkowy, adwokat, radca prawny, taksówkarz, instruktor nauki jazdy, pilot, nawigator lotniczy i in.

Wydania: