Festyn w Lasówce i uroczystości jubileuszowe

Autor: 
Henryka Szczepanowska
Foto: 
Marek Gałowski
Lasówka3.jpg
Lasówka5.jpg

W chłodną i deszczową niedzielę, 10 czerwca 2012 r. w Lasówce pobocza drogi w okolicach kościoła zastawione były ciasno samochodami, autobusami, rowerami. Mimo ulewnego deszczu mieszkańcy i goście tłumnie stawili się, by świętować 100-lecie wybudowania kościoła pod wezwaniem św. Antoniego i 350-lecie powstania wsi Lasówka.
Wieś powstała po czterdziestoletnim sporze pomiędzy czeskimi właścicielami ziemskimi a hrabstwem kłodzkim o korzystanie z rezerwatów łowieckich znajdujących się na północ od rzeki Dzikiej Orlicy. W wyniku wyroku Sądu Ziemskiego w Pradze granica została ustalona wzdłuż koryta rzeki Dzika Orlica i zalecono wybudowanie osad po jednej i drugiej stronie rzeki w celu pilnowania zasobów łowieckich. Jako data powstania wsi podawany jest rok 1612, 1662, 1682 lecz uznaje się raczej datę spisania umowy zakupu ziemi pod hutę szkła czyli rok 1662. Huta szkła często zmieniała właścicieli lecz rozwijała się i wzbogaciła o znaną i cenioną szlifiernię. We wsi powstały pracownie zdobienia szkła, browar, gorzelnia, warsztaty tkackie a nawet fabryka zapałek. Liczne gospody, pokoje gościnne dla turystów, sklepy i szkoła dawały przyzwoite utrzymanie dla ponad 600 mieszkańców wsi. Mimo tak dużej wsi kościół parafialny dla Lasówki był aż w Mostowicach.
Ksiądz Carl Götz w swoim apelu o pomoc przy budowie kościoła dla Lasówki, zamieszczonym w czasopiśmie „Gebirgsbote” z dnia 22 marca 1907 r.  tak pisał: "… droga do kościoła trwała z niektórych miejsc okolicy nawet do półtorej godziny. Starsi i chorzy ludzie ledwo mogli tę drogę pokonać, a zimą nawet dla silnych mężczyzn stawało się niemożliwe przedzieranie się przez śnieg i wichurę…”. Dlatego kolonista Josef Wenzel już w roku 1811 stworzył przy tak zwanym placu krzyży miejsce nabożeństw, ustawiając tam duży kamienny krzyż, który został poświęcony 15 września przez księdza Herdena. Przed tym krzyżem często się modlono. Nic dziwnego, że zrodziło się w ten sposób marzenie o własnym kościółku. W tym miejscu utworzono też w roku 1832 drogę krzyżową, po tym jak epidemia cholery zabrała kilku szklarzy.
W święto Wniebowstąpienia Pańskiego odprawiane było tu co roku nabożeństwo, które kończyło się procesją.
W roku 1896 w parafii były pierwsze misje ludowe, w 1906 r. ze wspólnoty wyszedł pierwszy ksiądz Gustav Pangratz. Dzięki tym wszystkim wydarzeniom wzrosła świadomość religijna wśród mieszkańców i życzenie istniejące od 1780 stało się znów żywe. (...)
Po tym jak we wrześniu 1909 r. dokonano pewnych ustaleń z kościołem parafialnym, po tym jak stworzono fundusz na utrzymanie budowy w wysokości 4000 marek i po tym jak w 22 maja 1910 dokonano wyboru Rady Parafialnej i przedstawicielstwa parafii, po zapewnieniu środków budowlanych, w dniu św. Antoniego 1910 r. urzędnicy kościelni i świeccy wydali zezwolenie na budowę Domu Bożego. Plan budowy zaprojektował mistrz murarski i ciesielski Paul Blau z Lewina, który właśnie zdobył doświadczenie w sposobie budowania najbardziej odpowiednim dla tej okolicy i wykonywał budowę. Pierwsze wbicie łopaty miało miejsce 9 sierpnia 1910 r., do jesieni budowę dociągnięto do wysokości cokołu. Ułożenie kamienia węgielnego nastąpiło 25 maja 1911 r. przez księdza Götza – Mostowice, księdza Junga – Bystrzyca Kł.  i notariusza arcybiskupiego Grunda – Zieleniec. Dokument, który został wmurowany w kamień węgielny był wygrawerowany na trzech szklanych płytach.*
* * *
W niedzielnej jubileuszowej (10. 06.) koncelebrze przewodniczył Minister Prowincjalny dr Alan Brzyski, jubileuszowe Słowo Boże wygłosił poprzedni Minister Prowincjalny dr Wacław Chomik. Wraz z zacnymi gośćmi uroczystą Eucharystię sprawowali: wnuczek budowniczego kościoła ks. konsystorz Wolfgang Blau, O. Remigiusz Gruca, rektor WSD we Wrocławiu Karłowicach, o. Fabian Kaltbach, proboszcz z Dusznik Zdroju, o. Kunibert Kubosz, proboszcz z Góry św. Anny, o. Krystian Pieczka, z Góry św. Anny - mówi franciszkanin o. Rajmund Wacławczyk na co dzień dbający o kościół w Lasówce.
Msza  św. została odprawiona w trzech językach; polskim, niemieckim i czeskim. Dary ofiarne do ołtarza nieśli przedstawiciele trzech narodów. Uroczystość była bardzo wzruszająca i na pewno na długo zapadnie w pamięci uczestników. Ludzie stali w ciasno wypełnionym kościele a wielu musiało zadowolić się miejscem na starannie wykoszonych trawnikach przykościelnych. Po nabożeństwie z wielką ciekawością oglądano nowe witraże wykonane przez Tomasza Pućkowskiego i jeszcze przez wiele godzin po nabożeństwie pachnący świeżo po malowaniu, czyściutki i niezwykle klimatyczny kościółek zapełniony był zwiedzającymi. Była też część artystyczna - z towarzyszeniem znanego organisty Macieja Batora zaśpiewała związana rodzinnie z Lasówką Maria Wedler oraz Dziewczęcy Zespół Wokalny przy PSM w Bystrzycy Kł.
* * * 
Festyn na łące organizowali mieszkańcy pod kierownictwem sołtysa pana Piotra Traczewskiego. - W organizację festynu włączyła się większość mieszkańców wsi; sprzątali kościół, montowali stragany, namioty, ławki i stoły - mówi Piotr Traczewski, leśniczy i sołtys wsi. - Piekli ciasta, gotowali bigosy, robili prezentowe zestawy rozprowadzane pomiędzy gości za „co łaska” na rzecz wsi. To było pospolite ruszenie. Nie pamiętam, by ludzie w naszej wsi byli kiedykolwiek tak pozytywnie zmotywowani do wspólnej pracy. Bardzo to zbliżyło do siebie mieszkańców Lasówki, nawiązały się miłe relacje pomiędzy tymi, co od lat tu mieszkali a tymi co niedawno wybudowali swoje domy przyjeżdżając z wielkich miast. Ponieważ mieliśmy zaledwie pięćset złotowy budżet festynu, dzięki pomocy Gminy Bystrzyca Kłodzka użyczającej nam sprzęt, mogliśmy podołać zadaniu. Mimo momentami ulewnego deszczu, chłodu i zalanej deszczem przykościelnej łąki setki ludzi pozostało pod rozstawionymi namiotami, by porozmawiać, zjeść kiełbaski, pstrągi bądź kawałek pysznego, domowego ciasta. Niezwykłe było to, że zarówno przedwojenni i powojenni mieszkańcy wsi oraz ich czescy sąsiedzi wspólnie zasiedli przy stołach, uśmiechali się do siebie serdecznie, wymieniali adresami a spod zalanych deszczem namiotów co chwile słychać było śmiech i wielojęzyczny gwar rozmów.
* cytat ze zbiorów o. Rajmunda Wacławczyka

Wydania: