Jak Czesi uczcili 70. rocznicę Powstania Styczniowego

Autor: 
inf. Franciszek Dymczyński
hist3.jpg

Czy wiecie Państwo, że w niedalekim od nas czeskim miasteczku Hradec Kralove byli internowani powstańcy polscy z 1863 r.? Przypomina nam dziś o tym fakcie p. Franciszek Dymczyński z Kłodzka. Z jego to bowiem biblioteki domowej pochodzi przedrukowany poniżej artykuł z 1934 r. "Żywe Pomniki Bohaterstwa - Ostatni z 1863 roku" zamieszczony w wydawnictwie Towarzystwa Przyjaciół Weteranów 1863 r.

PODRÓŻ DO CZECHOSŁOWACJI
We wrześniu 1933 nadeszło pod adresem Tow. Przyjaciół Weteranów pismo Rady Miejskiej w Hradcu Kralovem (Czechosłowacja), zapraszające weteranów na uroczystości, poświęcone uczczeniu powstańców polskich, którzy w tym mieście, dawniejszej twierdzy austriackiej Koenigraetz, byli internowani w roku 1863. Prasa czeska w szeregu artykułów przypomniała owe chwile sprzed lat 70., kiedy to Langiewicz po przejściu granicy austriackiej został aresztowany, a będący pod jego rozkazami powstańcy zostali rozlokowani w twierdzach austriackich. W Ołomuńcu było ich przeszło 1200, w Hradcu 930. Ludność czeska niezwykle życzliwie odnosiła się do tragicznych jeńców polskich i jak mogła, pomagała im w ich ciężkim losie. Dostarczano im żywności, ubrań i pieniędzy, dopomagano w ucieczce poza granice, dokąd bardzo wielu powstańcom internowanym udało się przedostać. Część jednak pozostała dłuższy czas w Hradcu, a kilku z nich nawet tam dokonało swego żywota. Pamięć o nich wciąż jeszcze jest żywa wśród tamtejszych Czechów i stąd zrodziła się myśl uczczenia 70-lecia Powstania Styczniowego na ziemi czeskiej. Stowarzyszenie polsko-czechosłowackie z prezesem Petrofem na czele przygotowało bogatą wystawę wzajemności polsko-czeskiej, około której zorganizowania wielkie zasługi położył dr. Cisarz. Wiadomość o przyjeździe weteranów polskich wywołała cały szereg podniosłych uroczystości, na których byli oni przedmiotem najserdeczniejszych, jakie tylko wyobrazić sobie można, owacji. Pięciodniowy pobyt ich na ziemi czeskiej był jednym wielkim pochodem triumfalnym, podczas którego odbierali hołdy iście królewskie. Delegację polską stanowili weterani: Malewski, Milczarski i Świderski z Warszawy, wet. Wandalli spod Łomży i wet. Tarnawski w zastępstwie wet. Górskiego z Włocławka - postanowiono bowiem, że ma to być delegacja ogólnoweterańska. Prezes Stankiewicz z powodu słabego stanu zdrowia nie mógł wziąć udziału w tej dalekiej podróży. Przez cały czas podróży weterani pozostawali pod opieką przedstawicieli Tow. Przyjaciół Weteranów z prezesem mjr. Wąsowiczem na czele.
Dnia 10 października stanęła delegacja na granicy polsko-czeskiej, gdzie nastąpiło pierwsze powitanie przez Polonię z Moraw w osobach siedmiu przedstawicieli miejscowych organizacji polskich i wicekonsultanta dr. Synowieckiego. Wieczorem tego dnia tłumy publiczności witały naszych weteranów na dworcu Wilsonowskim w Pradze. Przybyli przedstawiciele armii czechosłowackiej z gen. Klecandą na czele, poseł Rzeczypospolitej minister Grzybowski, attache wojskowy płk. Czerwiński i wielu innych przedstawicieli władz. Na powitalne mowy odpowiedział wet. Wandalli, który stał się generalnym mówcą w imieniu weteranów i w ciągu tych pięciu dni przemawiał 12 razy. Z ramienia Tow. Przyjaciół Weteranów przemawiał jego prezes trzy razy. Pod stopy weteranów rzucano kwiaty, całowano ich po rękach i wznoszono na ich cześć niemilkące długo okrzyki. Do delegacji polskiej przydzielono tak w Pradze, jak i w Hradcu wyższych oficerów czechosłowackich, którzy jej ani na krok nie odstępowali, służąc swoją pomocą. Byli to pułkownicy Sklenowsky w Pradze i Diedicz w Hradcu. Ponadto całkowicie na usługach delegacji był wiceprezes Stow. Polsko-Czechosłowackiego w Pradze dr. Michl i prezes Rady Szkolnej w Hradcu p. Sikaczek, oraz b. konsul czechosłowacki w Poznaniu inż. Matousek. Następny dzień upłynął na złożeniu wieńca na grobie Nieznanego Żołnierza i wizycie u Ministra Obrony Krajowej Bradacza, oraz na zwiedzaniu Pragi, przyczem delegacja złożyła swe podpisy w księdze audiencjonalnej nieobecnego w stolicy Prezydenta Czechosłowacji. W południe podejmowana była przez gościnny dom pp. Grzybowskich, wieczorem zaś przez Stow. Polsko-Czechosłowackie i Zw. Oficerów uroczystym bankietem. W trzecim dniu weterani nasi przed opuszczeniem Pragi zostali udekorowani najwyższym orderem Lwa Białego, poczem odjechali samochodem do Hradca Kralovego.
Po drodze witała weteranów owacyjnie ludność, zebrana na rynku Podjebradach. Na parę kilomatrów przed Hradcem oczekiwała delegację konna banderia, złożona z 40 jeźdźców w staroszlacheckich strojach czeskich i wprowadziła triumfalnie korowód samochodów z weteranami do miasta. Przed gmachem muzeum zgromadziły się tłumy publiczności, kompania honorowa wojska ze sztandarem i orkiestrą. Nastąpiły oficjalne przemówienia i resztę dnia aż do wieczora spędzono na zwiedzaniu miasta. Wieczorem odbyła się uroczysta akademia przy udziale doborowej publiczności, poświęcona powstaniu polskiemu, następnie bankiet. Nazajutrz zaś weterani znów w asystencji przedstawicieli obywatelstwa czeskiego złożyli wieniec na grobie towarzysza broni z roku 1863 śp. Świerzawskiego, który tam zakończył swe życie. Zwiedzono też resztki kazamat, w których byli internowani polscy powstańcy.
TRIUMFALNY WJAZD DO HRADCA KRALOWEGO
Na górnym obrazku widać najpierw końcowe szeregi banderii, a następnie korowód samochodów z delegacją polską. Na prawo pomnik Massaryka. U dołu tłumy zebrane na powitanie weteranów polskich. Na placu kompania honorowa ze sztandarem, pochylonym przed grupą weteranów.
W PRADZE CZESKIEJ
Na górnym zdj. skład delegacji z Polski: siedzą od lewej weterani Milczarski, Tarnawski, Wandalli, Świderski i Malewski, - Stoją p. Wąsowiczowa, mjr. Wąsowicz, p. Korsakowa, star. Lichtensztein. Środkowy obrazek przedstawia weteranów w otoczeniu członków poselstwa polskiego i oficerów czechosłowackich na placu Staromiejskim w chwili powitania przez wojsko. Na dole w głębi grób Nieznanego Żołnierza w gmachu ratuszowym. - 1) minister Grzybowski, 2) szef Sztabu Generalnego gen. Syrovy, 3) prezydent m. Pragi dr. Baxa.
POŻEGNANIE PRZED ODJAZDEM Z HRADCA
1) Honorowy burmistrz m. Hradec Kralove p. Urlich, 2) prezes Tow. Polsko- Czechosłowackiego Petrof, 3) obecny burmistrz p. Pilniaczek.
U dołu cmentarz w Hradcu Kralovem, na którem spoczywa oficer powstania styczniowego śp. Stanisław Świerzawski. Grób jego zasłany wieńcami, złożonymi przez deputację polską posła Rzeczypospolitej : Czechów.
W ODWIEDZINACH U CZECHA – UCZESTNIKA POWSTANIA STYCZNIOWEGO
Na wiadomośc, że w Kutnej Horze, oddalonej o 60 km od Hradca, żyje sędziwy obywatel czeski, który w roku 1863 zgłosił się do polskiego powstania, udała się do niego część delegacji polskiej, celem odwiedzenia go, gdyż nie mógł przybyć na uroczystości w Hradcu z powodu złamania nogi. Jest to 93-letni b. burmistrz tego miasta Jan Mahaczek. Przed 70. laty zgłosił się on do partii Lelewela, do której na Morawach werbowano ochotników i po długiej tułaczce partyzantki został aresztowany w Galicji, skąd po kilku miesiącach więzienia odstawiono go do Czech. Dzięki jego usilnym zabiegom na stanowisku długoletniego burmistrza m. Kutnej Hory odrestaurowano dawną siedzibę królów czeskich, pamiętną dla Polaków tym, że na tym właśnie zamku w roku 1471 został królem czeskim obrany Władysław Jagiellończyk. Przy łożu czcigodnego starca stanęli jego towarzysze broni i udekorowali go Krzyżem 70-lecia.
TAM, GDZIE BYŁ INTERNOWANY LANGIEWICZ
Równocześnie druga połowa delegacji udała się do pobliskiego Józefowa, w którego murach dyktator Langiewicz internowany był przez 8 miesięcy. W mieście tym ufundowano tablicę pamiątkową w Alei, która nazwana została imieniem Langiewicza na pamiątkę tego, iż po niej i tylko po niej wolno było przechadzać się dyktatorowi polskiemu.
POD TABLICĄ LANGIEWICZA W JÓZEFOWIE – weterani Tarnawski i Świderski, dawni Jego podkomendni.

Wydania: