Renata Surma - burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej
Pani Burmistrz, wygrała Pani plebiscyt na najpopularniejszego burmistrza, wójta, starostę Ziemi Kłodzkiej zbierając 61% głosów czytelników. Jest Pani jedyną kobietą w tym zacnym gronie samorządowców. Gratuluję!!!
- Od dłuższego czasu na wszelkie plebiscyty patrzę troszeczkę z przymrużeniem oka, ale nie ukrywam, że skoro zostaje się ich liderem, to cieszy. Dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że ten plebiscyt mogłam wygrać. Może wygrałam właśnie dlatego, że jak Pani powiedziała, jestem jedyną kobietą? A może dlatego, że dzięki temu inne kobiety też mogą czuć się dowartościowane tym, że to co do tej pory było uznawane za profesję przewidzianą dla mężczyzn, to kobieta też sobie daje radę i myślę, że chyba nieźle…
Oczywiście nigdy nie jest tak, że nie mogłoby być lepiej ale w dobie tak wielkiego kryzysu, nie tylko w Europie, ale i na całym świecie, nam udaje się wykonać wiele zadań.
Jest Pani Burmistrzem Bystrzycy Kłodzkiej drugą kadencję. Uchodzi Pani za osobę konsekwentnie dążącą do celu i realizuje zadania wydające się być niemożliwymi do wykonania, jak w przypadku rewitalizacji starówki. Mało kto wierzył w tak szybkie zakończenie prac remontowych. Czy są takie przedsięwzięcia, z których jest Pani szczególnie dumna?
- Jestem dumna ze zmieniającego się na lepsze wizerunku naszej gminy, ale właśnie ze starówki jestem szczególnie dumna. Mam nadzieję, że w nowych okresach finansowania na lata 2014 – 2020 będziemy w dalszym ciągu mogli korzystać ze środków unijnych. Umożliwi to nam prace na większej części miasta.
Cieszę się też z odremontowanych dróg, mostów, przebudowanego Parku Zdrojowego w Długopolu Zdroju, z rewitalizacji murów obronnych w Bystrzycy, „Orlika” a także faktu, że we wszystkich tych zadaniach pozyskaliśmy znaczące dofinansowania zewnętrzne. Teraz otrzymujemy środki na Bramę Wodną i Basztę Rycerską, na targowisko miejskie, na lampy solarowe uliczne - na obszarze wiejskim oraz halę sportową
w Wilkanowie.
Ale najbardziej cieszy mnie zmiana ustawy o działalności leczniczej. Pozwoli to na uzyskanie z budżetu państwa dość pokaźnej kwoty, bo ok.12 mln zł. Dzięki tej zmianie, będziemy mogli przekształcić bystrzycki szpital w spółkę prawa handlowego ze 100 % udziałem gminy, poprzedzając to przekształcenie oddłużeniem szpitala.
W tym miejscu pragnę bardzo gorąco podziękować Ministrowi Zdrowia, Przyjacielowi Bystrzycy Kłodzkiej p. Jakubowi Szulcowi, który mocno wspierał nasz wniosek (gminy i szpitala) i w efekcie wspólnie z Ministerstwem Finansów udało się w ustawie o działalności leczniczej, wpisać przypadek szpitala bystrzyckiego. Bardzo serdeczne dziękuję Dyrektorowi Szpitala w Bystrzycy Kłodzkiej p. Jarosławowi Surówce, za wzorowe wręcz współdziałanie, Radzie Społecznej ZOZ-u oraz Radnym, za aprobatę takiego kierunku rozwiązań. Mam nadzieję, że powiedzie nam się ten krok i nasi mieszkańcy będą mogli czuć się bezpieczniej w zakresie opieki medycznej. Nie ukrywam, że szpital jest poważnym problemem, gdyż jego zadłużenie to 40 % naszego rocznego budżetu. Obrany kierunek rozwiązań, a przede wszystkim zapisy w ustawie ze strony Rządu, to bardzo znacząca pomoc dla naszej gminy.
Starówka bystrzycka, mimo ładnej nawierzchni, funkcjonalnej architektury nadal jest miejscem lekko opustoszałym. Pusto stojące lokale, istniejące tu sklepy i restauracje ledwo wiążą koniec z końcem. Ma Pani pomysł na ożywienie tego miejsca, bo w zasadzie inwestycje w handel i usługi odbywają się w innych obszarach miasta?
- Miejmy nadzieję, że do końca tej kadencji wyremontujemy Ratusz i kamienicę przy Placu Wolności nr 5, na potrzeby Urzędu Miasta i Gminy. Na pewno ożywi to starówkę. Myślę też o dodatkowych paru miejscach postojowych (np. do 1 godziny), co zapewne spowoduje, że mieszkańcy chętniej zatrzymają się w tym miejscu na zakupy. Przymierzamy się też w 2013 r. do przygotowania kolejnych miejsc postojowych przy ul. Siennej, zadanie to połączy się z działaniami podmiotu prywatnego, który jest właścicielem przylegającego gruntu. Również szukamy możliwości zewnętrznego dofinansowania na działania kulturalne w obrębie części staromiejskiej, choćby stałe letnie koncerty lokalnych zespołów etc.
Problem ożywienia niektórych części miasta, to nie tylko problem bystrzycki. Proszę zobaczyć co się dzieje w Kłodzku i nie tylko tam – odkąd powstała Galeria "Twierdza Kłodzka", mieszkańcy całego powiatu spotykają się tam na zakupach. Niestety tak działa wolny handel i to klient wybiera miejsce gdzie robi zakupy. Rozwiązania uniwersalne podpowiada też i sam klient, jego oczekiwania – jakość obsługi, dobry, unikatowy towar, cena.
Najważniejsze zadanie na najbliższe dwa lata?
- Do ważniejszych zadań w najbliższym czasie zaliczę m.in. dokończenie remontu murów obronnych i utworzenie trasy spacerowej, dokończenie budowy hali sportowej w Wilkanowie, oświetlenie obszarów wiejskich, wspomniane już przekształcenie szpitala.
Ale najważniejsze zadanie to zagospodarowanie naszej podstrefy ekonomicznej oraz ukierunkowanie działań na to, aby była pozytywna decyzja do wznowienia budowy elektrowni szczytowo– pompowej w Młotach. Tak jak wymienione pierwsze zadania są już „w zasięgu ręki”, to dwa kolejne w dużej mierze nie zależą od nas. Kiedy jednak słyszy się, że w 2016 roku czekają nas problemy z energią elektryczną – to mam nadzieję, że rośnie szansa dla inwestycji w Młotach, jako producenta zielonej energii.
Natomiast jeśli chodzi o Specjalną Strefę Ekonomiczną, ciągnący się kryzys gospodarczy hamuje decyzje potencjalnych inwestorów, którzy bardzo ostrożnie podchodzą do nowych zadań i angażowania środków. Mimo to, wierzę, że przyjdzie i pora na naszą podstrefę i dzięki temu będziemy mogli zmniejszyć wskaźnik bezrobocia.
Jesteśmy też w przygotowaniu do przyjęcia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Bystrzyca Kłodzka, a tym samym możliwości ożywienia Międzygórza, poprzez połączenie tej miejscowości kolejką linową z Czarną Górą. Następny krok, to inwestycje skierowane do tej miejscowości poprawiające infrastrukturę sportową.
Ostatnie miesiące tego roku to głośny konflikt z opozycją w Radzie Miejskiej. To była wojna o pozycje czy priorytety? A może wojna z głupotą ludzką?
- Nie nazwałabym tego tak. Oczywiście gdzie są ludzie, tam i też są odmienne zdania czy konflikty. Tak się składa, że utrudnieniem jest, gdy burmistrz nie ma większości w radzie i wszelkie inicjatywy burmistrza są najczęściej negowane. Nie raz słyszałam, że burmistrz jest od wykonywania zadań i spraw, które ustalą i przegłosują radni. Chociaż w momencie, kiedy opozycja miała wię-kszość, ze zrozumieniem przyjęłam jej działania, gdyż wiem, że demokracja ma to do siebie, że większość decyduje.
Teraz, kiedy z większością przyszło mi dalej sprawować urząd burmistrza, jeden z radnych deklaruje wojnę a wyniki głosowania większości radnych nazywa zamachem na demokrację i „Białorusią”. Mam jednak nadzieję, że radni będą podejmować dobre decyzje dla naszych mieszkańców. Chociaż ubolewam, że niekiedy trzeba podejmować bardzo trudne, niepopularne decyzje, a co za tym idzie uchwały, podyktowane np. zmianami zapisów w ustawach. Tak było chociażby ostatnio w przypadku szkół (trzy szkoły poprowadzą od 1 września stowarzyszenia) czy w kwestii Zarządu Budynków Komunalnych. Pragnę podziękować wszystkim, którzy ze zrozumieniem przyjęli te decyzje a szczególnie pracownikom ZBK i jego byłej p. kierownik Małgorzacie Chrzczanowicz oraz obecnemu prezesowi Zakładu Usług Komunalnych p. Kazimierzowi Sołotwińskiemu.
Wiem, że nie lubi Pani pytań o rodzinę i sprawy kobiece. Jest Pani matką trójki dzieci, żoną, prowadzi dom. Jak to wszystko pogodzić z koniecznością częstych wyjazdów, obowiązków uczestniczenia w uroczystościach, spotkaniach?
- Nie ukrywam, że jest to dosyć trudne aby wszystko pogodzić. Ogromne wsparcie i pomoc mam ze strony męża, który wyręcza mnie w większości spraw dotyczących domu. Dzieci dorastają i rozumieją, że mama nie zawsze wraca do domu po ośmiogodzinnej pracy, zdarza się i kilkanaście godzin pracy dziennie. Również rodzice i najbliższa rodzina wspierają mnie i na ich pomoc zawsze mogę liczyć.
Na uroczystości otwarcia bystrzyckiej Starówki po remoncie, widziałam jak bardzo się Pani wzruszyła. Były łzy i łamiący się głos…
- Co do łez… to się ich nie wstydzę. Myślę, że w tym tempie życia i dzisiejszych czasach, łzy świadczą o tym, że posiadamy jeszcze coś tak cennego jak uczucia i mimo trudów dnia codziennego pozostajemy „człowiekiem”. Doskonale zdaję sobie sprawę z większości problemów, które dotykają naszych mieszkańców i bardzo bym chciała podejmować decyzje spełniające ich oczekiwania. Jednak skromne środki finansowe budżetu i niejednokrotnie stanowcze przepisy prawne, nie pozwalają na takie załatwienie sprawy, jak rozsądek podpowiada.
Dziękuję za rozmowę.