22 lata minęły... O gminie Lądek Zdrój rozmowa z burmistrzem K. Szkudlarkiem

Autor: 
Mirosław Awiżeń

- ...minęły 22 lata istnienia gmin w ich obecnym kształcie. Proszę
o ocenę zasadności ich powołania.
- Utworzenia samorządów lokalnych to jeden z najlepszych pomysłów jaki zrealizowano w Polsce. Myślę, że ze wszystkich tych zmian strukturalnych właśnie utworzenie gmin samorządowych jest największym osiągnięciem naszej transformacji ustrojowej po 1989 r. Nie obrażając – nasz Rząd chwali się i cieszy, kiedy odda do użytku 50 km autostrad, a my tu, w gminach, w tym czasie wybudowaliśmy tysiące (a może i dziesiątki tysięcy) kilometrów dróg gminnych, „przeoraliśmy’ całą infrastrukturę i to dobrze, bo wszystko funkcjonuje jak należy. Na to wszystko nakłada się tylko i wyłącznie nasza odpowiedzialność, odpowiedzialność za swoją gminę mieszkańców i wybranych przez nich swoich przedstawicieli do zarządzania. Przecież mieszkańcy wybierają ludzi, których znają i wiedzą czego od nich mogą oczekiwać.
Natomiast, żeby nie było tylko tak pięknie – łyżka dziegciu do tej samorządności. Otóż jest jej coraz mniej. Żeby gospodarzyć, rządzić, trzeba: po pierwsze – mieć pieniądze i po drugie – trzeba mieć pieniądze. Tutaj polityka Państwa jest fatalna – w gminach jest coraz mniej pieniędzy i coraz więcej obowiązków. Bez pieniędzy można tylko administrować. Problem np. oświaty w gminie jest tego klasycznym przykładem – subwencja oświatowa w coraz mniejszej części pokrywa koszty oświaty.
- Czy Lądek Zdrój „dobrze się ułożył” – nie będąc gminą miejską (tak jak Polanica, Duszniki czy Kudowa) – jako gmina miejsko-wiejska?
- Na pewno gdyby Lądek Zdrój był gminą miejską byłoby dla samego Lądka łatwiej. W takim sensie, że finansowałby przede wszystkim rozwój funkcji uzdrowiskowej. Teraz ten strumień inwestowania trzeba rozdzielać, bo przecież blisko 1/3 mieszkańców Gminy to mieszkańcy wsi. Analizując np. dochody z podatku od nieruchomości, to 80 % całej kwoty generuje miasto. Ale jest i drugie oblicze. Gdyby była gmina wiejska Lądek, to jej potencjał byłby zbyt mały, by mogła się rozwijać, inwestować. Im mniejsza gmina, tym koszty administrowania wyższe. Jako przykład podam gminę holenderską Gooedereede, z którą mieliśmy podpisane partnerstwo. Już jej nie ma, bowiem powstała nowa gmina złożona z czterech mniejszych (w tym i z „na-szą”), licząca teraz ok. 50 tys. mieszkańców.
Oczywiście, takie rozrachunki nie można przekładać wprost na polskie warunki, ale jednak wielkość gminy ma znaczenie. Trudno zatem jednoznacznie określić, jakby to było gdyby Lądek Zdrój był tylko gminą miejską. Ale na pewno w obecnym kształcie gmina ma znacznie większy potencjał.
- Jaka zatem jest przyszłość wiosek „przy Lądku”?
- Na pewno cały czas będzie rosło znaczenie turystyki na wsiach. Powstaje bardzo dużo gospodarstw agroturystycznych, które są atrakcyjnym urozmaiceniem oferty turystycznej, a np. „Zamek na Skale” w Trzebieszowicach pokazuje, że i na wsi może funkcjonować duże przedsiębiorstwo turystyczne. A z drugiej strony wsie położone bliżej Lądka, to szansa dla samego kurortu. Mam na myśli bazę sportów zimowych, wypoczynku zimowego w Wójtówce i Lutyni (na razie toczymy boje z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska o potrzebne zgody środowiskowe, ale to jest konsekwencją istniejących u nas obszarów Natura 2000).
- To jak widzisz w przyszłości gminę Lądek Zdrój?
- Widzę ją jako gminę turystyczno-wypoczynkową z centrum w Lądku Zdroju.
- A co z rolnictwem?
- Na terenie naszej Gminy mamy aż 1200 gospodarstw rolnych, których właściciele płacą podatek rolny. To bardzo duża liczba, ale oczywiście trzeba też popatrzeć na ich strukturę. Większość z nich to gospodarstwa 1-2 hektarowe. Tych dużych, powyżej 15 hektarów jest kilkadziesiąt. W chwili obecnej sytuację rolnictwa dość mocno kreują dopłaty unijne. To właśnie one spowodowały wzrost zainteresowania się gruntami rolnymi. Wiele nieużytków od lat „zapomnianych” teraz przywraca się do użytkowania jako łąki, pastwiska, użytki zielone. Sumując to nasze rolnictwo: rolnictwo nie będzie w Gminie wiodącą dziedziną gospodarki zarówno ze względu na ilość gruntów rolnych jaką posiadamy, a także ze względu na trudne warunki do produkcji rolniczej (warunki górskie). Ale na pewno pełni istotną funkcję uzupełniającą.
- Przejdźmy teraz do problemów dnia codziennego. Podsumujmy krótko 2012 rok...
- Był ciężki, ale z perspektywy te-go, że już minął – był całkiem dobry. Udało się zrobić trochę inwestycji, i to prawie wszystkie na wsiach. To inwestycje drogowe (w sumie przebudowaliśmy od podstaw pięć dróg). Udało się nam spłacić spory kawałek zadłużenia (2 mln 241 tys. zł), co jest ważne z punktu widzenia pozyskiwania środków zewnętrznych w przyszłości. Na graniczne 60% zadłużenia – mamy 48,48%. W kwestii obsługi długu – mieścimy się w 9% na mx 15%, czyli jesteśmy bezpieczni, mamy jeszcze możliwości kredytowe i korzystania ze środków zewnętrznych. Tak więc bardzo przyzwoicie weszliśmy w 2013 rok.
- A w nim...
- Udało się poukładać plany inwestycyjne. To znaczy: znów zrobimy
3 drogi (w tym jedną w Lądku Zdroju na ok. 750 tys. zł – ul. Jadwigi)
i dwie na wsiach.
Będziemy rewitalizować kolejną kamienicę w Rynku z ozdobną fasadą (Rynek 13), no i zagospodarowywać kolejne dwa ośrodki sołeckie (Orłowiec i Wójtowice). W budżecie znalazły się też pieniądze na wspólny – ze Starostwem remont ul. Kościuszki (powiat złożył wniosek
o środki zewnętrzne na ten cel i czekamy na decyzję w tej sprawie). Muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony po złożeniu budżetu w całość, że w tych ciężkich czasach udało się nam tak poukładać tegoroczne finanse, że tyle się w nim zmieściło. Ten 2013 rok jest też rokiem całkowitego zakończenia prac nad Planami Zagospodarowania całej Gminy (Lądek, Wójtówka, Lutynia). Robimy te nowe plany zagospodarowania przestrzennego, aby umożliwić inwestorom realizację wcześniej zaplanowanych inwestycji.
- Jeszcze parę słów o strukturze organizacyjnej Gminy...
- Mamy: Urząd Gminy, Zakład Budynków Komunalnych, Centrum Kultury i Rekreacji, Ośrodek Pomocy Społecznej, przedszkole i 4 szkoły. Funkcjonowanie gospodarki komunalnej i oświaty analizują obecnie
2 zespoły. Ich celem jest wypracowanie wniosków, co do potrzebnych działań w tym zakresie. W zakresie szkół – to temat rzeka. Do subwencji oświatowej musimy dopłacać prawie 50 % (ok. 4 mln zł), a będzie jeszcze gorzej. Analizując sytuację demograficzną wychodzi na to, że już za chwilę w gimnazjum będzie tylko 6-7 klas.
Co do gospodarki komunalnej. Powoli sprzedajemy mieszkania komunalne (całe domy). Powstają tam wspólnoty mieszkaniowe. Np. w roku 2011 sprzedaliśmy 35 mieszkań, a w 2012 – 28 (nie ukrywam, że to „dzięki” ulgom w zakupie). Na 2013 rok przygotowujemy do sprzedaży 13 budynków (kilkadziesiąt mieszań). Powoli „doganiamy” w tym zakresie inne gminy, ale to będzie trwało jeszcze parę lat. Startowaliśmy z pułapu ponad 700 mieszkań komunalnych. Wbrew pozorom sprzedaż mieszkań komplikują różne problemy, które trzeba rozwiązywać, nim zainteresowani staną się właścicielami mieszkań. Np. czasami trzeba uregulować kwestie prawa najmu, bo małżeństwo wzięło rozwód, ale nie ustaliło kto ma być najemcą mieszkania komunalnego.
Co do urzędu, jest „poukładany”. Widzę jeszcze możliwości ograniczenia zatrudnienia, ale w sposób ewolucyjny (gdy ktoś odejdzie, a na jego miejsce staramy się nikogo nie zatrudniać). W ten sposób z 52 osób jeszcze cztery lata temu, zostało 40.
Centrum Kultury i Rekreacji musi sobie poradzić z budżetem około
1 mln zł. I myślę, że sobie poradzi. Ośrodek Pomocy Społecznej nie rozrasta się personalne i finansowo a pracy ma coraz więcej. Kończąc tę wyliczankę, oby nie przybywało nam nowych zadań a kryzys nie pomniejszył nadto naszych dochodów, a będzie dobrze.

Wydania: