Materialne formy upamiętniania na terytorium Rosji polskich ofiar terroru państwowego (cz.2)

Autor: 
Irina Flige

Spróbujemy dokonać kilku podsumowujących obserwacji nad stanem polsko-rosyjskiej pamięci o radzieckim terrorze, która ukształtowała się w okresie piętnastu lat, jakie minęły od otwarcia tych kompleksów. Pierwsza: polska pamięć – aktywna i ogólnonarodowa daje impuls i wymusza ożywienie rosyjskiej pamięci o masowym terrorze, zmuszając rosyjskie społeczeństwo do wspominania i o swoich obywatelach (później napotkamy jeszcze raz tę inicjującą rolę polskiej pamięci). Druga: najbardziej bolesny punkt (sprawa katyńska) nie znalazł ogólnego zrozumienia i nie utrwalił się w zbiorowej pamięci. W ciągu tych lat pamięć o rozstrzelanych w Katyniu i Miednoje polskich oficerach nadal pozostaje własnością oddzielnych marginalnych grup i wspólnot, pozostaje w istocie historią polską. Trzecia, i z pewnością najważniejsza: pamięć o mordzie katyńskim wyszła poza ramy polskiej pamięci narodowej i weszła do ogólnoeuropejskiej pamięci o radzieckim terrorze, w jednym szeregu z Kołymą i Sołowkami; Katyń jako nazwa zbrodni radzieckiego reżymu – jedno ze słów symboli katastrof XX w., z tą tylko różnicą, że nie utracił on swojego narodowego odcienia.
Podobnie bezspornie jako polskie są przyjmowane w świadomości społecznej miejsca pamięci i pomniki związane z losami obywateli polskich internowanych w roku 1939, zesłanych z zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy („osadnicy”); są to pomniki ustawione na cmentarzach osiedleńców specjalnych. Cmentarze osiedleńców specjalnych i zesłańców podobne są do zwyczajnych wiejskich cmentarzy. Czasem jako miejsca pochówków służyły oddzielne cmentarze, czasem – części cmentarzy wiejskich lub miejskich. Zmarli byli chowani przez bliskich, na grobach stawiano nagrobki, pisano nazwiska. Bliscy dbali o mogiły, dopóki znajdowali się w pobliżu. Dziś jednak grobom tym grozi całkowite zapomnienie. W ciągu następnych dziesięcioleci ci, którzy wrócili do ojczyzny nie mogli przyjeżdżać, a w końcu lat 80. i na początku 90. XX w., kiedy było to możliwe, starsze pokolenie już odeszło, a ci którzy byli dziećmi, z trudem przypominali sobie, gdzie był cmentarz, a nawet jak nazywało się osiedle specjalne. Większość tych osiedli jest opuszczona, po wielu nie pozostał ślad i cmentarze te znalazły się w tajdze – w odległości dziesiątków kilometrów od najbliższej zamieszkałej osady. Zaś te osiedla, które są do tej pory zamieszkałe, znajdują się w trudno dostępnych rejonach. Ale mimo tych trudności, wraz z początkiem nowej epoki, możliwe stały się dla polskich rodzin poszukiwania i odwiedziny zesłańczych grobów. A na cmentarzach tych, podobnie jak na obozowych, zaczęto ustawiać znaki pamięci. Wiele
z nich pozostało poza pamięcią publiczną – jako sprawa wyłącznie rodzinna: przyjechała rodzina, pomodliła się na grobach krewnych.
Niektóre znaki pamięci, zwłaszcza powstałe w ostatnim dziesięcioleciu stały się szerzej znane. Wymienię kilka z nich. Pomnik z napisem „Tu w latach 1940-1946 żyli i pracowali zesłańcy z Polski, Bogu polecamy tutaj pochowanych Katarzyna Strączak-Augustyn z rodziną” – ustawiony z inicjatywy i na koszt Katarzyny Strączak-Augustyn w roku 2003 na polskiej części cmentarza osiedla Jużnyj w rejonie smoleńskim Ałtajskiego Kraju. Znak pamięci “/.../ [„Wieczny odpoczynek ojcu Michałowi, matce Marii, bratu Władysławowi i wszystkim Polakom zmarłym na zesłaniu w latach 1940-1941. Józef Mac, Warszawa, 2009”, napis na płycie tylko w języku rosyjskim] ustawiony z inicjatywy rodziny Mac (Warszawa) i Konsulatu Generalnego Rzeczpospolitej Polskiej w Sankt Petersburgu w 2010 r. na cmentarzu w osiedlu specjalnym Wierużskoje Oziero (rejon ustiański, obw. archangielski).
Znak pamięci – krzyż umocowany do drzewa, ustawiony na miejscu polskiego cmentarza w dawnym osiedlu specjalnym Wietka w roku 2009 przez szkolną ekspedycję krajoznawczą Domu Twórczości Dziecięcej z miejscowości Jemwa (rej. kniażpogostski, Republika Komi). Pomnik z napisem: „Matkom Polkom i Dzieciom pochowanym w tej ziemi w latach 1940-1946” ustawiony w roku 2005 na starym cmentarzu w Minusińsku (Kraj Krasnojarski) na koszt Jerzego Lewickiego (Polska), którego matka spoczywa na tym cmentarzu.
Zatrzymam się dłużej nad historią upamiętniania jednego z takich cmentarzy, na którym najbardziej widoczny jest splot pamięci, polskiej i rosyjskiej, o polskich zesłańcach. W roku 2007 Olga Wiktorowna Dieriewcowa, nauczycielka historii Sojgińskiej Szkoły (os. Sosnowyj, obw. archangielski), otrzymała list od Feliksa Glinieckiego z Wielkiej Brytanii, który wraz z rodziną przebywał na osiedleniu specjalnym w osiedlu spec. „Kriesty”. Był on ciekaw, czy zachowały się mogiły jego siostry i brata, Marii i Jacka, zmarłych na osiedleniu specjalnym. Po otrzymaniu tego listu Olga Dieriewcowa, wraz z uczniami rozpoczęła poszukiwania – wysyłała zapytania do archiwów, wypytywała starszych mieszkańców najbliższych zamieszkałych osad (osiedle Kriesty nie istnieje) i poszukiwania na miejscu. Udało się im ustalić, że osiedle specjalne „Kriesty” (inne nazwy: „Kriest”, „Dwinskij Kriest”) zostało utworzone w roku 1933 jako odcinek leśny (od 1935 składnica drewna) trustu „Dwinolies”. W roku 1933 przebywały tu rodziny rozkułaczonych chłopów z Ukrainy, Białorusi i południowych regionów ZSRR; które w roku 1939 przewieziono do osiedla specjalnego Staraja Baza (na rzece Sojga). Od lutego 1940 roku w osiedlu specjalnym Kriesty umieszczono obywateli polskich (320 rodzin), zesłanych z zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi („osadnicy”). Na mocy dekretu Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 12.08.1941 zostali oni zwolnieni z osiedlenia specjalnego i wszystkie polskie rodziny wyjechały. Od tego czasu osiedle pozostawało niezamieszkałe. Odnaleziono cmentarz, znajduje się on w lesie sosnowym, zajmuje obszar ok. 0,2 ha. W miejscach grobów są charakterystyczne zapadliska, nagrobki i krzyże nie zachowały się. Nie udało się zebrać informacji o osadnikach specjalnych z roku 1933, ale według danych ZAGS (Urzędu Stanu Cywilnego) w Wierchnietojemsku i na podstawie bazy danych /.../„Polscy osadnicy specjalni w obwodzie archangielskim” utworzono listę 70 osób zmarłych w osiedlu specjalnym Kriesty. Latem 2008 roku teren cmentarza został uporządkowany przez uczniów sojgińskiej szkoły, w ramach projektu „Jestem obywatelem Rosji” prowadzonego przez O. W. Dieriewcową. A 30 października 2008 roku, przy wejściu na cmentarz ustawiono krzyż z listą pochowanych tu obywateli polskich. Po dwóch latach, 30 października 2010 roku, przy wejściu na cmentarz, odsłonięto granitowy pomnik Polaków – Ofiar Represji Politycznych. Powstał on przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Sankt Petersburgu, ze środków Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa,. Na samym cmentarzu, z inicjatywy i siłami uczniów sojgińskiej szkoły, utworzono symboliczny zbiorowy grób obywateli polskich zmarłych w innych osiedlach specjalnych rejonu wierchnietojemskiego w obw. archangielskim.
Dla Polaków te miejsca pamięci mają jedną, uogólniającą nazwę – Sybir; w świadomości społecznej nie dzielą się ani według nazw, ani według regionów (obwody wołogodzki i archangielski to w polskiej pamięci kulturowej też Sybir). Sybir – jako symbol, jako daleka nieznana niewola, gdzie pozostały porzucone groby rodaków. „Sybir” – złożone i różnorodne pojęcie, które nie powstało bynajmniej w połowie XX wieku… Oczywiście w pamięci indywidualnej te wszystkie miejsca są bardziej skonkretyzowane – łączą się z nimi nazwiska i dokładna nazwa geograficzna, choć już w trzecim pokoleniu miejsce jest częstokroć generalizowane do tego właśnie symbolu: „Sybir”.
W pamięci polskich rodzin zachowała się też wdzięczność wobec miejscowych mieszkańców za pomoc i wsparcie, co w niektórych przypadkach wyraziło się w treści napisu wykutego w kamieniu. Taki przypadek miał miejsce w mieście Nieja w obwodzie kostromskim. Na cmentarzu miejskim, z inicjatywy Tadeusza Rzeszutka (który wraz z całą rodziną był tam zesłany), odsłonięto w 2007 roku pamiątkową płytę: /.../ „Pamięci Polaków, Pozostałym w Nejskiej ziemi w 1940-1946 r. Wdzięczność mieszkańców rejonu” [napis w językach rosyjskim i polskim]. W tych przypadkach pamięć polska i rosyjska nie są sobie przeciwstawne, nie konkurują ze sobą, łączą się w powszechnym pragnieniu znalezienia miejsc, związanych z pobytem Polaków, ich grobów i ich nazwisk… Łączą się we współczuciu dla ofiar przeszłości. Ale to co się wydarzyło jest nieczytelne i nieokreślone – tułaczka po obcych stronach, śmierć z głodu, chłodu i chorób… A kto, po co, dlaczego wyrwał tych ludzi z domów i rzucił w Sybir – pozostaje niedopowiedziane.
W Rosji pamięć o Polakach zesłanych w latach 1939-1940 jest obecna dość aktywnie. I pamięć ta nie jest pamięcią odbudowaną, a istniejącą przez długie lata w życiu społeczności lokalnych, życiu regionu, rodziny. Starsi ludzie pamiętali i opowiadali o tym, jak przywieźli Polaków, jak oni żyli, głodowali, umierali… Obecnie jest to historyczna pamięć regionu i właśnie dlatego nierzadkie są przypadki, gdy miejscowe stowarzyszenia krajoznawcze inicjują porządkowanie cmentarzy i stawianie pomników. Pamięć tą można nazwać pamięcią o „lokalnych wypadkach” i nie jest ona w żaden sposób połączona z ogólnorosyjską pamięcią o terrorze państwowym (o aresztach, rozstrzeliwaniach, zesłaniach i deportacjach obywateli radzieckich). Jest to pamięć naturalna i czynnik przemocy jest w niej prawie pominięty; przyczyny, dla których Polaków przywieziono do rejonu, pozostają poza jego granicami. Powody te nie są powiązane ani z radzieckim terrorem, ani historią II wojny światowej, ani z ogólnoeuropejską historią XX wieku.
c.d.n.

Wydania: