Uzdrowisko Lądek - Długopole S.A. - rozmowa z p. Zbigniewem Piotrowiczem, prezesem

Autor: 
Mirosław Awiżeń
piotrowicz.jpg

- Kto jest właścicielem Uzdrowiska?
- Uzdrowisko jest własnością samorządu Województwa Dolnośląskiego. Rok temu - w sierpniu rozmawialiśmy o takiej opcji, choć wydawała się ona wówczas mało prawdopodobna. Być może minister skarbu czyta prasę kłodzką, bo miesiąc później wystąpił z propozycją komunalizacji spółek uzdrowiskowych. Uważam, że dobrze się stało i jest to najlepsze rozwiązanie dla firmy.
- A dla Ciebie jako prezesa Uzdrowiska?
- Mam teraz zdecydowanie więcej pracy, a to dlatego, że Samorząd Wojewódzki traktuje całą bazę uzdrowiskową jako istotny element gospodarczo-społeczno-wizerunkowy na mapie województwa dolnośląskiego. Nowy właściciel sprawił również, że istotnie poprawiły się możliwości inwestycyjne Spółki. Moim zadaniem jest tę szanse wykorzystać jak najlepiej.
- No właśnie - co przez ten rok u Was się działo, co planujecie, co realizujecie?...
- To po kolei:
Po pierwsze: koncepcja Dolnośląskiego Centrum Diagnozowania i Leczenia Osteoporozy jest w zaawansowanej realizacji. Budujemy bardzo specjalistyczną bazę zabiegową w budynkach „Jubilata”. Modernizujemy budynek „Adam” i zakupimy densytometr, który pozwala na bardzo precyzyjną diagnostykę. Oprócz tego kupujemy do tego projektu sporo sprzętu rehabilitacyjnego. Projekt zakończy się w połowie 2014 r., ale już niedługo, w ramach tego projektu, zostanie uruchomiona kriokomora, której realizacja była pierwszym etapem.
Złożyliśmy także w ostatnich dniach kolejny wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego na gruntowną modernizację szpitala „Stanisław” oraz rozbudowę bazy zabiegowej w tym obiekcie. Projekt zakłada też pełne wyposażenie tego szpitala. W ten sposób Lądek Zdrój i Dolny Śląsk zyskają jeden z najnowocześniejszych ośrodków rehabilitacyjnych. Oczywiście o ile przejdziemy wszelkie szczeble akceptacji. Ale jest to wysoce prawdopodobne. Jesteśmy też na etapie finalizowania projektu budowlanego pozwalającego na unowocześnienie całego naszego największego budynku, czyli „Jubilata”, prowadzimy też prace modernizacyjne w szpitalu „Mieszko” w Długopolu. Nie bez znaczenia jest fakt, że rozpoczynamy prace budowlane w „Wojciechu”. Są to głównie prace dostosowujące obiekt do współczesnych wymagań p. pożarowych a i poprawiających estetykę obiektu. Te duże przedsięwzięcia są i będą możliwe dzięki dwóm uchwałom Sejmiku Dolnośląskiego, które podniosły kapitał własny spółki o 7 mln zł.
- Zostały jeszcze jakieś obiekty „nieruszane”?
- Jest ich sporo. Właściwie w każdym obiekcie jest coś do zrobienia. Ale moją idee fix jest przeniesienie administracji Spółki do skromniejszego obiektu, jakim jest sanatorium „Urszula”. Duża, historyczna willa, w której dotychczas mieści się siedziba spółki mogłaby funkcjonować tak pięknie jak „drugi Wojciech”, czyli obiekt o wysokim standardzie hotelowym, z restauracją i częścią zabiegową. Lokalizacja tego obiektu jest korzystna, bo w najbliższej odległości przy rozwijającej się stacji narciarskiej w Lądku Zdroju.
Drugi problem, z którym musimy się uporać, to kwestia Domu Zdrojowego. Tutaj poszukujemy – i za pośrednictwem „BRAMY” – inwestora, który zdecydowałby się na długoletnią dzierżawę tego obiektu. Kolejnym dużym zadaniem jest przywrócenie świetności całemu zakładowi przyrodo-leczniczemu „Jerzy”. Jest to zespół budynków wybudowanych 100 lat temu, które do tej pory nie przeszły gruntownego remontu. Część tego zespołu budynków to prawdziwe rarytasy, bo najstarszy obiekt uzdrowiskowy w tym zespole – wciąż działający – zbudowano w 1498 roku! W związku z tym, że jest to naprawdę zabytek pierwszej klasy – do tej pory mało doceniany – mam pewne nadzieje na dofinansowanie remontu przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- A masz jakieś kłopoty?
- Kłopoty zawsze te same. Czyli pieniądze, czyli kontrakty...
Jednakże przyszły rok zapowiada się nieco lepiej, ponieważ jako jedyni na Dolnym Śląsku uzyskaliśmy kontrakt ZUS-owski i jesteśmy w przededniu kolejnego konkursu na usługi lecznicze z NFZ-tu, do którego przygotowaliśmy się bardzo solidnie. Kłopotem będzie bieżąca obsługa zwiększonej ilości kuracjuszy przy tak dużej ilości prac modernizacyjnych i koniecznym wyłączeniu niektórych budynków na czas prac budowlanych, ale myślę, że sobie poradzimy.
- A inne kłopoty? Nie finansowe, bo jest oczywistym, że pieniędzy nigdy nie starcza...
- Właściwie nie ma. Są problemy do rozwiązywania. Musimy przeorganizować bazę zabiegową i cały dział marketingu, ponieważ w tych działach - według mnie - są jeszcze rezerwy pozwalające albo zwiększyć zyski albo zmniejszyć koszty.
- Zapytam się jeszcze o Dom Zdrojowy. Chrapkę na niego (wraz z kinoteatrem) miała Gmina..
- Lądek - przynajmniej na razie - nie jest zainteresowany przejęciem tego obiektu. Stąd nasze poszukiwania długoletniego dzierżawcy, co oczywiście nie zamyka rozmów z Gminą w celu znalezienia jakiejś formuły, która pozwoli na przejęcie tego obiektu przez Gminę z korzyścią dla miejscowości uzdrowiskowej.
- Czyli - może być barter?
- Jak najbardziej. My odstąpimy Dom Zdrojowy np. za tereny przyległe do naszych obiektów. Tereny te zagospodarowalibyśmy małą infrastrukturą służącą kuracjuszom.
- Będziesz startował na burmistrza Lądka Zdroju?
- W tej chwili mam tak ciekawą pracę i tyle rozpoczętych zadań, że nie widzę powodów, aby wszystko rzucać i zajmować się czym innym...
- ... a będziesz startował na radnego wojewódzkiego?
- Raczej nie, bo byłby konflikt interesów. Jako radny wojewódzki musiałbym zrezygnować z szefowania spółce marszałkowskiej.
- A w życiu prywatnym?
- Wykorzystam to pytanie, aby się trochę pochwalić. Na dniach ukaże się drugie, znacząco rozszerzone wydanie mojej książki pt. „Moje pagóry”. Książka będzie prezentowana na najbliższych Tagach Książki w Krakowie, a ja chętnie przedstawiłbym fragmenty z niej dotyczące Ziemi Kłodzkiej na łamach „BRAMY”. Dodam jeszcze, że książka – w kategorii „Podróże literackie” - wygrała plebiscyt na najciekawszą książkę jesieni 2013 ogłoszony przez organizatorów targów.
- To rzeczywiście powód do satysfakcji…
- Dziękuję, ja też się cieszę. Jeśli Czytelnicy gazety będą zainteresowani, chętnie przeznaczę trzy egzemplarze na nagrody (może w jakimś konkursie ogłoszonym w gazecie) - gwarantuję osobistą dedykację.
- Dziękuję za wywiad i jeszcze raz za książki dla Czytelników.

Wydania: