Bliżej „Wschodu” - Jan Kozicz
Parę lat temu poznałem p. Jana Kozicza, mieszkańca Wilna. Spotkałem go na wileńskiej starówce, gdy sprzedawał obrazy turystom. Nawiązany kontakt jednak po czasie się urwał. Będąc w Wilnie 26 października 2013 r., przechadzając się od Ostrej Bramy w kierunku katedry, dostrzegłem go i przystanąłem spoglądając na wystawione rysunki i malarstwo. Widząc, że jestem Polakiem zapytał czy mam tu jakąś rodzinę, czy może kogoś znam. Odpowiedziałem mu wprost, a czy pan zna Jana Kozicza. Odpowiedział, to ja.
I tak przypomniałem mu pierwsze nasze spotkanie. Ponieważ byłem umówiony, przyrzekłem mu, że po paru godzinach wrócę, by kontynuować dalsze rozmowy, co też i uczyniłem.
Jan Kozicz – ur. 21 II 1945 r. – z zawodu zecer-drukarz, od urodzenia mieszka w Wilnie. Jego matka to Zofia z Szymanowskich, korzeniami związana z żoną Adama Mickiewicza. Jest człowiekiem otwartym, bezpośrednim, lubiącym żarty i dowcipy. Pamięta czasy Litwinów, Żydów, Polaków, Rusinów i wielu innych nacji, którymi tętniło Wilno. Dziś również tętni, ale boli go egoizm, wrogość i skrajny atagonizm. Jak sam mówi jest chłopcem z „Żelaznej Chatki’, czyli jego dawnej ulicy zwanej dziś „Gelezine”. Uważa, że to źle, kiedy ludzie zamykają się jedynie w swojej narodowości. Zbiera drobne pamiątki i dokonale zna tu ludzi mieszkających.
Ciekawa jest historyjka związana z jego narodzinami. Kiedy przyszedł na świat, jego ojciec poszedł do stosownego urzędu wpisać go do księgi urodzeń. Ojciec podał nazwisko Kozicz oraz imię Jan. Zniesmaczony urzędnik wstał i rzekł, a czy pan wie, że takiego imienia i nazwiska nie ma w naszym języku. Ojciec odpowiedział: ale my Polacy i takie mamy z dziada pradziada. Na to urzędnik odpowiedział, że syn będzie się nazywał Jonas Kozicius
i tak zapisał, dodając, a jak pan się nie zgadza to mamy jeszcze jedno miejsce na Syberię. Ojciec musiał skapitulować. Tak zostało, choć zawsze, tak w domu jak i otoczeniu, mówiono i mówi się po dziś dzień – Jan Kozicz.
Jan Kozicz jest także poetą i własnym sumptem wydał kilka książek. Jedną z nich przekazał podczas pobytu naszemu Papieżowi.
Znam następujące wydania wierszy jego autorstwa: „Wileńskie Liryki”
z 1990 r., „Przy kominku na Żelaznej Chatce” z 1991 r. i „Me serce Polskie zrośnięte jest z Litwą”. Z tego ostatniego zbioru cytuję fragment jednego wiersza. Moim zdaniem odzwierciedla ten fragment charakter i patriotyczny stosunek autora, tak do Litwy jaki i Polski. Sens takiego patrzenia polecam współczenym, bowiem pomimo burzy i prześladowań zawsze należy być patriotą, a takim przykładem jest p. Jan Kozicz.
Wypada dodać, że Jana Kozicza zaprosimy do Kłodzka na spotkanie międzynarodowe, które będzie zorganizowane przez Klub w maju 2014 r. Wyraził już zgodę, a my wiemy, że warto go poznać z naszą młodzieżą.
***
Dzisiaj me serce, szczerą miłość wyzna:
Jam Polak Litwy, a Litwa Ojczyzna.
Tu urodzony, wiersz Ojczyźnie piszę,
Zauroczony, wzgórzami i ciszą.
Choć ceny rosną, a ludzie w tęsknocie,
Wierzę w Twą siłę, litewski klejnocie!
Ostrobramska Pani, próśb mych wysłuchaj,
By nas nie gnębiła, tęsknota głucha.
Ojcze nasz święty, błogosław swą ręką,
By Litwa była, szczęśliwa i piękna.
Z Boską pomocą, wyjdziemy z mroku,
A dobrobyt ludzki, zapanuje wokół..