Mucha. Podobieństwa

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Jak doniosły z dumą media, pewien gatunek muchy, konkretnie muchówki, został nazwany na cześć posła Stefana Niesiołowskiego - „Sulla Niesiołowskii”.
Mucha „Niesiolowskii” ma 4 mm długości, żółto-pomarańczową barwę i plamki na skrzydłach. Cóż…jeżeli chodzi o podobieństwo do posła…to powyższa charakterystyka tego podobieństwa nie wykazuje - niestety. Jednakże co do samej muchy, jej ruchliwości, brzęczenia, chęci przylania jej packą, tu już można podobieństwa znaleźć. Jak wiadomo, poseł Niesiołowski jest nader ruchliwym posłem, „brzęczy” w mediach, z sejmowej mównicy, a wielu jego politycznych oponentów, chętnie by mu „przylało” packą. Jedyne czego poseł nie robi, to nie zapada w zimowy sen (i dobrze dla posła. Stan hibernacji byłby dla przeciwników politycznych, nie lada gratką), jak ma to w zwyczaju urocza mucha.
Mucha „Niesiolowskii” pobudziła moją wyobraźnię. Stwierdziłam ku swemu zaskoczeniu, że naszą brać polityczną można rzeczywiście porównać do wielu żyjątek, nie tylko much. Znalazłby się i komar, ważka, mrówka, karaluch. Także wiele większych żyjątek: gady, płazy itd.
Najwięcej jest zdecydowanie insektów i gadów.
Zagłębiając się w temacie naszych podobieństw ze zwierzętami, to króluje przekonanie, że nasze zwierzaki upodabniają się do nas. Coś w tym jest. Podobnie jak to, że i my „przywłaszczamy” sobie pewne cechy naszych pupili. Mój kolega jest właścicielem żółwia Gerwazego. Gerwazy jest ospały, wybredny przy jedzeniu i stroni od życia publicznego. Wypisz wymaluj mój kolega. Z tym tylko, że w tym akurat przypadku, śmiem przypuszczać, że Filip (tak ma kolega na imię), kupił sobie z rozmysłem zwierzątko, które jest do niego podobne. Dzięki temu zyskał przyjaciela, który rozumie go bez słów.
Przypomniał mi się mój nieżyjący już pies - Ares. Był to uroczy cocker spaniel, koloru palonego cukru. Ares żył w naszej rodzinie 12 lat, co ciekawe z upływem czasu nie upodabniał się wcale do nas, tylko do sąsiadki. Miał dużo fałd na pyszczku, dwa podbródki i duże uszy (nie zdobiły ich tylko ciężkie srebrne kolczyki z koralem).
Mój tato bardzo nad tym podobieństwem ubolewał. Uważał, że to przejaw nielojalności ze strony naszego psiaka. Pocieszałyśmy go z mamą, że Ares ma jego mądre spojrzenie i apetyt.
Obecnie nasza rodzina jest szczęśliwym posiadaczem kota - Ziajętego (miałam przyjemność już o nim pisać Szanownym Czytelnikom). Ziajęty ma 7 lat i staje się podobny ku naszemu zaskoczeniu - do sąsiada. Podobnie jak on ma wąsy i jest wścibski. Na tym nie kończą się podobieństwa. Podobnie jak sąsiad, Ziajęty lubi wygrzewać się na słońcu, bardzo dba o swoją toaletę i jest nieśmiały względem kotek (tzn. Ziajek jest nieśmiały względem kotek, a sąsiad rzecz jasna kobiet).
Jak się zapewne domyślacie Drodzy Czytelnicy, podobieństwo kolejnego naszego zwierzaka, do kolejnego sąsiada, wzbudziło w moim tacie frustrację. Na nic się zdały moje i mamy zapewnienia, że może i Ziajek nie jest do niego podobny, ale za to on, staje się podobny do niego. - Niby w czym? - zapytał podejrzliwie. - Lubisz wołowinę i ryby, zupełnie jak Ziajek - rzuciła mama. To jednak taty nie przekonało. - Zawsze lubiłem wołowinę i ryby - mruknął zrezygnowany. - Szczerze mówiąc - wtrąciłam się do rozmowy. - Dlaczego przyjąłeś, że Ziajek musi się upodobnić akurat do ciebie? - Uważam - dodałam po chwili, przyglądając się Ziajkowi, który ulokował się na moich kolanach - że nasz kot przypomina mnie.

Wydania: