W cieniu Ukrainy

Autor: 
Jan Pokrywka

Walka o demokrację na Ukrainie pokazała jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tamtejszy tłum, który powiększa się głównie w weekendy, zwany jest przez postępowy świat demokratycznym protestem, mimo iż policjantów obrzucono kostką brukową, odpalono w ich kierunku race i gaz drażniący, czy wreszcie próbowano rozjechać buldożerem. Ekscesy naszych pseudokibiców na tym tle to wybryki przedszkolaków, a mimo to tamtych pokazuje się w pozytywnym świetle jako patriotów, a naszych w negatywnym, jako kiboli, bandytów, a nawet nazistów, zwłaszcza uczestników Marszu Niepodległości. To typowo lewicowe działanie, w którym semantyka stała się niewolnicą polityki, pokazało, że tak naprawdę różnice polityczne są fikcją a na kijowskim majdanie pojawili się ponad podziałami przedstawiciele PiS, PO, Palikota i inni usiłując Ukraińców wciągnąć do eurokołchozu. A przecież tak niedawno bracia Kaczyński drapowali się w szaty uniosceptyków. Ale kiedy główne media relacjonują walkę o demokrację na Ukrainie w cieniu i cichaczem rząd w „majestacie prawa” przygotował ustawę stanowiącą, że Otwarte Fundusze Emerytalne przekażą do ZUS wykupione obligacje skarbowe na ok. 120 miliardów zł, które zostaną następnie „umorzone”, co ma doprowadzić do pomniejszenia długu publicznego o około 140 miliardów złotych. To bardzo niebezpieczny precedens. Jeżeli rząd, a więc państwo raz bezkarnie odrzuci swoje zobowiązania, a obligacje to takie zobowiązanie, że najpierw ktoś je kupuje a państwo zobowiązuje się je po pewnym czasie odkupić z procentem, to ten numer powtarzać będzie wielokrotnie.
Oto kolejny dowód ma poparcie tezy, że gdy rząd mówi, że weźmie, to znaczy że weźmie, a jeżeli mówi, że da, to znaczy, że mówi. Gdy rząd mówi o koniecznych oszczędnościach i konieczności zaciskania pasa, nie ma na myśli siebie. Wprost przeciwnie. Nic nie stoi na przeszkodzie wydawania pieniędzy na różne, nawet najbardziej idiotyczne pomysły, jak Polska Agencja Kosmiczna, taki odpowiednik NASA, mająca koordynować nasze podboje kosmiczne. Na początek kosztować to ma 10 mln zł rocznie, niby niewiele, ale dla znajomych króliczka będzie za co wypić i zakąsić.
Z kolei posłowie otrzymać mogą 35 tys. zł rocznie jako ekwiwalent za korzystanie z samochodu prywatnego do celów służbowych, ale poza złożonym oświadczeniem nie muszą niczego udowadniać, ani niczego rozliczać. Dotyczy to także posłów na etatach rządowych, nawet jeżeli mają do dyspozycji samochody służbowe.

Dzieci probierzem cywilizacji
Wszystkie dzieci są nasze – brzmiało hasło będące wstępem do przejęcia dzieci od rodziców do czegoś nieokreślonego a zawierającego się w zbiorze „my”, czyli „nasze”, a ostatecznie lądujące w tym co określa się zbiorem „państwo”. Bowiem według nowej, świeckiej a demokratycznej tradycji, ludowi podane jest do wierzenia, że jest hegemonem, że decyduje o państwie, ba, że jest państwem! Wiara ta nie ma oparcia w faktach, a wprost przeciwnie, fakty temu przeczą, ale co tam. Próżność ludu jest mile łechtana knutem, za którym stoi prawdziwe państwo. Państwo, które wmówiło ludziom, iż może z powodzeniem kierować ludzkim życiem w jego najdrobniejszych szczegółach od kolebki aż po grób. A konsekwencją tego założenia jest pogląd, ale i praktyka o nieistotności roli rodziny. Ba, nawet o jej szkodliwości z powodu powszechnej patologii, czym raczą nas media głównego ścieku. Stąd już tylko krok od faktycznego przejęcia dzieci przez państwo.
W Polsce to jak na razie miłe złego początki. Próby przejmowania dzieci przez państwo pod pretekstem a to, że są za grube/chude/biedne itd. spotyka się jeszcze z odporem. Zdarza się nawet, że sądy, które takie sprawy rozpatrują, wycofują się przed decydującą konfrontacją. Ale dzieci de facto już są państwa, bo to ono decyduje od kiedy mają iść do szkoły i czego się mają uczyć. Niedawna próba zorganizowania referendum w sprawie 6-latków pokazała, kto tu naprawdę rządzi.
Znacznie skuteczniejsza jest praktyka odbierania polskich dzieci przez państwo zagraniczne, np. Niemcy czy Wielka Brytania. To w tej ostatniej, na wniosek przedstawiciela opieki społecznej odebrano dziecko ciężarnej poprzez przymusowe cesarskie cięcie, w dodatku obywatelce Włoch (ca.shi-ne.yahoo.com). To wskazuje na szersze, rzekłbym – cywilizacyjne zjawisko. Nasza cywilizacja ustanowiona na 3 filarach: greckim dogmacie prawdy absolutnej, rzymskim prawodawstwie i chrześcijańskiej moralności degeneruje się, rozpada się na naszych oczach. Jeszcze pół wieku temu to wszystko byłoby nie do pomyślenia, tak jak nie do pomyślenia jest odbieranie dzieci rodzinom muzułmańskim czy cygańskim. Bo cechą charakterystyczną rozpadającej się cywilizacji jest jej siła wobec słabych, a słabość wobec silnych.

Długie umieranie
Ostatnie badania GUS i Eurostatu pokazują, że Polacy (i Polki) żyją
w zdrowiu stosunkowo krótko, bo 59 (63) lata. Najdłużej zdrowi są Maltańczycy – 70,3, Grecy – 66,4, Brytyjczycy, Irlandczycy i Hiszpanie – ponad 65 lat. Najkrócej Rumuni – 57,5 oraz Niemcy – 58. Dane te warto zestawić z wiekiem emerytalnym, wynoszącym ok. 65 lat. Oznacza to, że w niektórych państwach ludzie dożywają w zdrowiu do emerytury, podczas gdy w innych, w tym w Polsce, przez kilka lat trwa długie umieranie. W naszym przypadku tym dłuższe im dłuższa jest średnia wieku. Są to „tylko”, dane statystyczne, a więc poniekąd mylące gdy je zestawić z konkretnymi losami ludzkimi. Ale coś jednak pokazują. Państwo, niezależnie od tego ile środków na to przeznaczy, jaki stworzy system ochrony zdrowia, jak kompetentnych i uczciwych zatrudni ludzi, nie jest w stanie wpłynąć w sposób zasadniczo na zdrowie obywateli, choć może stworzyć ku temu warunki. Żadne bowiem represje nie mogą zmusić kogokolwiek do bycia zdrowym. Zresztą każdy przymus rodzi sprzeciw, tak jak w przypadku słynnej w latach 80. ubiegłego wieku ustawy antyalkoholowej: efekt był dokładnie odwrotny od zakładanego.
Państwo wreszcie nie może być represywne nawet gdy ma szczytne cele. Musi pozostawić swoim obywatelom wielką przestrzeń wolności, choćby podejmowane przez nich decyzje były dla nich niekorzystne. Powrócić trzeba do starej zasady prawa rzymskiego, że „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Krótko mówiąc, zdrowie jest funkcją świadomości a nie biurokratycznych przedsięwzięć. Dlatego moja prezentacja czterech filarów długowieczności, w odpowiednim, rzecz jasna, stanie zdrowia, czyli w życia w pełni aktywnego, nie jest poradnikiem a jedynie impulsem do zmiany czy też poszerzanie świadomości, za czym powinny iść już konkretne działania. Wyniki badań pokazują bowiem, że wpływ na zdrowie ma styl życia (w znaczeniu, inny w Polsce, czy Niemczech a inny na Malcie, w Grecji, czy Hiszpanii).

Filary zdrowia
Aby zrozumieć istotę kolejnego filaru długowieczności, należy zakwestionować dwa panujące dziś paradygmaty: że obecnie panujące warunki na Ziemi są optymalne dla życia i zdrowia człowieka oraz że nasz potencjał biologiczny ulegał ewolucji. Jest wprost przeciwnie. Warunki naturalne od czasów patriarchów, osiągających (według różnych tradycji religijnych) wiek wieluset lat) zmieniły się diametralnie. Nie zmienił się za to nasz potencjał biologiczny, będący taki sam od momentu Stworzenia.
Takim zmienionym warunkiem jest np. hyperbaria (gr. hiper- nadmierny + waga) – czyli podwyższone ciśnienie. Obecne ciśnienie oscyluje średnio wokół 1000 hektopaskali. Istnieje wiele przesłanek, że w dawnych czasach, np. w Ogrodzie Eden panowało ciśnienie 1500 hPa. Atmosfera składała się tam również w 21% z tlenu, ale podwyższone ciśnienie powoduje, że tlen może przedostać się tam, gdzie w normalnej sytuacji 1000 hektopaskali nie miałby szans trafić, czyli do komórek źle ukrwionych, co daje efekt jakby przy ciśnieniu 1000 hektopaskali było tlenu nie 21, a 32%. Najważniejszym biologicznym efektem hyperbarii fizjologicznej jest wielokrotnie większa ilość komórek macierzystych we krwi, co sprzyja likwidacji mikrouszkodzeń narządów, dając początek nowym komórkom w chorych tkankach i organach. Jeżeli zatem szybkość naprawiania uszkodzeń komórkowych oraz szybkość zastępowania umierających komórek nowymi byłaby większa niż szybkość ich degradacji, ciało takiego człowieka byłoby nieśmiertelne. Ale więcej szczegółów w tym o dalszych efektach ekspozycji hiperbarii znajduje się na mojej stronie internetowej.

Wydania: