Pytania o polską oświatę

Autor: 
Janusz Laska
laska.jpg

Ktoś kiedyś porównał sytuację w systemie polskiego szkolnictwa do drogi wybudowanej przed wojną, która w latach trzydziestych XX wieku może i wystarczała, ale nie spełnia standardów XXI wieku. Po II wojnie światowej nie „wybudowano nowej drogi oświatowej”, ale ciągle się łata tę przedwojenną, starą i wąska, a łat jest już tak dużo, że właściwie nie widać pierwotnej nawierzchni.
I co gorsza, ciągle w tej drodze powstają nowe dziury, więc przez to łatanie wcale nie straciła na wyboistości.
Zastanówmy się przez moment dlaczego poziom wykształcenia absolwentów polskich szkół jest powszechnie krytykowany? Ciśnie się tu wiele pytań i wątpliwości, które można ująć w kilka kategorii.
Kategoria 1 – nauczyciele.
Czy polscy nauczyciele są dobrze przygotowani do zawodu? Czy ukończyli najlepsze uczelnie i mieli okazję studiować pod okiem najwybitniejszych specjalistów? Czy są profesjonalistami? Czy oprócz wiedzy teoretycznej posiedli na studiach także szereg umiejętności praktycznych? Czy wszechstronnie opanowali metodykę (metodyki) nauczania swoich przedmiotów? Czy są kreatywni, odważni intelektualnie i samodzielni w pracy? Czy są autorami swoich programów nauczania i swojego warsztatu pracy? Czy na bieżąco aktualizują swoją wiedzę i umiejętności? Czy pracują z pasją i zaangażowaniem? Czy patrzą na proces edukacji i na swoich uczniów jako całość (w horyzoncie czasowym i merytorycznym)? Czy angażują w procesie nauczania całe otoczenie, w którym młodzi ludzie dojrzewają? Czy są świadomi ważności zawodu, jaki wykonują? Czy lubią swoją pracę i czy są za nią wynagradzani w wystarczający sposób?
Kategoria 2 – system oświatowy.
Czy obowiązujący w Polsce system oświatowy przystaje do wyzwań XXI wieku? Czy polskie prawo oświatowe jest czytelne i proste? Czy obowiązek szkolny (przymus uczenia się do 18 roku życia) nie obniża standardów edukacyjnych i czy ma we współczesnym świecie jeszcze jakiś sens? Czy obowiązkowy zakres materiału oraz kształconych umiejętności jest spójny z wymaganiami jakie stawia przed absolwentami szkół dorosłe życie (prawdziwe życie)? Czy sposób organizacji zewnętrznych testów, egzaminów i matur nie obniża jakości nauczania? Czy młodzi ludzie więcej się uczą w szkole – czy poza szkołą (kursy, korepetycje, kluby, domy kultury, projekty pozaszkolne, grupy formalne i nieformalne, multimedia, Internet itp.)? Czy obowiązujący w Polsce system edukacji jest tak dobry, że przyjeżdżają do nas uczyć się i studiować młodzi ludzie z całego świata, czy wręcz przeciwnie – młodzież gdy tylko może „ucieka” z naszego systemu do zagranicznych szkół i uczelni? Czy system oświaty jest odporny na fluktuacje wynikające z demografii (wyże i niże demograficzne), ekonomii (lata „tłuste” i „chude” finansowo) oraz zmian w polskim prawie (pięciolatki do „zerówek”, nauczyciel uczący do 67 roku życia)? Czy system finansowania polskiej oświaty jest dobrze skonstruowany i czy zapewnia wystarczającą ilość środków?
Kategoria 3 – programy nauczania.
Czy obowiązująca w naszym kraju podstawa programowa (a w ślad za nią programy nauczania) jest dobra? Co to w ogóle znaczy, że „program nauczania jest dobry”? Czy podstawa programowa uwzględnia różne typy inteligencji ludzi, różne sposoby percepcji świata, różne typy uczenia się, różne tempo dojrzewania emocjonalnego, psychicznego, fizycznego i społecznego – jednym zdaniem, czy uwzględnia naturalne i kulturowe różnice istniejące między młodymi ludźmi? Czy programy nauczania oraz sposoby sprawdzania wiedzy nie preferują „grzecznych wzrokowców mających dobrą pamięć”? Czy podstawa programowa uwzględnia fakt, że polscy uczniowie żyją w różnych środowiskach: od warszawskiej metropolii po bieszczadzkie zacisze, od wybrzeży Bałtyku po stoki Tatr? Czy po ukończeniu kolejnych etapów szkolnych wszyscy uczniowie rzeczywiście wiedzą, umieją i rozumieją to wszystko, co przewiduje podstawa programowa, innymi słowy: czy wiedzą, umieją i rozumieją to, co zostało zapisane w tematach dzienników lekcyjnych? Jak długo po ukończeniu kolejnych szczebli edukacji wiedza, umiejętności i rozumienie pozostają w młodych ludziach? Czy w XXI wieku powinna istnieć jedna podstawa programowa dla całej Polski? Czy w XXI wieku powinno istnieć centralne sterowanie oświatą m.in. poprzez ustawowe stanowienie jednej podstawy programowej? Czy istniejąca podstawa programowa (a w ślad za nią programy nauczania) uwzględniają fakt, że tegoroczny przedszkolak będzie wchodził w samodzielne życie zawodowe za 20 – 25 lat i w związku z tym kształcą w nim to, co będzie potrzebne za ćwierć wieku a nie dzisiaj?
Kategoria 4 – wychowanie.
Czy współczesna polska szkoła ma istotny czy marginalny wpływ na wychowanie młodzieży? Jakie wartości moralne i społeczne wynoszą absolwenci polskich szkół „in gremio” i „in persona”? Jaką wagę przywiązują nauczyciele do wychowania młodych ludzi? Czy istniejące narzędzia dają możliwość skutecznego wychowywania nastolatków przez szkołę?
Jakie miejsce w programach wychowawczych szkół zajmuje wychowanie patriotyczne? Co należy rozumieć w XXI wieku za postawy patriotyczne, a w związku z tym, za wychowanie patriotyczne? Czy masowy wyjazd polskiej młodzieży poza granice kraju jest wynikiem oddziaływań wychowawczych polskiej szkoły? Czy istnieje współpraca wszystkich podmiotów życia społecznego (politycy, wojsko, policja, samorządy lokalne, Kościół, instytucje i ludzie kultury, instytucje i ludzie sportu, rodzina, organizacje młodzieżowe i inne organizacje pozarządowe, szkoły itd.) w wychowaniu młodego pokolenia Polaków? Czy pokolenia wieku średniego oraz ludzi starszych są dumne z pokolenia ludzi młodych? Jakie są wychowawcze i dydaktyczne konsekwencje totalnej feminizacji zawodu nauczyciela, w szczególności dla chłopców? Jaka szkoła lepiej spełnia swoją rolę: koedukacyjna czy niekoedukacyjna?
Powyższe pytania oczywiście nie wy-czerpują listy najważniejszych, ale i tak przytłaczają swoją ilością oraz uporczywym brakiem publicznej dyskusji nad kondycją polskiej oświaty i wizją polskiej szkoły XXI wieku. Oczywiście wiele osób (rodzin) stara się indywidualnie nadrabiać braki systemowe, wymyślając i przeprowadzając dla swoich dzieci „indywidualne ścieżki edukacyjne”: posyłając je do wybranych przez siebie szkół, na wybrane przez siebie zajęcia pozalekcyjne, opłacając lektorów i korepetytorów, opłacając zagraniczne letnie obozy i szkoły, wreszcie posyłając na najlepsze europejskie uczelnie. Być może takich „indywidualnych” sposobów kształcenia się jest w Polsce nawet kilkadziesiąt tysięcy, ale tym wyraźniej widać potrzebę naprawiania polskiego systemu edukacyjnego. Wszak przysłowiowa „zaradność Polaków” nie jest w stanie zastąpić sprawnego systemu.
Zastanawia mnie, dlaczego ciągle trwamy przy XIX-wiecznym modelu, na który nieomal wszyscy narzekamy? Czy wynika to z niechęci do wszelkich zmian, czy raczej z niewiary, że jakakolwiek naprawa w oświacie jest możliwa? A może po prostu jest już za późno na wypracowanie modelu nowoczesnej polskiej szkoły? Może jesteśmy w jakimś schyłkowym etapie kultury i jako Naród po prostu nie mamy już w sobie energii i siły do kreowania rzeczywistości oświatowej? Oby nie...

Wydania: