Powrót do życia Jaskini Radochowskiej

Autor: 
Mirosław Awiżeń
jaskinia.jpg
jaskinia2.jpg

Na Ziemi Kłodzkiej są dwie jaskinie: Radochowska i Niedźwiedzia. Ta Radochowska była pierwszą i jedyną, zanim nie odkryto w Kletnie (gmina Stronie Śląskie) tej drugiej – Jaskini Niedźwiedziej. Wówczas na „plan pierwszy” wysunęła się Jaskinia Niedźwiedzia a Jaskinia Radochowska usunięta została w cień. Ale przecież tak nie jest, że wystarczy „jeden grzyb w barszczu”. I Jaskinia Radochowska po latach zaniedbania, zapomnienia wraca do łask. Wraca do atrakcji Ziemi Kłodzkiej Radochów (gmina Lądek Zdrój) dzięki temu, że Jaskinią Radochowską zaopiekowała się firma „MANGO - MEDIA p. Natalii Wellmann-Piotrowicz, która została jej opiekunką, dzierżawcą i przewodnikiem.
- A co z inwestycjami?
- To też moje zadanie. Przede wszystkim trzeba było posprzątać śmieci z lat, kiedy była ona ogólnodostępna. Zaręczam Ci, to była tytaniczna praca, choć wydawałoby się, że to tylko śmieci. Nie! To przeogromny śmietnik narosły dziesiątkami lat. Tę pracę wykonaliśmy wspólnie ze Zbyszkiem, moim mężem. Oczyszczenie otoczenia to jedna sprawa, następna to oczyszczenie samej jaskini i jeziorka. Mamy duże wsparcie osób, którym zależy, by przywrócić jaskinię do dawnej świetności. W porządkowaniu tego miejsca pomagali nam m.in.: Ewa Świetlicka, Mieczysław Krywieńko, Joanna Maryniuk, Irena Foremnik i Łukasz Głowacki. Bardzo dużo pomagała też nasza 6-letnia córeczka Ola, która - mam nadzieję - pokocha to miejsce tak samo jak ja.
Cieszę się też, że turyści odkrywają to miejsce na nowo i polecają znajomym. Chciałabym, żeby Jaskinia Radochowska znów dołączyła do bogatej listy najciekawszych atrakcji Ziemi Kłodzkiej. Tak jak to było wiele lat temu.
Teraz jaskinia jest strzeżona (pod zamknięciem) i udostępniana zwiedzającym tylko z przewodnikiem. Wybudowaliśmy również parking na trasie do Jaskini, aby samochody nie wjeżdżały do lasu w odległości ok. 1 km od wejścia do Jaskini. Przed główną atrakcją jest więc taki spacer przez las. Urokliwy. „Połączyliśmy” też Jaskinię Radochowską z Winiarnią, z winami z całego świata i też z winami „naszymi” z Dolnego Śląska.
Sporo nakładów poszło na wizerunek. Po pierwsze - reklama, billboardy, ulotki, a następnie nasza maskotka „Nietoperz Radek” - taki pluszaczek - nie „chińszczyzna” tylko polski wyrób (z Radkową).
Również każdy, kto „zdobędzie” Jaskinię może otrzymać (jak tylko będzie chciał) Certyfikat Zdobywcy Jaskini.
A nie jest to jaskinia taka jak „deptak”, tutaj trzeba przeciskać się między skałami, schylać do wędrówki „na czworaka”, uważnie stąpać po obślizgłych kamieniach, uważać na wykutych schodkach... bez kasku, bez oświetlenia „górniczego” ani rusz. Bo to prawdziwa „dziura w ziemi”, tylko w najniebezpieczniejszych miejscach są założone łańcuchy... naprawdę atrakcja dla turystów ale na tyle bezpieczna, że w zasadzie każdy może „przewędrować” przez Jaskinię, o ile tylko zachowa się rozważnie i podporządkuje poleceniom przewodnika.
Wrażenie niesamowite. W głębi tej ziemi wprost fizycznie czuje się ogrom skał nad sobą, tę potęgę, która powoduje, że człowiek, choć na chwilę, zapomina o swoim panowaniu nad przyrodą.
A Jaskinia żyje, wciąż tworzą się nacieki, żyją tu nietoperze, a w podwodnym jeziorku jedyne na świecie stworki .......
Gdy tak sobie rozmawiamy, odezwał się telefon do p. Przewodnik ... są chętni do zwiedzania. To ja też. Jedziemy z domu pp. Piotrowiczów, „zabieram się” z grupą amatorów – grotołazów, w której są też i siostrzyczki zakonne (tak, tak!) i zanurzamy się w czeluści Jaskini. A potem to już wrażenia z Jaskini udokumentowane, aby wiedzieć, że „lekko nie było, ale jak wspaniale”. Wrażenie ogromne, i chwila nieukrywanej szczęśliwości, gdy znów zobaczyliśmy słońce.

Wydania: