Polemika do Szanownego Pana Jana Pokrywki

Autor: 
Wojciech Grębski

W artykule „Wyzwolić się spod okupacji” („BRAMA” nr 7 lipiec 2014)
podjął Pan kilka trudnych tematów z najnowszej historii Polski.

Trzy akty plus immunoterapia - to pełnowymiarowe dzieło.
Pozwoliłem dopasować swoje przeżycia i doświadczenia z lat minionych
i spostrzegłem istotne rozbieżności pomiędzy tym jak faktycznie było, a tym co zawiera Pańska interpretacja dziejów.
Pisze Pan tak: - „Tymczasem komunizm wcale się nie skończył...” Nie mógł się skończyć, skoro go w Polsce nigdy nie było! Była demokracja ludową zwana i niedoskonały, cały czas w budowie ubożuchny socjalizm. Przyzna Pan, że socjalizm to nie komunizm i pojęć tych zamiennie używać nie należy. To nie słowa aktorki Joanny Szczepkowskiej stanowią kryterium obecności komunizmu w PRL. Aktorce wolno wiele, publicyście niestety mniej. Nie wiem skąd bierze się awersjia do zastępowania systemu socjalistycznego komunizmem (marksizm się kłania). Odpowiednie dać rzeczy słowo - otóż to!
Zauważył Pan „że gen. Kiszczak do obrad zaprosił ludzi odpowiednich, tzn. takich, z którymi komunizm będzie mógł się przepoczwarzyć „bezpiecznie”. I dalej o płk Lesiaku i jego słynnej szafie, w której oprócz mysich odchodów niczego istotnego nie znaleziono. Tu moja uwaga. Zaproszenie od gen. Czesława Kiszczaka zostało przyjęte, ale o tym w artykule cicho sza! Czy musieli je przyjąć? - niekoniecznie. Czyżby już targanie się po szczękach nie wchodziło w grę? Ta wersja dziejów nie została na szczęście uruchomiona. Opatrzności chwała, a i mądrym politykom też.
W końcowych zdaniach Aktu 1 napisał Pan: - „ przejście komunistów i lewicy laickiej do dalszego etapu historii trwającej do dziś”. Śmiem wątpić. Minęło 25 lat, a ci „komuniści” tacy jacyś żywotni. Zazdroszczę wigoru wojennemu pokoleniu.
Określeniem „komunista” żongluje Pan nad podziw lekko i moim zdaniem mało odpowiedzialnie. Proponuję proste ćwiczenie: Komunista to taki człowiek, który ... i tu należy wpisać cechy osobnicze. Poprzeczka zawieszona wysoko! Życiorysy, których to Polek i Polaków jednoznacznie wskazują na to, że wówczas byli (są?) komunistami? Będę wdzięczny za podanie mi imion i nazwisk tych osób. To jest kryterium prawdy o tamtych czasach. Komunizm - którego nie zbudowano, a do tego bez komunistów w dostatecznej ilości brzydko mi pachnie historycznym fałszem. Po co tak pisać? W jakim celu? Żeby cokolwiek zrealizować rzekomi komuniści musieli być w większości w Sejmie, w radzie Państwa, w rządzie. W partii PZPR, jak też w stronnictwach ZSL i SD. Plus - co oczywiste - wśród milionów wyborców, co by na nich głosowali. Czy tak było? Nie było. Historii - na szczęście nie da się zełgać.
Akt II i ten nieszczęsny Związek Sowiecki (2 szpalta 9 wiersz od góry).
Z każdego słownika rosyjsko-polskiego od lat wiadomym jest, że „sowiet” to radny. A sowietować znaczy tyle, co radzić. Bez trudu, jeżeli chce się być rzetelnym, to można i należy przetłumaczyć to rosyjskie słowo na język polski. Zastanawia mnie, że „sowieci” biegle mówią i piszą w języku rosyjskim. Zamieszkują wielkie obszary Rosji, nie jakiejś Sowietii. Takiego państwa nie ma w żadnym atlasie. Nazwijmy Rosjan Rosjanami. Tylko tyle i aż tyle. Proszę - jeśli pamięć pozwoli - rozwinąć skrót: CCCP, - ZSRR. Mówi to coś Panu? Kończąc myśl - skoro Niemcy są w Niemczech, Włosi we Włoszech, Hiszpanie w Hiszpanii, a Anglicy w Anglii itd. itd..- to Sowieci gdzie? Ale dokopać i pokazać tak zwaną wyższość trzeba. Profilaktycznie.
W Akcie II nie zgadzając się z Pana diagnozą z całą stanowczością stwierdzam, że praca Polek i Polaków za granicą sięga o wiele dalej niż zmywak i taniec na rurze. To uwłacza, upraszcza problem i krzywdzi tych, którym się powiodło w innych profesjach. Służę przykładami, a jest ich mnóstwo. Czy ocena w rodzaju zmywak - rura nie jest tendencyjna Pana zdaniem? Komu, czemu to ma służyć? Nie wiem. Pisze Pan dalej: - „Jest to być może ostatnia próba wyzwolenia się drogą pokojową”. Czyżby Pan, w przypadku niepowodzenia „Nowej Prawicy” wieszczył inną drogę wydarzeń niż droga pokojowa? To zabrzmiało mi groźnie, wręcz złowieszczo. A poza tym zastąpienie starej prawicy: PO, PiS, Nową Prawicą to tak, jakby zastąpić dotychczas dominujący wirus - dla przykładu grypy - jego nową mutacją. Nie o kierunek w tradycyjnym rozumieniu ludziom się rozchodzi. Podział na lewicę, centrum, prawicę już dawno zanikł. Chodzi o ideologię - a tej nigdzie nie uświadczysz, o program gospodarczy, o dotrzymanie tego co się obiecało wyborcom. A tu jeszcze dużo do zrobienia, by pozyskać zwolenników i wygrać. Życzę powodzenia.
Z treścią Aktu III nie polemizuję, gdyż w Polsce brak jest nie tyle ogniska (chyba, że chodzi o grilla), co rozmów o ... koronacji. „Ciemny lud” wszystkiego nie kupi, i tyle. Zabrać dużo, żeby oddać mało? - jakież to banalne. Anegdota jak też morał nie przystają do rzeczywistości. Jako przerywnik takie sobie.
„Immunoterapia” fascynująca. Proszę o dokładniejszą informację, gdzie można kupić polecany cukier brzozowy - ksylitol. Co do ilości spożywanego alkoholu to uważam, że należy znacząco zwiększyć dawki, które Pan proponuje. 10 ml, ewentualnie 25 gram to zaledwie wstęp. Pora wziąć szklanki, bo kieliszki są dla małych dzieci. Ale myśl przednia, jestem absolutnie za. Co do ograniczania się w oglądaniu telewizji - święte słowa - można powiedzieć. Podzielam i popieram Pański punkt widzenia w tej oczywistej sprawie.
PODSUMOWANIE. Za wszystko co się działo w naszym kraju od 1989 roku do dzisiaj odpowiadali i odpowiadają wyłącznie Polki i Polacy. Cały Naród - my też. Do kogo i o co mieć pretensje? A te muszą być! Przed laty jedna posłanka w Sejmie (Nowina - Konopczyna) zaproponowała wymianę społeczeństwa. Nie udało się, choć myśl przednia. Tak więc tytułowa „Okupacja” jest naszym dziełem i nie ma się co zżymać. Był prezydentem Najjaśniejszy gen. Wojciech Jaruzelski, gdyż go po prostu wybrano. Rządziła Unia Wolności, AWS i Marian Krzaklewski - gdyż takie były wyniki wolnych, demokratycznych wyborów. Był u władzy SLD w koalicji z PSL-em i padli. Podobnie jak PiS z Lepperem i Giertychem. Tyle, że sami bez obalania rządu zrejterowali po 2 latach, a z wyborcami umawiali się na 4 lata rządów. Ładnie to tak? Nikt im tego nie wypomina, a szkoda.
„Człowiek człowiekowi zgotował ten los” - zauważyła ponad pół wieku temu Zofia Nałkowska. Dzisiaj nie chodzi o obozy zagłady lecz o to, co my, sami dla siebie chcemy i umiemy zrobić. A to, niestety: widać, słychać i czuć.
Z wyrazami szacunku dla Pana i Pańskich poglądów – zwolennik szerszej i obiektywnej interpretacji historii najnowszej

Wydania: