Skuteczna dydaktyka - Zwierzyniec

Autor: 
Janusz Laska
laska.jpg

Powszechnie słychać narzekanie, że młodzi ludzie zbyt wiele czasu spędzają przed monitorem komputera lub innego urządzenia elektronicznego, że ciągle przebywają „w wirtualu”, a za mało „w realu”. Także większość nauczycieli, których znam utyskuje, że trudno się dogadać z uczniami, bo „mają mózgi przeżarte Internetem i grami komputerowymi”. Nie warto narzekać – warto działać.
Projekt „Zwierzyniec”, realizuję co roku we wrześniu w klasie czwartej Społecznej Szkoły Podstawowej. Zależy mi na tym, by dziesięciolatkowie zobaczyli ogromne bogactwo świata zwierząt oraz by się przekonali, że działania podejmowane własnymi rękami i przy własnej pomysłowości są o wiele fajniejsze, niż cała przestrzeń wirtualna razem wzięta.
Zaczynamy od wspólnego wyjazdu do wrocławskiego ZOO. Już w czasie drogi dużo dyskutujemy o zwierzętach, poszukując odpowiedzi np. na takie pytania: Czym się różnią zwierzęta od roślin? Czym się różnią zwierzęta od ludzi? Czym się różnią zwierzęta między sobą? Na jakie grupy możemy podzielić zwierzęta? Itp. Itd.
W ZOO staramy się zobaczyć i zaklasyfikować do jakiejś grupy systematycznej jak najwięcej żyjących tam zwierząt. Oczywiście pojawia się wiele pytań i wątpliwości, ale bez nich takie zajęcia byłyby niewiele warte. W drodze powrotnej próbujemy wspólnie uporządkować zdobyte informacje oraz podzielić się emocjami. Gdy starcza czasu, bawimy się w grę, w której każdy po kolei musi wymienić nazwę jakiegoś zwierzęcia z grupy ustalonej przez prowadzącego zabawę, np. ssaków latających, ptaków nielotów, płazów, węży, jamochłonów, itd. Nie wiedzieć czemu, zazwyczaj największe problemy stwarzają młodym ludziom rodziny „pierścienic” i „robaków”.
Na następny tydzień wszyscy przynoszą do szkoły puste plastikowe butelki po napojach i wodzie mineralnej – ważne, by miały nakrętki. Klasa dzielona jest na kilka grup, każdej grupie przydzielam jedno zwierzę. I zaczyna się! Z butelek i papierowej taśmy klejącej młodzież konstruuje (i okleja taśmą) wielkie modele przydzielonego zwierzęcia. W ciągu czterech lekcji powstają krokodyle, żyrafy, lwy, słonie, zebry i inni przedstawiciele fauny, mający „słuszne gabaryty”. Dzień należy uznać za udany, gdy każda grupa ma posklejaną kompletną figurę (manekin) zwierzęcia.
Tydzień później młodzież przynosi do szkoły farby akrylowe, pędzle oraz różne materiały, które mogą się przydać przy wykańczaniu zwierząt: skrawki skóry i futer, włóczkę, liny, sznury, itd.
Tym razem do zbudowanych tydzień wcześniej „manekinów” uczniowie doklejają uszy, grzywy, ogony, oczy, zęby i inne istotne części anatomii. Na końcu następuje malowanie zwierząt farbami akrylowymi. Zazwyczaj litrowe puszki z głównymi kolorami (czerwony, żółty, niebieski, zielony, czarny i biały) dostarczam ja, ale w razie czego każdy dysponuje też swoim własnym zestawem farb w wersji uczniowskiej.
Przez tydzień modele zwierząt schną. Potem wynosimy je na podwórko szkolne i fotografujemy się z nimi na różne sposoby. Oczywiście powstała w ten sposób „mini-wystawa” zajmuje poczesne miejsce w klasie!

Wydania: