Księgi Jakubowe

Autor: 
Henia Szczepanowska
olga1.jpg

W chłodny, lutowy wieczór w kłodzkiej kawiarni „Nota Bene” nie starczyło miejsc dla wszystkich chcących uczestniczyć w niezwykłym spotkaniu z autorką „Ksiąg Jakubowych”. Ze złością, zawiedzeni brakiem miejsc, wielbiciele Olgi Tokarczuk komentowali; to jakiś skandal!!! Takie spotkanie organizują w tak małej sali!! Pierwsi goście zajmowali miejsca na ponad godzinę przed terminem podanym na afiszu. Pół godziny przed spotkaniem sprzedane były już wszystkie książki, co wzbudzało wielkie niezadowolenie wśród publiczności, a w kawiarni zabrakło wody. Pan Wojtek, gospodarz „Nota Bene” o mało zawału nie dostał. Na sali setki ludzi, brak wody w toalecie i maszynie do kawy, ba! brak wody w całym mieście w wyniku awarii ważnej rury. Patrzyłam z kawiarnianej sceny na tłum, głowa przy głowie, zajmujący wszystkie możliwe miejsca siedzące i stojące i rozpierała mnie duma, że dane nam było zgromadzić tych wszystkich ludzi w niewygodzie stojących dwie godziny, by posłuchać swojej ukochanej autorki. Tym bardziej, że to przecież jakby sąsiadka; z Kłodzka do Krajanowa to rzut beretem.
„Księgi Jakubowe” to pod każdym względem wielka powieść. Prawie tysiąc stron epickiej prozy zabierającej nas w podróż po czasach, miejscach i religiach; podróż, z której nie chce się wracać. I autorka to chyba przewidziała, bo kiedy opowiedziana przez nią historia dobiega końca, dorzuca nam jeszcze garść informacji o dalszych losach bohaterów - dla tych czytelników, którym trudno się z nimi rozstać. I nie są to losy jedynie fikcyjne; najnowsza książka Tokarczuk to powieść historyczna, oparta na godnych podziwu poszukiwaniach źródłowych” – pisze Kinga Dunin, której jako pierwszej dane było czytać „Księgi Jakubowe”. I nie jest to odosobniona opinia. Jedna z czytelniczek mówi w czasie spotkania: Rozglądam się po sali i jestem o Panią zazdrosna, Pani Olgo. Kiedy codziennie wieczorem sięgam po Księgi.. mam wrażenie, że jak przyjaciółka oprowadza mnie Pani po tej Polsce sprzed dwustu lat. Nawet czułam się taka wyjątkowa, taka wybrana. A tu proszę!! Wszyscy tu zgromadzeni są z Panią zaprzyjaźnieni.
„Księgi Jakubowe” przyniósł mi do „Madagaskaru” Mietek Kowalcze 23 października 2014 r. i pozwolił chwilę potrzymać. Kilka minut później, o godzinie 14,12 napisałam do Olgii; „Mam!!! Jest miła w dotyku i pachnie jak moje nowe książki w podstawówce. Kładłam je na stole w kuchni i każdą wąchałam. Następnego dnia zaczynały się wakacje.”
W miarę czytania uwiedziona przez autorkę jej dociekliwym poszukiwaniem archiwaliów, wchodzeniem w świat rozpraw naukowych i źródeł historycznych i mistrzowską umiejętnością łączenia tychże, z niepokojem stwierdziłam, że tracę orientację, gdzie fakty a gdzie fikcja. Autorka uwiodła mnie i poprowadziła bardzo krętą drogą odkrywając tajemnice ludzkich dusz i skomplikowanych losów. Pokazała upodlenie i nędzę ludzką, trudne wybory, cierpienie, obyczaje i codzienne życie sprzed dwustu lat. Na stronach Instytutu Książki Kazimiera Szczuka pisze:
„Że bezmiar cierpienia czujących istot zawsze będzie domagał się drobin światła, obiecywanych przez księgę Zohar. Uniwersalność i ponadczasowość zbrodni i cierpienia czyni z nas, śladem autorki, wyznawców jej odnowicielskiej, synkretycznej wersji gnozy. Przerażenie i litość nad światem nie dotyczy tylko wygnania Żydów z Półwyspu Iberyjskiego, pogromów z czasów wojen kozackich XVII wieku, kontrreformacji, kiedy innowierców obdzierano ze skóry żywcem. Budzi się w obliczu Shoah, wplecionego przez Tokarczuk w finał powieści,
i wobec cierpienia zwierząt (…)” Autorka nie zostawia nam żadnych wątpliwości co do marności życia codziennego w dawnej Polsce i każe nam stanąć wobec niewątpliwie rozpaczliwej i porażającej nędzy tamtych czasów dotykającej ogromną większość społeczeństwa.
K. Szczuka pisze dalej;
„Nie daj się zwieść tej pozłocie, poskrob w nią paznokciem, zobacz, co jest pod spodem”, mawiał reb Mordke i ciągnął mnie na brudne podwórka, gdzie pokazywał mi zupełnie inny świat. Owrzodziałe, chore staruszki żebrzące przed bazarem; męskie prostytutki, wyniszczone haszyszem i chore; biedne byle jak sklecone lepianki na przedmieściach, stada parszywych psów grzebiące w śmieciach, pomiędzy ciałami padłych z głodu towarzyszy. To był świat bezmyślnego okrucieństwa i zła, w którym wszystko pędziło ku własnej zgubie, ku rozkładowi i śmierci.”
Ksiądz Chmielowski prowadzony przez autorkę ciasnymi uliczkami Rohatyna idzie do domu Szora w poszukiwaniu tajemniczych i niedostępnych katolikowi ksiąg żydowskich;
„Im dalej zapuści się wzrok w boczne uliczki, tym większa nędza wychodzi na wierzch. [...] To już nie sklepy, kramy, ale budy jak dla psów, sklecone z cienkich desek uzbieranych gdzieś po śmietniskach (…).
Kobiety w łachmanach zbierają wióry i łajno na opał. Trudno po tych łachach odróżnić, czy to bieda żydowska, prawosławna czy katolicka. Tak, bieda nie ma ani wiary, ani narodowości”
Przejmujące opisy nędznej wegetacji wykluczonych ze społeczności przybyszów z długimi brodami, odzianych w czarne kapoty, tak bardzo odmiennych strojem, wyglądem i obyczajami od reszty społeczeństwa, w którym nic bardziej pogardzanego nie było nad Żyda i chłopa niewolnika, pokazują nam świat jakże odmienny od sienkiewiczowskiej sielanki i poprawności, gdzie w Polsce mieszkają sami szlachetni Polacy a kościoły to jedyne świątynie. Takie patrzenie na opisywany świat ma wrażliwość kobiecą, z tkliwością matki i siostry autorka oprowadza nas po domostwach, gdzie żyją kobiety. Pokazuje ich obyczaje, przedmioty którymi otaczają się, zapachy kuchni i tajemnice alkowy. Magia, demony i bezwarunkowa wiara mieszają się tu z poprawnością ówczesnych obyczajów. Na każdym kroku Tokarczuk odkrywa nam jakieś tajemnice i nie tylko jest to tajemnica niezwykłej fascynacji psychopatycznym przywódcą sekty i rozwiązłym seksualnie heretykiem Jakubem Frankiem. To również tajemnice ludzkich wyborów wobec sytuacji ekstremalnych. Porażająca scena kiedy to Moliwda wobec zagrożenia bytu decyduje się na zdradę przysporzyła mi wiele bezsennych nocy. Kalkulacje hierarchów kościoła i dworskich intrygantów budzą odrazę ale też pokazują słabość ludzi uwikłanych w zależności służbowe i finansowe. Patrzymy na nich z bliska, jak przez szkło powiększające. Olga Tokarczuk z mądrością dojrzałej kobiety pokazuje nam swoje postacie z Ksiąg Jakubowych, z wielką tkliwością oprowadza nas po nawet najciemniejszych zakamarkach ludzkiej natury.

Podziękowania
Serdecznie dziękuję za wielkie zaangażowanie i pomoc przy organizacji spotkania moim przyjaciołom; Marioli i Mietkowi Kowalcze, Joasi i Michałowi Cyprysom, Danusi Baneckiej i Agnieszce Łaszczuk.

Wydania: