O kłopotach w posługiwaniu się polszczyzną czyli językowe herezje ...

Autor: 
Wojciech Grębski

* Pod dywan
Zwykło się mówić, że przykre, kompromitujące sprawy są zamiatane pod dywan. Najczęściej jest tak, że w urzędach, instytucjach – że o salach parlamentu i rządu nie wspomnę – dywanów po prostu nie ma od lat. Ostatni, z prawdziwej wełny zżarły mole. Wiem to od pani sprzątaczki i strażnika tegoż urzędu. Więc pod co zamiatać? Zawsze należy się upewnić czy jest dywan.
* Pochylenie się
Z należytą troską i uwagą wypada pochylić się nad jakimś istotnym problemem, ludzkim nieszczęściem, cierpieniem...
O wyprostowaniu się – czyli powrocie do pionu nie ma mowy. Jak długo a i po co należy trwać w pochyleniu? Czy inna pozycja ciała, na przykład klęczki, przysiad nie byłaby równie skuteczna? Dodam, że w pewnym wieku powrót do pozycji wyjściowej może być utrudniony, a niekiedy wręcz niemożliwy.
I nad tym problemem mógłby ewentualnie ktoś się pochylić...
* Chciałem
Prelekcja, akademia, jakaś uroczystość. Ktoś to prowadzi i najczęściej co słyszymy? Chciałem podziękować, zaprosić, przeprosić, wyjaśnić, przypomnieć i tak dalej. A jak powinno być?
– dziękuję, zapraszam, przepraszam, wyjaśniam i tak dalej.
Mówię tu i teraz – a więc czas teraźniejszy. Chciałem – tak, ale kiedyś, dawniej, na pewno nie dzisiaj. Mogłem zmienić zdanie, mogłem się po prostu rozmyślić. Tu i teraz – czyli chcę.

Wydania: