Vilcacora - Koci Pazur

Autor: 
Małgorzata Beata Bodzek

O fitoterapii pisałam już nieraz, jednak na szczególną uwagę, moim zdaniem, zasługuje roślina o nazwie Vilcacora (łac. Uncaria tomentosa) zwana również kocim pazurem. Vilcacora jest lianą rosnącą naturalnie w dżunglach Ameryki Południowej i Środkowej. Mówią o niej, że jest królową roślin, zawdzięcza swą moc sześciu alkaloidom, niezwykle silnie działającym antymutacyjnie i antyutleniająco, co stanowi o ich wartości w leczeniu nowotworów.
Polski salezjanin, misjonarz Edmund Szeliga poznał tajniki naturalnych metod leczniczych dawnych Inków, ich potomkowie przez kilkadziesiąt lat wtajemniczali ojca Szeligę w arkana terapii roślinami, a on skrupulatnie badał je, zlecając analizy biochemiczne laboratoriom uniwersyteckim. O. Szeliga prowadził jednocześnie założony przez siebie instytut naukowy IPIFA w Peru, w którym zatrudniał kilku lekarzy i innych specjalistów. Przebadał ok. 6 tys. roślin spośród 80-100 tysięcy jakie znajdują się w Amazonii, propagował wiedzę o właściwościach wielu leczniczych ziół tam rosnących, m.in. vilcacory.
Składniki i właściwości lecznicze vilcacory od lat stanowią przedmiot zainteresowania badaczy z różnych dziedzin: lekarzy, farmakologów, botaników, nawet ekonomistów. Dotychczas zostało opublikowanych wiele prac dotyczących zastosowań leczniczych vilcacory oraz występujących w niej substancji czynnych. Jej właściwości zostały przebadane klinicznie w wielu krajach, przykładowo badania przeprowadzone w Moskwie trwały 6 lat i wykazały, że ekstrakt Vilcacory może być przydatny w profilaktyce i leczeniu chorób nowotworowych. „Hagers Handbuch der Pharmazeutischen Praxis”– pismo dla farmaceutów, producentów leków, aptekarzy, lekarzy i personelu medycznego klasyfikuje wyciąg z Uncaria tomentosa jako substancję o właściwościach cytostatycznych, przeciwwirusowych, przeciwobrzękowych, antymutogennych, regulujących aktywność centralnego układu nerwowego. Z tego właśnie względu vilcacora jest stosowana zarówno w profilaktyce, jak i we wspomaganiu leczenia wielu chorób o podłożu immunologicznym.
W czasopismach naukowych można spotkać prace na temat składu chemicznego, właściwości farmakologicznych substancji zawartych w vilcacorze, jakości jej preparatów i ich toksykologii oraz wiele interesujących opisów leczenia chorych, którzy poddawali się klinicznym kuracjom preparatami z vilcacory.
Coraz częściej lekarze w prywatnych praktykach lekarskich, zwłaszcza w USA, Kanadzie i Australii stosują vilcacorę z bardzo dobrymi rezultatami.
W Genewie, pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia, miała miejsce Pierwsza Międzynarodowa Konferencja Badaczy Uncarii tomentosa. Na podstawie wyników badań przedstawionych na tym spotkaniu oficjalne uznano vilcacorę za roślinę leczniczą. Podpisali się pod nią profesorowie uniwersytetów i placówek badawczych z krajów uczestniczących w konferencji.
Wyniki badań przeprowadzonych przez kanadyjskich naukowców sugerują, że niektóre z alkaloidów, głównych składników vilcacory, mogą stymulować białe ciałka krwi. Inne badania wykazały, że alkaloidy stymulują fagocytozę - proces, w którym białe krwinki poszukują i niszczą atakujące organizm bakterie. W związku z tym zioło może mieć właściwości immunostymulujące, czyli może wzmacniać układ odpornościowy.
W vilcacorze znaleziono także przeciwutleniacze – związki, które blokują działanie wolnych rodników, mogących uszkadzać komórki. Inne alkaloidy zawarte w kocim pazurze mogą zmniejszać stan zapalny, spowalniać pracę serca, opóźniać wzrost guzów i obniżać ciśnienie krwi. Z liści, kory i korzenia vilcacory produkuje się preparaty, które są polecane niemalże na wszystko. Można stosować w leczeniu chorób alergicznych, astmy, choroby Crohna, nadciśnienia, schorzeń układu nerwowego (choroba Alzheimera, depresja, nerwice, choroba Parkinsona), reumatyzmu, artretyzmu, chorób skóry, grzybic, zapalenia narządów płciowych i układu moczowego. Zwolennicy przekonują, że koci pazur to także lek na tak poważne choroby, jak nowotwory, cukrzyca, nadciśnienie czy AIDS.
Ze względu na walory smakowe wyciągi z vilcacory stosowane są również jako dietetyczny środek spożywczy zwiększający łaknienie i usprawniający funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Działa również ochronnie na śluzówkę przewodu pokarmowego. Cenne przeciwzapalne i przeciwwolnorodnikowe właściwości tej rośliny wykorzystywane są nawet w przemyśle kosmetycznym do produkcji kremów, balsamów i mydeł oraz szamponów i odżywek do włosów.
Mimo wielu wskazań nie wszyscy mogą skorzystać z dobroczynnego działania Vilcacory. Nie zaleca się stosowania kociego pazura w okresie ciąży, karmienia piersią, a także małym dzieciom. Z zioła powinny zrezygnować także osoby chore na hemofilię, niedociśnienie, toczeń, stwardnienie rozsiane, przy niewydolności nerek, a także po przeszczepach. Natomiast osoby, które przyjmują leki regulujące ciśnienie krwi, rozrzedzające krew, insulinę lub hormony przed zastosowaniem kuracji vilcacorą powinny skonsultować się z lekarzem. Mieszanie niektórych ziół z lekami może mieć poważne konsekwencje zdrowotne, a ponadto zioła mogą zmienić działanie leków – wzmocnić lub osłabić zaleconą dawkę. Każde zioła przyjmowane nawet przez zdrowe osoby mogą zaszkodzić, jeśli będą używane niewłaściwie.
Ostatnio medycyna z niemałym zainteresowaniem spogląda na Amazonię, nie tylko ze względu na rozpowszechnioną przez ojca Szeligę vilcacorę. Coraz bardziej świadomi stajemy się zagrożeń, dostrzegamy skutki uboczne, często nieodwracalne dla normalnego funkcjonowania organizmu, jakie niesie z sobą chemia. Olbrzymie ilości nowych leków syntetycznych wcale nie chronią ludzkości przed chorobami. Osłabiając system immunologiczny organizmu czynią go podatnym na działanie różnego rodzaju bakterii, wirusów, tworzenie nowotworów i zakłóceń w funkcjonowaniu poszczególnych organów.
Najnowsze odkrycia i badania w dziedzinie fitoterapii potwierdzają skuteczność wielu ziół (prawdę znaną człowiekowi od tysiącleci) zwłaszcza w zwalczaniu chorób tzw. nieuleczalnych czy cywilizacyjnych, co powinno nas skłaniać do pochylenia się nad tematem i powrotu do leków naturalnych, które występują w Naturze w ogromnej obfitości.
Czy wiecie, że:
• Setki lat rząd Peru, pod karą śmierci, zakazywał wywożenia nasion i sadzonek chinowca. Dopiero niemiecki botanik Hasskarl, na polecenie Holendrów, przemycił sadzonkę chinowca z Peru na Jawę. Stąd głównym producentem kory chinowej jest obecnie Jawa, a chinina do dziś z powodzeniem konkuruje z produkowanymi przeciw malarii lekami syntetycznymi.
• Uczeni uważają, że musi zwykle upłynąć 20 lat, zanim produkt medyczny pochodzenia roślinnego trafi z lasów na rynek. Jednym z przykładów może być kurara, niegdyś używana wyłącznie w dżunglach, gdzie indiańscy myśliwi zatruwali nią groty strzał. Kurara uzyskiwana z żywicy pewnego pnącza (Chondrodendron tomentosum) jest dziś niezwykle skutecznym środkiem zwiotczającym mięśnie. Farmakolodzy stwierdzili, że zawarty w żywicy tego pnącza alkaloid zwany D-tubokuraryną, ratuje życie osobom cierpiącym na skurcze wywołane przez tężec i paraliż astmatyczny. Dwadzieścia lat po odkryciu tubokuraryny chirurdzy na całym świecie powszechnie jej używają jako bezcennego leku przy operacjach wymagających zwiotczenia mięśni.
• Znane od setek lat i stosowane w indyjskiej medycynie ludowej substancje z drzewa rauwolfia nie były uznawane przez medycynę oficjalną jako lek aż do 1931 roku. Wtedy to dwaj hinduscy chemicy wyodrębnili z korzeni tego drzewa czyste alkaloidy, które następnie poddano wnikliwym badaniom farmakologicznym. Okazało się, że mają właściwości obniżające ciśnienie krwi. Dwa lata później znana firma Ciba wyprodukowała z nich niezwykle cenny preparat przeciwko chorobie nadciśnieniowej pod nazwą Serpazil.
• Olejem otrzymywanym z nasion wiecznie zielonego indyjskiego drzewa, zwanego uśpianem różnolistnym, Hindusi od wieków leczyli trędowatych, podczas gdy medycyna akademicka uparcie uważała trąd za chorobę nieuleczalną. Dopiero w 1921 przypadek sprawił, że w kolonii trędowatych, gdzie zastosowano olej czaulmugrowy zanotowano znaczącą ilość uzdrowień, dzięki czemu świat zwrócił uwagę na tę roślinę. Mimo nowej kuracji związkami chemicznymi do dziś olej czaulmugrowy leczy trąd równie dobrze jak sulfonamidy.
• Indianie uchylili rąbka najbardziej strzeżonej tajemnicy zdziesiątkowanym w Amazonii malarią konkwistadorom. Antidotum okazała się kora wskazanego przez Inków nieznanego Hiszpanom drzewa. Sto lat później Linneusz – na cześć hrabiny Chinchon, która była pierwszą Europejką wyleczoną z malarii – nazwał zbawienne drzewo chinowcem.

Wydania: