100 na 100, czyli rozmowa o kakao
Kolejne spotkanie polsko-czeskie wokół wspólnego jubileuszu zaczęło się od piłki nożnej. Moi czescy rozmówcy obiecali, że będą kibicować naszym. Miłe. To na pewno zdecydowanie zwiększy szanse polskiej reprezentacji na dobry ogólny wynik. Natychmiast też zaczęliśmy porównania. Poziomu lig, osiągnięć, statystyk, nie obyło się bez wyliczania piłkarskich gwiazd itd. Statystycznie zresztą mają ich więcej. W przeszłości i w teraźniejszości. W trakcie dość gorącej wymiany zdań doszliśmy i do podtytułu tego odcinka. Po kolei jednak. Ligę Mistrzów UEFA w sezonie 2011/2012 wygrała Chelsea z Petrem Čechem w bramce. To wiadomo. W zwycięskiej drużynie zagrał także Didier Drogba. Gwiazda pierwszej wielkości piłkarskiej, zawodnik reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej. I przy nim się nam zaczęło. Dlaczego? Otóż zaangażował się on w czysto propagandową robotę, która sprowadza się do tego, że UE organizuje, za całkiem spore kwoty, cykl spotkań, koncertów i akcji społecznych w krajach Afryki, by powstrzymywać emigrację do krajów europejskich. Zniechęca, straszy, odwołuje się różnorodnych emocji hasłami typu: “Jeśli chcecie osiągnąć szczęście, to najlepiej będzie, jeśli zostaniecie tutaj z nami” albo „Mój raj jest tutaj”. To te pozytywne, bo zaraz obok takie, których rolą jest straszenie: „Morze zabija, pustynia także – powiedz „nie” niezorganizowanej migracji”, uzupełnione zdjęciami matek, które straciły dzieci w czasie wędrówki do Europy. Zdziwiło nas zaangażowanie piłkarskiej gwiazdy, bo patrzymy (w naszym gronie) na sprawę uchodźców trochę inaczej. Przyjąć ich należy. Mądrze. Co to znaczy? To, co wtedy przedyskutowaliśmy zapiszę kiedyś w innym tekście, a co w gruncie rzeczy sprowadziliśmy do dwóch cytatów z 3 Listu Jana: „postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd”, a zaraz potem: „odmawia udzielania gościny braciom” ten, kto zbyt dba o własne, zamknięte do swojego światka wygody, rytuały i przyzwyczajenia. Co wspólnego ma akcja wspierana, m.in. przez Didiera Drogbę w Abidżanie, z naszymi rocznicami? No cóż, na stulecie ani my, ani nasi sąsiedzi nie chcemy mieć nic wspólnego z arabskimi czy afrykańskimi uchodźcami. I robimy z tego narodową, patriotyczną postawę. Smutne. Żeby nie było tak całkowicie nierocznicowo, asekuracyjnie dodaliśmy, że nie tylko my Czesi i Polacy tak postępujemy. Akcja na Wybrzeżu Kości Słoniowej została zorganizowana przez konglomerat wielu organizacji europejskich, głównie francuskich, za pieniądze niemieckiego MSZ. Od tego momentu rozmowy zamieniliśmy narodowy czeski napitek na kakao. Dlaczego? Nie tylko dla pustego gestu solidarności z Afrykańczykami czy innego towarzyskiego popisu, a przede wszystkim dla uświadomienia sobie prostego skojarzenia. Najpierw sprawdziliśmy statystyki. Mieliśmy roczniki z różnych lat i dane lekko się różniły. Jednoznacznie wynikało z nich, że Wybrzeże Kości Słoniowej to potentat w uprawie kakao – 1/3 powierzchni uprawianej na świecie i idąca za tym podobna proporcja w produkcji ziarna. Cóż z tego? Wartość czekolady wyprodukowanej przez wszystkich afrykańskich producentów to około 200 mln dolarów, w Europie produkuje się jej za kwotę 90 razy większą. Już wiecie do jakich wniosków doszliśmy. Tak, tak. Wystarczyłoby gwiazdy piłkarskie (i inne) zaangażować do akcji nieco odmiennej. W Europie. Na przykład według hasła: Ograniczmy wykorzystywanie naszych braci z kontynentu afrykańskiego do roli dostarczycieli tanich surowców i produktów, a pozwólmy im, na miejscu, na rozwój. I tyle. Piękne działanie na stulecie. Jubileuszowe aż miło. Konkretne.
PS Drużyna Wybrzeża Kości Słoniowej też nie zagra w rosyjskim Mundialu. Komu będą sprzyjać tamtejsi kibice?