Sąd wspiera nędzę
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu w całości uchylił uchwałę radnych z Nysy, na mocy której gmina wypłacała dodatkowe 500 złotych w ramach tzw. bonu wspierającego rodziny z dziećmi. Uchwałę zaskarżył m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
O co chodzi powiem normalnym językiem. Otóż władze Nysy chciały wspierać rodziny pełne, zaradne życiowo, nie mogące liczyć na inne formy wsparcia ze strony instytucji państwowych. Bon był świadczeniem jeszcze przed wejściem w życie rządowego programu 500 plus, a otrzymywały go rodziny z dziećmi, przy czym pierwszeństwo miały dzieci, któ-rych rodzice są małżonkami, a dochody co najmniej jednego z nich pochodziły z pracy etatowej lub prowadzonej przez określony czas działalności gospodarczej. Zapisy te zaskarżyła niejaka Ewelina H. – samotna matka, której burmistrz Nysy dwukrotnie odmówił wypłaty bonu oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. Na nic zdały się tłumaczenia władz miasta. RPO pozostał nieugięty. Podobnie jak WSA, który uchylając w całości uchwałę radnych z Nysy uznał większość zarzutów przedstawionych przez RPO i Ewelinę H. Jakie to zarzuty – nie wiemy, dość że sędzia wskazała na brak w uchwale uzasadnienia. Jak to brak, ktoś zapyta, przecież uzasadnienie istnieje, co wyżej zostało przedstawione i co jasno przedstawił reprezentant gminy oraz wspierający go z ramienia Fundacji Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Że radni działali w granicach prawa i w interesie instytucji rodziny. Jednak dla sądu i RPO celem działań pomocowych powinno być wspieranie dziecka lub osoby, która nie potrafi we własnym zakresie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb.
Piszę o tym dlatego, żeby pokazać, że współczesne konflikty dotyczą wartości i są w istocie cywilizacyjne. Tradycyjne wartości są dyskryminowane a patologie wspierane. W tym wypadku wspieranie rodzin niepełnych, a faktycznie doprowadzenie do poszerzania się tego zjawiska. Jeżeli rodziny niepełne będą otrzymywać wsparcie finansowe a rodziny pełne nie, zwiększy się ilość tych niepełnych, a przecież do prawidłowego rozwoju dziecka potrzebni są oboje rodzice.
To jedno. Drugie to kabaretowa, jakby się wydawało, instytucja RPO. Kto miał wątpliwą przyjemność zetknąć się z pracą RPO wie, o czym piszę. Rzecznik, jako instytucja z gruntu lewicowa, podobnie jak cała lewica, potrzebuje czegoś, co zastąpi dawny, marksistowski proletariat. Nie chodzi o to, aby komuś naprawdę pomóc, ale by mieć komu pomagać, jak w tej piosence Skaldów: nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go. No i oczywiście, nie chodzi o to by pomagać tym, którzy zostali przez naruszenie prawa pokrzywdzeni. RPO nie protestował gdy wyrzucano ludzi z mieszkań w Warszawie, tak jak nie protestuje w przypadku Mateusza Piskorskiego, który siedzi w areszcie już prawie 2 lata bez postawienia zarzutów. To rzecznikowi i sądowi nie wadzi.
W co inwestować?
Czy uszczelnianie systemu podatkowego przez rząd jest dobre? Zależy dla kogo. Dla państwa tak, ale czy dla obywateli? To już nie jest takie oczywiste. Zmiany w kodeksie pracy, skurczenie się szarej strefy, mają także skutki, tyle że nikt tego nie opisuje i nie bada „ekonomii szarej strefy”, mechanizmów, reguł, praw nią rządzących zachowaniami. A przecież, według szacunków w szarej strefie pracuje w Polsce kilka milionów ludzi. Dla większości z nich to będą kłopoty. Szara strefa ciągnie jakoś gospodarkę, daje pieniądze nie tylko na konsumpcję, ale i na materiały, usługi itd. Tego wszystkiego zabraknie.
Jak zareagują na to przedsiębiorcy? Jedni, ci zwłaszcza posiadający duży majątek, może wycofają się z szarej strefy, może nie wszyscy ale jakaś liczba na pewno. Być może w ogóle wycofają się z działalności gospodarczej, nie widząc sensu i szans na jej prowadzenie, ale wtedy staną przed dylematem, w co inwestować? Nie będą przecież trzymać pieniędzy w sienniku ani tym bardziej w banku, bo to, już choćby z powodu inflacji, czysta strata. Podobnie inwestowanie w akcje spółek notowanych na giełdzie. Inwestowanie w nieruchomości to jest jakieś wyjście, tyle, że nie przynosi zysku. Przynajmniej nie zawsze. Z drugiej strony ryzyko poniesienia straty ulokowanych tu pieniędzy jest znikome. Jednak po jakimś czasie, na skutek nasycenia rynku, boom w budownictwie mieszkaniowym zaniknie. Można też inwestować w kryptowaluty, jak np. bitcoine i ethereum, ale to ryzykowne: to klasyczny przykład spekulacji finansowej, gdzie realne kapitały są odłączone od gospodarki, nie tworzą żadnego produktu ani usługi. Z drugiej strony nie ma instrumentów do opodatkowania tej działalności.
Jakie jest wyjście? Zaprzestać zwalczania szarej strefy, bo uderza to w małe i średnie przedsiębiorstwa a nie w wielkie korporacje. Po drugie, dla wszystkich polskich przedsiębiorców (w tym „wychodzącym” z szarej strefy) wprowadzić 3- a może 5-letnie zwolnienie z podatku dochodowego. Po trzecie, w ramach reanimacji giełdy warszawskiej należy zlikwidować tzw. podatek Belki, wprowadzić obowiązek wypłaty godziwej dywidendy akcjonariuszom przez spółki będące pod kontrolą państwa, co ożywiłoby, ale i ustabilizowało rynek finansowy w Polsce i przyciągnęło inwestorów rodzimych i zagranicznych.
Czy PSL można wspierać?
Co to jest emigracja – wie każdy, ale mi chodzi o te szczególne rodzaje emigracji z jakimi mieliśmy do czynienia kiedyś i teraz. I nie chodzi mi o tę Wielką Emigrację z Adamem Mickiewiczem po Powstaniu Listopadowym, choć to temat sam w sobie ciekawy ale o tę późniejszą, po roku 1981, czyli po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy to część Polaków przebywając na zachodzie w momencie jego wprowadzenia tam pozostała, a druga część wyjechała niekiedy z paszportami w jedną stronę. Ci, którzy pozostali, musieli jakoś sobie radzić, ale nowym ówczesnym zjawiskiem była emigracja wewnętrzna. Co to takiego – starsi wiedzą a młodszym tylko powiem, że było to zaniechanie części osób ze świecznika wszelkiej działalności. Tak w każdym razie mówiono, bez względu, co to miało znaczyć i jak było naprawdę.
Druga fala emigracji zewnętrznej nastąpiła już po przepoczwarzeniu się komunizmu gdy kilka milionów Polaków wyemigrowało za chlebem i jakoś się tam urządziło. Niektórzy wrócili zaufawszy nawoływaniom Donalda Tuska ale rzeczywistość szybko sprawiła, że wyemigrowali ponownie. I oto mamy kolejnego premiera, który nawołuje do powrotu rodaków do kraju obiecując, że przekształci go w specjalną strefę ekonomiczną. Co mogę na to powiedzieć? Aż strach się bać.
Od lat 90. w Polsce działają strefy ekonomiczne a ich podstrefy nawet w naszym powiecie. Inwestorami są zagraniczne korporacje, a pracujący tam zarabiają mało, harują ciężej niż ich zagraniczni odpowiednicy w tych samych firmach w państwach pochodzenia korporacji. Teraz premier Morawiecki obiecuje rozciągnąć to na cały kraj i obiecuje inwestycje. Oznacza to napływ obcych korporacji i ich dominującą rolę w gospodarce, bo nie może być inaczej.
A skąd wezmą się pracownicy – zapyta ktoś. Już teraz mniej jest chętnych do pracy a i przebywający u nas Ukraińcy zaczynają kręcić nosem na zarobki i warunki. Ja widzę tu czarny scenariusz. Wszystkie rewolucje, bez względu czy religijne, społeczne, czy polityczne uderzały w wielką własność ziemską, aby po jej zniszczeniu masy bezrobotnych przegnać ze wsi do miast jako tanią siłę roboczą. Dziś, co prawda, wielkiej własności ziemskiej już nie ma, jest jednak jeszcze rolnictwo i całkiem spora społeczność wiejska. Jeśli się ją zniszczy, powstanie kolejna fala migracji do miast. I chyba o to chodzi. Widzę tu rolę dla PSL-u, który na wsiach ma struktury i powiązania, aby uchronić tę resztówkę własności jaka jeszcze pozostała. Bo prawdziwa własność to własność ziemska, nieruchomości, która pozwala zachować jako taką niezależność, którą
trzeba ratować. Bo po jej likwidacji nie tylko powstanie tania siła robocza ale i tereny pod inwestycje korporacji. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że na wsiach PiS zdobywa zwolenników umiejętnie zarządzając emocjami. A odpowiadając na postawione w tytule pytanie: tak, o ile PSL stanie na drodze lewicowym dążeniom PiS. I kto by pomyślał, że przyjdzie mi doradzać PSL-owi.
Ruch 11 Listopada
Nową partią na polskiej scenie politycznej został 9 kutego, tego dnia bowiem został oficjalnie zarejestrowany. W logo nowej partii znalazł się biało-czerwony liść dębu, symbolizujący według słów byłego kandydata na prezydenta, siłę i tradycję a także symboliczne 3xP: silny Paszport, silny Portfel, nabity Pistolet. Paszport oznacza dwustronne sojusze a nie organizacje ponadnarodowe, czynne prawo głosu dla Polonii w wyborach parlamentarnych, a także rzeczywisty trójpodział władzy, tj. bezwzględny zakaz łączenia stanowisk oraz system prezydencki.
Portfel to likwidacja ZUS i wprowadzenie emerytur obywatelskich, przemysł bez zbędnego nadzoru administracyjnego oraz energetyka oparta na polskim węglu. W portfelu znajduje się też powstanie klasy średniej w miastach i na wsiach, czemu sprzyjać ma obniżenie podatków i danin publicznych oraz likwidacja znacznej części administracji.
Pistolet to silna armia i powszechne choć krótkotrwałe szkolenie wojskowe, prawo do posiadania i noszenia broni oraz do zdecydowanej obrony koniecznej.
Trzon kadrowy partii tworzą „trzej muszkieterowie”: Marian Kowalski (prezes), Paweł Chojecki i Andrzej Turczyn. Na pytanie: dlaczego Ruch 11 Listopada? - odpowiadają: „Bo kwestia niepodległości i budowy własnego państwa jest rzeczą fundamentalną, a zachowanie suwerenności jest rzeczą najważniejszą. Uważam, że ten ruch wypełni pewną lukę polityczną, zwłaszcza jeśli mamy na myśl tę część prawicową, patriotyczną, konserwatywną. Rozpoczynamy nowy marsz niepodległości Polaków! Koniec nazywania patriotów naziolami. Polska to wielki i dumny naród!” A Marian Kowalski dodaje: „… Uważam następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa...Jest to pierwsza inicjatywa polityczna po prawej stronie, która nie jest związana z Kościołem Rzymskokatolickim, a nawet w pewnej kontrze do tego, co robi papież Franciszek.”
Nowa partia staje przed zadaniem utworzenia struktur. Chcący działać w polityce „muszą się liczyć z tym – powiedział Marian Kowalski – że muszą wziąć na siebie obowiązek. To nie jest fan club Mariana Kowalskiego, tylko miejsce, gdzie polscy patrioci, którzy zgadzają się z naszymi poglądami, które głosimy już od dawna, a krystalizujemy w obliczu aktualnej sytuacji politycznej w Polsce i na świecie, z pełną świadomością przychodzili do nas, celem aktywnej działalności. Ruch nie liczy na wsparcie mediów, dlatego sam, już znacznie wcześniej zorganizował własne narzędzie medialne, początkowo w formie strony internetowej a potem telewizji. Oba media mają w tytule: „Idź pod prąd”.