Chcesz się bawić? Najlepiej – zrób to sam!

Autor: 
Mariola Kowalcze
2.jpg

Traktorek ze starej drewnianej szpulki wykonany metodą Adama Słodowego, mistrza majsterkowania, kultowa zabawka każdego dzieciaka z poprzedniej epoki znów zaskakuje. Hit PRL-u powrócił... na kłodzki rynek z okazji Dnia Bibliotekarza. Inicjatorka projektu „Kolorowe przypadki szaroburej okładki”, działająca od lat dość aktywnie w wypożyczalni PiMBP po raz kolejny sprowokowała małych i dużych do wspólnej zabawy w przestrzeni publicznej integrującej różne pokolenia oraz szkoły. Tym razem świętowanie odbyło się w klimacie peerelowskim.
Skąd taki pomysł? Może urok starej fotografii z dziewczynką sięgającą po szarobure książki z magicznym kolorowym kółkiem. Może chęć przygody, może pasja, może przekonanie, że biblioteka powinna zapraszać do niekonwencjonalnych działań, szukać pomysłów oryginalnych, bez powielania schematów czy podpowiedzi internetowych. Udało się. Przystanek PRL, który 7 maja pojawił się przy fontannie zrobił furorę. Tu piękne podziękowania dla obywateli i obywatelek – czwartali ze Szkoły Podstawowej nr 2 i szóstali ze Szkoły Społecznej oraz ich opiekunów, naszych czytelników, przechodniów, którzy chętnie wkręcili się do zabawy.
Były warsztaty artystyczne, wystawy (nawet trzy) idealnie trafione w temat. Umberto Eco i biblioteka z piekła rodem sprytnie wyeksponowana na olbrzymich księgach i ta szarobura z PRL-u w innej perspektywie. Jeszcze szufladkowe historyczne ABC o reglamentowanych latach 1945-1989 z wizerunkiem ówczesnych książnic, sporo absurdalnych historyjek, nawet mur z hasłem „Nie ma wolności bez krasnoludków!” i te niezapomniane pomarańczowe czapeczki. Książkowe opowieści wyeksponowane w reliktowych już szufladkach katalogowych z wesołym hasłem lub komentarzem. Kilka z nich specjalnie dedykowanych młodym czytelnikom o dzieciństwie ich dziadków lub rodziców, trochę innym – konieczna była wielka wyobraźnia, przydatne podwórko, trzepak dobre miejsce na spotkania, sporo kultowych książek i filmów. Honorowe miejsce zajął traktorek ze szpulki po niciach – duży i mały. Po nakręceniu nawet działał. Przetestowane i zatwierdzone przez dzieci. Lekcja historii w zabawnej pigułce, w nietypowej ekspozycji, nie dość, że w wersji brukowej i szufladkowej, to układ skrzynek przypominał kwiat, kolejną pamiątkę po szaroburej epoce – słynny goździk. Prawdziwy w celofanie też się znalazł.
Jeszcze kolejna wystawa – książki w szarym papierze w nowej śmiesznej odsłonie. Tyle wysiłku i porcja wspomnień, by jedynie zwerbować do ekozabawy, ożywić relikty przeszłości? Zmienić szarobury PRL w kolorowy kapitalizm? Odbyć sentymentalną wycieczkę w czasie, pobudzić do refleksji? Może jednak... zakochać się w książkach. Efekt? Dzieci wpadły w trans, dorośli też, istne szaleństwo wyobraźni, zabawa idealna. Książki w nowej szacie zniknęły, niektóre z nich zostały przeczytane od razu pod chmurką. Koniec z nudą. Własnoręcznie wspaniale ozdobione dawne smutne okładki, zabawa edukacyjna i kreatywna instrukcja to prosty sposób na poprawę czytelnictwa wśród dzieci.
Proszę pamiętać – Tych Klientów zawsze obsługujemy! Z wielką przyjemnością. Nawet mamy czekoladowy towar pierwszej świeżości i książki bez talonów.

Wydania: