Międzygórze
***
W Międzygórzu, jak wieść niesie
Postawiono kibel w lesie.
Na zielono malowany, pod drzewami jest schowany.
Całkiem ładny i trójdrzwiowy
Choć tu stoi parę latek, to wygląda tak jak nowy,
Tuż przy trasie na wodospad uczęszczanej tłumnie,
Stoi jakby zapomniany pomnik
Prezentując siebie dumnie.
A dlaczego zaraz pomnik? zapyta turysta,
A co? chciałby pan skorzystać z kibla?
To niech pan korzysta.
Ruszył dziarsko nasz turysta na kibel malowany,
Szybko też się zorientował, że jest pozamykany.
Rany Boskie co się dzieje? Wszystkich Świętych wzywa
Szarpiąc za aluminiowe klamki
Mało ich nie pourywa.
A natura wciąż naciska, ma swoje wymagania
A nasz biedny ten turysta w koło kibla gania.
Duży plecak trochę waży
Więc z wysiłku aż się słania. Raptem zwolnił
przestał ganiać.
Krzyknął gromko! Nie mam czasu!
I drobnym truchcikiem pobiegł do lasu.
Idą pielgrzymi oraz wycieczki
I nadaremno szarpią klameczki.
I chociaż krajobraz podziwiają
To w duchu na kibel przeklinają.
I nie miej nikomu za złe kolego
Bo doczepić się można do byle czego
W końcu ten kibel otworzyć trzeba
Bo taka ogółu jest potrzeba.