Helikon. Literacka Polanica

Autor: 
W. A. Kubik
helik.jpg

* WIOSENNY OPTYMIZM
Wraz z wiosną przyszło niespodziewanie niebezpieczeństwo – pandemia. Mimo to poetów nie opuszcza wena twórcza. Mimo koniecznego ograniczenia wolności osobistej, piszą wiersze w zaciszu domowym, pełni nadziei, że przyjdzie lepszy czas na spotkania i dzielenie się swoją twórczością, jak również na otwarte spotkania poetycko-muzyczne dla sympatyków poezji.
Plany pokrzyżował wirus, przewracając wszystko do góry nogami. Bo jak cieszyć się pachnącą drukiem książką i nie móc spotkać się na jej promocji, świętować jubileuszu, kiedy zgrupowania zabronione, wiadomo, że słusznie, bo zdrowie i życie człowieka jest największym skarbem, trzeba je chronić.
Na chwilę obecną jest tak i nie inaczej, możemy się tylko z tym zgodzić. Siła wyższa.
Włączmy jednak optymistyczne spojrzenie, myślenie i pogodę ducha, pomoże nam przetrwać ten trudny czas. Poeci bez względu na wszystko będą dalej tworzyć co im w duszy zagra i co wena podpowiada.
„Ciesz się życiem,
bo ono daje Ci szansę
kochać, pracować,
bawić się i patrzeć w gwiazdy.” /Henry Van Dyke/
Z poetyckim pozdrowieniem - Walentyna Anna Kubik

***
*Sądy
Anioł z diabłem po pijaku 
pokłócili się o duszę.
Anioł chciał ją wziąć do nieba,
diabeł w piekle dać katusze.
I nie było żadnej szansy,
by pogodzić tych dwóch gości,
więc udali się do sądu
szukać tam sprawiedliwości.
Sędziów było nawet wielu,
rzec by można „cała kasta”,
lecz wyroku nie wydali.
A dlaczego – już wyjaśniam.
Pierwszy sędzia był niedobry
bo papiery miał od Ziobry.
Drugi bardzo sprawiedliwy,
ale całkiem nierychliwy.
Trzeci znany z demokracji 
właśnie był na demonstracji.
Czwarty dobrze ułożony
- tymczasowo zawieszony.
Piąty zniknął do niedzieli,
bo wyjechał do Brukseli,
szósty to miał jakiś feler
- z warzywniaka ukradł seler.
A pewien sędzia z Olsztyna 
co zawsze miał wiele racji
też nie mógł sprawy rozsądzić,
nie dali mu delegacji.
Czas to morałem zakończyć.
Diabeł z aniołem już w zgodzie
- gdy sądów wolnych nie mamy, 
to beznadzieja w narodzie.
(Janusz Olearnik)

*Zerowe saldo
Ile odjazdów tyle powrotów
Ile zaśnięć tyle przebudzeń
Ile pytań tyle odpowiedzi
Tyle łask ile próśb
Butów i rękawic zawsze do pary
Zwątpienia tyle co prawdziwej wiary
Ile win tyle przebaczeń
Ile łez tyle uśmiechów
Ile narodzin tyle śmierci
Tyle wiosen ile zim
Jeżeli upadek to potem powstanie
Po każdym odlocie dobre lądowanie
Nasze wspaniale zbilansowane życie
(Janusz Olearnik)

*Wielka nowina
Pamiętam babcię
jak po wielkanocnej rezurekcji
wołała od progu
„Chrystus zmartwychwstał”
i nie było ważniejszej nowiny
ani tego dnia
ani w całym roku
nigdy nie było ważniejszej nowiny
oczy babci
jaśniały szczerą radością
jakby lepszy czas
miał właśnie nastać
po latach zrozumiałem
sens jej radości
wielka noc ta
wielka ta nowina
(Janusz Olearnik)

*Proporcje
Góry sukcesów – doliny klęsk
zwycięska równowaga
ocean dobra – kropla zła
może tak zostać
wiadro uśmiechów – łyżeczka łez
tak być musi
sto garści szczęścia – szczypta goryczy
w sumie dobrze
kilometry wiary – dwa kroki zwątpienia
jednak do przodu
lata życia – sekunda śmierci
Dobre te proporcje?
(Janusz Olearnik)

*Wiosna w Polanicy-Zdrój
Płynie woda zdrój krynicy,
Wiosna, wiosna w Polanicy.
Słońce świeci, szumią drzewa,
W Parku Leśnym ptak już śpiewa.
Już magnolii kwiat zakwita,
Swym urokiem gości wita,
Wieść o miejscu co urzeka,
W świat daleki niesie rzeka.
Niosą ptaki, niosą wiatry,
Ponad Bałtyk, ponad Tatry.
Poza morza, poza lasy
Niech tak będzie po wsze czasy!
Malec, młodzian, głowa siwa,
Kto tu nie był niech przybywa!
Niech smakuje zdrowej wody,
I uroków tej przyrody,
Która wokół już rozkwita,
Bo to przecież Polanica!
(Jan Stypuła)

*Przejście
niebo oczyszcza się z zimy
obłoki przepływają przez wiosenny czas 
potem zbierają promienie nad koronami 
drzew
słychać pękające łuski pąków
wzrasta chciwość pulsującej łąki
która zgarnia do zielonych skrytek gotowe
do proliferacji stworzenia
faza miłości
chwila transformacji
nasłoneczniona ziemia ciężko dyszy
nabrzmiałe zielonością źdźbła wystają
ponad świetliste forsycje
powietrze ma zapach wierzbowej kory
i uwitego gniazda
pora zakochanych
z niecierpliwymi szeptami przychodzi
noc
dzień rozdaje ufność
(Grażyna Pachołek)

* * *                               
Pan Jan z Opola co pił mleko
śmierci był już nie daleko.
Lekarz rzekł kiedyś do pana Janka...
Ja tylko tyle tobie powiem
- uleczy cię Staropolanka.
(Leszek Szczurek)

Wydania: