Literacka Polanica - Helikon
Przyszła wiosna w białej puszystej sukience. Pachnie kwieciem mirabelki, a w jej gałązkach pracowicie brzmią pszczoły. Subtelny i melodyjny dźwięk ich skrzydełek oznajmia preludium zbliżającego się lata.
Słońce ciepłem budzi przyrodę, która rozkwita w całej okazałości. Ptaki rozśpiewały się różnymi głosami, a o poranku i pod wieczór dają niezwykłe koncerty. Pracowicie wiją gniazda i zasiedlają budki lęgowe, dla przedłużenia gatunku.
Tymczasem kwiecień plecień wciąż przeplata, trochę zimy, trochę lata – jak mówi przysłowie. Kiedy czasem jeszcze, poprószy śniegiem ptaki korzystają z zimowych „stołówek” w ogrodach gospodarzy, nawet wtedy, kiedy zieleni się trawa i kwitną drzewa. Cóż, przyzwyczajenie, przecież podano do ptasiego stołu. Miło popatrzeć, jak wielka jest rodzina ptaków. Ile gatunków skrzydlatych braci przylatuje do ptasiej stołówki. Jak piękne i bogate mają barwy z wyraźnym rysunkiem na piórkach. Ich śpiew wpływa kojąco, można poczuć się jak w raju, zwłaszcza na wieczornych koncertach. Wystarczy otworzyć okno, by dźwięki wpłynęły do mieszkania.
Tymczasem poeci piszą o wiośnie, przyrodzie i nie tylko. Najczęściej co im w duszy zagra i co serce dyktuje, a wena twórcza wiernie podpowiada tematy i nie opuszcza.
Twórcy z Klubu Literackiego HELIKON przygotowują się do wydania indywidualnych tomików wierszy. Planują wstępnie, wyjazdowe warsztaty literackie i recytatorskie w górach, wśród kwitnących łąk, blisko przyrody, ptaków i dzikich zwierząt. Wszystko w symbiozie z człowiekiem.
Miło będzie siąść latem na łące i wić barwne wianki z poetyckim, ciepłym i romantycznym słowem. Miejmy nadzieję, że wkrótce będzie można zrealizować plany.
Spójrzmy na ptaszki. Podpatrzone i sfotografowane w Dolinie Konradowskiego Potoku przez miłośnika Konradowa – Jana Bubaka.
* Przepis na udany dzień
jak ptak co dnia lecieć na wyżyny
chwytać w skrzydła właściwe wiatry
z wiarą przebijać chmury przeciwności
zachłystywać się pięknem które ulatuje
zdobywać tylko tyle ile potrzeba
oddychać właściwym powietrzem
żyć...
Jan Stypuła
*
* * *
darzy życiem...
przynosi ulgę...
niesie moc...
zmienia świat...
- deszcz-
Jan Stypuła
*Serce kobiety
Serce kobiety jest niczym struny skrzypiec
na dotyk słów czułe
na smyczek uczynków wrażliwe
świadomie prowadzone
przez swego mistrza
może wydać dźwięk Stradivariusa
mający moc zmieniać jej otoczenie
Jan Stypuła
*Serce jak dolina
rozdarte na dwoje
rozdzielone przepaścią
dwa bieguny życia
nieujarzmiona moc na południu
naprzeciw surowej skale północy
dwa światy
skierowane ku sobie
zatopione w tajemnicy przyszłości
środkiem głębokiej rozpadliny
meandruje szum życia
gwałtownie biegnie
nie baczy na boki
odmierza czas
nuci pieśń
o dolinie
o sercu
Jan Stypuła
*WIELE TAK
Widziałem szarość świtu we mgle
nad naszą rzeką wspomnień
sny pachnące deszczem,
wśród magii tylu słów.
Widziałem jak na tęczowej strunie
nieśmiały ktoś, jak gdyby jeszcze
wygrywał coś w zadumie,
o marzeniach w nas utkanych
i cieple w oczach twych.
Widziałem gdzieś w tłumie
wyciągnięte twe dłonie przez chwilę
w oczach nadchodzącą samotność,
dziś nie potrafię zrozumieć
czemu z marzeń zostało tyle.
Widziałem tak wiele.
Leszek Szczurek
*DAR LOSU
Wśród barwnych westchnień
słyszałem twe słowa
szeptane przez wiatr
pełne czułości.
W swych ramionach
tuliłaś miłość
tę wymarzoną jedyną,
czułem ciepło twych rąk
a w twych zamyślonych oczach
budził się świt.
Ty nadal cierpliwie
zbierałaś okruchy
miłości tej
co dał nam los.
Leszek Szczurek
*SŁUCHANE MYŚLI
Wśród złotych przymgleń promieni
umilkły słowa
słuchałaś moich myśli
spoglądając z przeciwnego brzegu
wtedy prawdę ujrzałem
w twoich oczach.
Nie wiedząc dlaczego
ktoś pochylił się nad tobą
a pocałunki twe
odbijały się w zwierciadłach
w których nie odbija
się już czas,
szeleszcząc niepokojem.
Leszek Szczurek
*TAM DOM RODZINNY
Gdzie chaty uśpione
w tego świata strony
promień zbłąkany
czasem wpadnie,
rozpromieni łąki
swych szat welonem
i radość pobudza
co jest w sercu na dnie.
Przydrożny krzyż nas wita
z Chrystusem strudzonym
a świt traw osuszy rosę,
i staw blaskiem
się rozlewa.
Wiatr nuci pieśni
umajonym głosem
łąki zapach doskonali,
chłodem orzeźwia
stopy bose
i wabi zapachem konwalii.
Leszek Szczurek