20 na 20, czyli powieść graficzna na zakończenie

Autor: 
Mietek Kowalcze
27EFAEF4-B28F-4F06-8F51-0EAFA10BAE28.jpg

Już niebawem (około 10 października) usłyszymy, kogo w tym roku sztokholmski Komitet wybrał do literackiego Nobla. „Brama” zdecydowała się w tym roku, żeby na swoich łamach zamieszczać prostą czytelniczą zabawę, czyli próbę przewidywania, kto będzie laureatką/laureatem w roku dwóch dwudziestek. Spróbowaliśmy więc w kilku (subiektywnych) tekstach zaproponować czytelniczkom i czytelnikom gazety przegląd wybranych tytułów, które swoimi wartościami fabularnymi, wirtuozerią formalną, starannością myślową czy językową zasługują na uwagę. I Nobla. Tytuł cyklu 20 na 20, czyli wskazanie dwudziestu książek nie został jednak precyzyjnie dotrzymany. To prawda. Z prostej przyczyny. Wybór jednego tytułu (często z bogatej twórczości) okazał się kryterium zbyt uproszczonym. Pojawia się bowiem czytelnicza pokusa (i jej ulegliśmy), żeby doprecyzować uzasadnienie, sięgnąć po kolejne książki, ba, po innych autorów. I jeszcze jedno. Próbowaliśmy w tym cyklu znaleźć różnorodne ścieżki, łączące wybrane teksty z twórczością i wypowiedziami Olgi Tokarczuk. I to się udawało. Na zakończenie cyklu przychodzi czas na powieść graficzną. Podsuwamy taki pomysł Komitetowi, bo z jednej strony to niezwykle zajmująca sfera dzieł, z drugiej zaś inspirujące połączenie kilku poziomów czytelniczej wyobraźni. Znakomicie się takie powiązanie sprawdza w (mini)książce-powieści graficznej Olgi Tokarczuk i Joanny Concejo „Zgubiona dusza”. A jaka jest nasza kandydatura mieszcząca się w 20 dla Komitetu? Bardzo trudno szybko i jednoznacznie zdecydować, bo to pole pisania i rysowania o różnorodnej jakości, mniej lub bardziej przekonujących pomysłach czy kresce, która nas przyciąga (lub nie). Uporać się też należy z długą listą, całym gronem zasłużonych, utytułowanych czy klasycznych twórców. Wreszcie należy wziąć pod uwagę argumenty stron w żywym ciągle sporze – czym jest powieść graficzna, czym różni się od komiksu? Czy to w ogóle świat literatury? Biorąc pod uwagę te wyjściowe warunki i ograniczenia proponujemy książki Guy Delisle’a. Ten kanadyjski rysownik ma w dorobku pokaźną liczbę powieści graficznych, zasadniczo takich, które wzięły się z jego doświadczeń zawodowych, podróży i z pracy w różnych miejscach świata (Jerozolima, Pjongjang, Birma), choć ostatnio wydane w Polsce dwa tomy „Vademecum złego ojca” to odwołanie do osobistych przeżyć. Chętnie tłumaczony, często nagradzany, prezentuje swoje tomy w wielu miejscach świata. I właśnie spotkanie z polskimi czytelnikami w ramach promocji „Zakładnika” zdecydowało o wyborze tej książki do naszego cyklu.
A inne walory wyboru? Zanim otworzymy tę powieść od razu zwrócimy uwagę na kolor okładki, na jej ogólny wygląd, na zastosowaną czcionkę, wykorzystany rysunek. A to działa – jak pierwsze zdanie w klasycznej powieści. Tytułowy zakładnik to pracownik misji charytatywnej na Kaukazie, który zostaje porwany przez czeczeńskich bojowników na samym początku swojej pracy. Zaskoczenie, strach, przerażenie, bogata wyobraźnia, gotowe stereotypy, które mamy wszyscy w odniesieniu do porywaczy (terrorystów, bojowników?), minuty, godziny, dni niepewności, sytuacje bardzo trudne i odwrotne – wręcz towarzyskie – to zasadnicza treść. A finał? Naturalnie nie zdradzę. Nawet nie wpisałem pełnego tytułu, żeby nie powiedzieć za dużo. Sedno – oczywiście – do przeczytania i do oglądania. Autor wysłuchał zwierzeń zakładnika – „Zakładnik” to artystyczne przełożenie wyznań, długo układał je w całość, teraz pozwala nam podążać w kolejnych rysunkach za wydarzeniami i emocjami, które opowiedział mu Christophe André. Przy skrzętnej lekturze to możliwe. Jak przy każdej książce.
Czy Komitet czyta skrupulatnie? Czy weźmie pod uwagę te czytelniczki i tych czytelników, którzy w różnych stronach świata (np. na Ziemi Kłodzkiej) robią zakłady na temat tego, kto otrzyma literackiego Nobla 2020? Przejrzymy cykl „Bramy” pod tym kątem (jaka będzie satysfakcja, kiedy uda się trafić!), ale także pod tym, że czytanie to ciągle ciekawe i inspirujące zajęcie. Czego Wam PT Czytelniczki i PT Czytelnicy życzymy.

Guy Delisle, Zakładnik. Historia ucieczki, tłum. Małgorzata Janczak. Wyd. Kultura gniewu, Warszawa 2017.

Wydania: