Muzyczna strona Kozakowskiego
Bohaterskie kobiety odchodzą w ciszy...
Wspomnienie o śp. Halinie Dąbrowskiej
W dniu 19 sierpnia 2020 r., w wieku 95 lat, zmarła Halina Dąbrowska. Spoczęła na cmentarzu parafialnym w Łobzie (województwo zachodniopomorskie) w sobotę 22 sierpnia br. Zmarła odeszła we śnie, w ciszy, w swoim mieszkaniu.
Miałem szczęście znać tę niezwykłą kobietę. Jej życie było trudne, naznaczone zbrodniami dwóch totalitaryzmów: faszyzmu i komunizmu. „Do 13 kwietnia 1940 roku mieszkaliśmy w miasteczku Iwie powiat Lida województwo nowogródzkie” – tak rozpoczyna się, wydana w roku 2014 w Wałbrzychu, fascynująca publikacja autorstwa śp. Haliny Dąbrowskiej pt. „Syberia w oczach wygnańca”. Spisane wspomnienia z wielką pieczołowitością różnych szczegółów, dają szansę poznania historii XX wieku, i tego, co przeżyli nasi dziadkowie, babcie, prababcie i pradziadkowie... „Charakterystyczne dla Iwia było to, że w nim zamieszkiwali ludzie różnych wyznań: były trzy synagogi żydowskie, jeden kościół katolicki, jeden meczet tatarski i nieopodal w Moryniu była cerkiew prawosławna. Normalnym było to, że kilka razy dziennie muezin z wieży meczetu nawoływał Tatarów do modlitwy. Żydzi stawiali kuczki, chodzili procesjami nad rzekę, by się modlić, a purym chodził w każdy piątek po ulicach i oznajmiał szabas. Z kościoła rozbrzmiewały dzwony: w południe na Anioł Pański i przed każdą Mszą Świętą.” Z takiego świata rodzina Haliny Dąbrowskiej została na zawsze brutalnie wyrwana, tak jak tysiące naszych rodaków zamieszkujących wschodnie tereny ówczesnej Polski. Po napaści ZSRR na nasz kraj 17 września 1939 roku zaaresztowany został jej ojciec, policjant. Nigdy już do końca życia nie dowiedziała się ani tego, co się z nim stało, ani nawet gdzie został pochowany. A w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku Halina Dąbrowska, jako piętnastoletnia dziewczynka, została przez NKWD wywieziona bydlęcymi wagonami z rodzeństwem i matką, w głąb Azji, na Syberię. Poznała „nieludzką ziemię”, pracę ponad siły, głód, rozpacz po utracie najbliższych... Powojenny czas, gdy udało się jej już powrócić do Polski, także nie był czasem radosnym – w Łobzie, gdzie pod koniec lat czterdziestych osiadła, została wkrótce dyscyplinarnie wyrzucona z pracy za zadawanie niewłaściwych pytań na obowiązkowym, a właściwie przymusowym, zebraniu partyjnym. Poźniej życie osobiste także skomplikowało się, i już po rozwodzie, z małym dzieckiem, wylądowała w Kłodzku. Tu też borykała się samotnie z wieloma problemami egzystencjalnymi, chorobami dziecka oraz problemami mieszkaniowymi, które dopiero ustabilizowały się pod koniec życia. Wydaje mi się, że jej wielką miłością, sensem życia, był zawsze jej syn Janusz – muzyk (wieloletni skrzypek Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu), pedagog, naukowiec (doktorat na Politechnice Wrocławskiej) o szerokim horyzoncie intelektualnym i artystycznym (m.in. twórca fotografii, poezji). Całe swoje życie poświęciła właśnie swojemu synowi. I to jej niezwykły upór i determinacja uratowały mu życie w krytycznym momencie, gdy w roku 2008 poprzez błędy lekarskie, Janusz Dąbrowski zachorował na groźną sepsę. Chyba tylko człowiek taki jak ona, zahartowana na syberyjskich stepach, sama ledwie żywa, uparcie dobijała się do najlepszych medycznych klinik, by ratowano jej umierającego syna. I cel osiągnęła!
A jak ja zapamiętałem śp. Halinę Dąbrowską? Jako osobę o niezwykłym cieple, kipiącą energią, jako osobę serdeczną, o szczerym uśmiechu, kochającą życie, a przy tym skromną, oszczędną, prawdomówną, otwartą, chętną do wszelkiej pomocy, gościnną... Zapamiętałem ją jako osobę łaknącą rodzinnego szczęścia i domowego ogniska. I jako osobę bardzo przejętą, i losami Ojczyzny, i losami zwykłych ludzi. Teraz, kreśląc tych kilka słów wspomnień, zdaję sobie dopiero sprawę, ile można było jeszcze tego ciepła i mądrości od niej otrzymać, ile dowiedzieć się o przeszłości... Pozostały wspomnienia, kilka fotografii, modlitwa... Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie!
Cytaty pochodzą z publikacji pt. „Wspomnienia. Syberia w oczach wygnańca. Moje życie w powojennym Łobzie” wydanej w roku 2014 przez firmę „Afra” w Wałbrzychu ul. Hetmańska 1