Literacka Polanica - Helikon

Autor: 
Walentyna Anna Kubik
20161027_171357.jpg

NA FALI POEZJI
Niepowstrzymanie płynie czas, zmienia pory roku, niesie wciąż nowe wzruszenia, radosne i piękne, dobre i złe, pogoda ducha nie pozwala dopuszczać do głosu smutnych myśli. Piszący poezję układają słowa w barwne bukiety wierszy, wena im sprzyja nawet w obecnych okolicznościach. Każdy poeta ma w zanadrzu ukryty zapas optymizmu, wspomnień z różnych zdarzeń, również bieżących spraw i ciągle tej samej cudownej przyrody wokół, która działa na zmysły, więc wciąż piszą. Również, niezmiennie o zwyczajnym życiu, bogatym we wzloty i upadki, ubierają utwory poetyckie w ciekawe metafory. Dzielą się wzajemnie swoją poezją, bo kto zrozumie twórcę bardziej niż drugi twórca.
Owoce pracy cieszą poetów, zwłaszcza, że nowa książka Helikonu, jest już w drukarni. Oprócz wierszy, kolorowe zdjęcia z imprez i uroczystości przedstawiają historię klubu, wraz z bogatym opisem, bowiem w tym roku klub świętuje czterolecie działalności literackiej.
Helikon, to nie tylko piszący wiersze i prozę, to grupa przyjaciół, którzy się świetnie rozumieją, nadają na podobnych falach, chętnie się spotykają, rozmawiają o twórczości i nie tylko, są pogodni i otwarci na nowe wyzwania. Każdy poeta pisze inaczej, różnią się tematyką, sposobem pisania, jednak czytając ich wiersze, można odkryć, kto jest ich autorem.
Nie ma nudy wśród klubowiczów, płyną wraz z czasem na fali poezji, dosiadają też skrzydlatego pegaza i oczekują na ukazanie się książki, pachnącej świeżym drukiem.
Tymczasem zdjęcia wspomnieniowe: grupowe z pierwszego występu Helikonu, z roboczych spotkań, po uroczystości powitania i wręczenia książki polanickich twórców – POLANICKI OGRÓD SZTUK.

*PREZENTUJEMY TWÓRCZOŚĆ

ANNIE POEZJI SŁOWEM
Nie pytam dziś już o nic
i co serca jest darem
czy dana łaska świeci blaskiem
widząc tyle wyciągniętych dłoni,
na wschód gdy patrzę dziś nad ranem
czy to od Boga mamy łaskę?
Radosny w sercu czuję płomień
wierszy dotykiem
wśród tylu wzruszeń
jak gdybym sięgał nieba,
i wena płynie do mnie
i nadal piszę choć już nie muszę.
Okruchy ciepła w wiersze wplatam
sycąc się w myślach
poezji słowem,
o jesieni że koniec lata
o tym co było, czego już nie ma,
resztkę nadziei i trochę wspomnień
i że dla ciebie piszę poemat.
(Leszek Szczurek)

LIST DO PANA BOGA
Pochyliłeś się Panie nade mną
nie wskazując mi drogi
dałeś mi Panie niepewność
i szczyty bym ujrzał wysokie
to wciąż za mało
bym mógł żyć.
Ujmij Panie w swe dłonie
wśród zapomnień i westchnień
promyk życia mego
a zrozumiesz duszę poety.
Dałeś mi  Panie tak wiele
- dlaczego?
(Leszek Szczurek)

W TLE PEJZAŻY
W swej nieobecności jesteś
ze mną,
czułym spojrzeniem mnie otulasz
słyszę nadal twój
ciepły głos.
Z mądrości twych słów
wydobywa się tchnienie
niczym mantra
i tańczy z wiatrem
której ulegam.
Jesteś szeptem w tle
mych nienamalowanych
pejzaży,
dając ciepło rąk
niby wojażer zmysłów.
Dobrze że jesteś.
(Leszek Szczurek)

Niobe
przyjdzie ta chwila
wtopię się w czerwień
ognia
palonego drewna
krzyczeć we mnie będą
słowa
eucharystycznej celebracji
i twojej przysięgi
spokojna popatrzę
na kryształowy wazon
z czerwoną różą
od ciebie
tak od niechcenia
powiem kocham do róży
bo ona nieczuła na 
niepogodę
w burzach nie zgubiła
oczu i różowacenia
nie nie jestem Niobe
(Grażyna Pachołek)

Zeus
ciskasz złote pioruny w kłębowisko
konstatacji
one rozsypują się w drobiny
wracają by ukryć się pod egidą
diamentowych odłamów
zatartego czasu
nimfy górskie z Amalteją
czekają na skrawki
spiritus movens
ty ogarnięty władzą
nie baczysz na maluczkich
jak orzeł w szponach trzymasz
ofiarę
by ją na skałach porzucić
w sprawiedliwości drapieżcy
nie ma chwil
ułaskawienia
(Grażyna Pachołek)

Przesilenie
Zanikam
wiatru porywom bezwolna
nie czuję bólu
mój dziadek umarł na złość
ja umieram na znużenie
(Agata Bień-Sadowska)

Czas
smukleją wspomnienia
lżejszymi się stają
od kropli które rzeźbią twarz
choć nie zatańczy już z tobą ziemia
nie oglądnie za tobą świat
to myśli płyną rzeką spokojną
każdego drzewa poznany smak
nie zwiedzie obietnicą złudną
żaden narkotyk ani chwast
(Agata Bień-Sadowska)

Poza sezonem
Puste ulice
twarze zakryte
w pamięci twojej wyryty cień
bezdomnych pragnień
splątanych myśli
podążających za stadem wron
nie widzę ciebie
obcego znam
odwraca głowę od brata brat
nie wiem już ile minęło dni
może to wszystko tylko się śni
(Agata Bień-Sadowska)

Ilion
wyszłaś z jodłowego cienia
dumna kroczyłaś w rzecznym 
pomroku
twoja suknia pachniała
pożogą
próżność miałaś w onyksowym
wzroku
w skamandrowej trawie
chciwa
pogrążałaś się w jego ramiona
on dla tych chwil lubieżnych
niebo i piekło pokonał
widziałaś jak stali w szeregu
bijąc okrutnie swe trzewia
krzyczeli z samotności
a ciebie ich krzyk tylko gniewał
jaśniałaś zagłady byłaś przyczyną
odeszli
wiatr ostatni oddech śpiewa
dzisiaj o miłości
śnią jodłowe drzewa
(Grażyna Pachołek)

Remaster czyli zemsta Teodora
Teodor był stary i mądry
Zamknął ją w pałacu tajemnic
Codziennie przynosił ciastka z cukierni
Razem pisali tytularną księgę
Gdybym chciał zakochałabyś się bez pamięci we mnie
Mówił. Nie uwierzyła. Śmiała się bezczelnie
Młoda głupia
On – wrócił posiwiały bardziej jeszcze
Ona – oszalała z miłości sama pisze wiersze
(Agata Bień- Sadowska)

Wydania: