Spontan kontrolowany
Zdaje się, że to Mark Twain zauważył, iż łatwiej ludzi oszukać niż przekonać ich, że zostali oszukani. Taka refleksja mnie naszła po tzw. protestach kobiet. Nie znam przypadku, aby którakolwiek z ich uczestniczek przyznała, że została oszukana. Psychologowie nazywają to syndromem sztokholmskim, ale mniejsza o to, bo nie trzeba być specjalnie przenikliwym żeby zauważyć jak wielki wysiłek organizacyjny i finansowy został w te wydarzenia włożony. Trudniej za to określić, kto i jaką miał w tym korzyść bez uwzględnienia szerszego tła i pewnych analogii z podobnymi wydarzeniami w innych krajach.
Co jednak musi dziwić, że siły porządkowe reagują wybiórczo.
W przypadku protestów przeciwników restrykcji covidowych policja była stanowcza, żeby nie powiedzieć brutalna, a w przypadku protestów aborcyjnych już nie, mimo iż obowiązywał zakaz zgromadzeń i poruszania się młodzieży. Co więcej, nie podjęto działań z powodu gróźb śmierci pod adresem księży i polityków, np. organizatora Marszu Niepodległości – Roberta Bąkiewicza, podczas gdy np. w stosunku do Cezarego Kucharskiego, będącego w sporze cywilnym z Robertem Lewandowskim, prokuratura i sąd zastosowali drastyczne środki. Dlaczego? Dlatego, że organizatorzy protestów kobiet musieli mieć gwarancje bezpieczeństwa sił, z którymi liczy się rząd. Z tego z kolei wypływa wniosek, że są to siły zewnętrzne, ale o tym innym razem, gdyż sytuacja jest dynamiczna i zapewne przyjdzie jeszcze do tego tematu wrócić. Bo przecież nikt przytomny nie wierzy, że przyczyną jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, którego prawie nikt nie czytał i mało kto rozumie.
Cele deklarowane i rzeczywiste
Jak już kiedyś pisałem, są cele deklarowane i cele rzeczywiste, najczęściej niewidoczne, przynajmniej na pierwszy rzut oka, czyli wcale, bo współcześni ludzie nie mają ani czasu, ani ochoty zagłębiać się w istotę rzeczy. Tak jest też w przypadku protestów proaborcyjnych. Że nie o aborcję chodzi widać gołym okiem, gdyż mimo ustępliwej postawy rządu „dobrej zmiany” roszczenia narastają sięgając do dymisji rządu. No a co ma być potem? „Entliczek pentliczek tego nie wie nikt”, a przynajmniej udaje. Moim zdaniem karty są rozdane, ustalenia poczynione, rząd POPiS w przygotowaniu. Skąd to wiem? Oto prezydent Trzaskowski ogłosił za nielegalny Marsz Niepodległości, bo jest nieprzepisowy. A marsze kobiet? To mu nie przeszkadza, a rząd „dobrej zmiany” milczy, bo nie chce konkurencji na niwie patriotycznej. Gdyby ktoś miał wątpliwości przypomnę, że organizatorowi marszu – Bąkiewiczowi grozi się śmiercią, a prokuratura udaje Greka. Mało tego. Trzaskowski zwolnił swojego zastępcę, dając tym samym znak, że przechodzi na jasną stronę mocy.
Z kolei niejaka Lempart ogłasza wojnę, powołuje rząd cieni pn. rady konsultacyjnej i nic! Rząd okazuje słabość, dogaduje się z PO i na coś czeka. Na co? Myślę, że na gwaranta tego lub innego porozumienia, czyli na tego, kto wygra wybory prezydenckie w USA i co z tego wyniknie.
Unia się dopina
Unia Europejska podjęła decyzję o wypuszczeniu 10 i 20-letnich obligacji, z których spodziewa się uzyskać 17 miliardów euro. Komisja Europejska otrzymała zamówienia aż na 233 miliardy euro. Co powiedzieć?
Po pierwsze, nie wiadomo czy za owe 10-20 lat projekt zwany UE będzie istniał i w jakim kształcie. Unia nie jest międzynarodowym podmiotem prawa w takim znaczeniu jakim jest państwo. Państwa, odkąd pieniądz stracił oparcie w kruszcu i stał się towarem wypłukiwanym z powietrza, zadłużają się na potęgę, co wiąże się z przesądem demokracji, według której władza wybierana jest raz na jakiś czas, więc pokusa aby się zadłużać i przychylać nieba wyborcom, jest duża, tym bardziej, że spłacać będą późniejsze pokolenia. A skoro tak robi UE i są chętni pożyczać, oznacza to, że muszą być jakieś gwarancje spłaty. To z kolei, idąc z duchem logiki oznacza, że Unia stanie się jednym potężnym super państwem. No ale jak to się stanie skoro są narody wcale się do tego nie palące? No jakże to, zostaną przymuszone kijem i marchewką. Marchewka to, jak można wyczytać w liście arcybiskupa Carlo Marii Vigano do prezydenta Donalda Trumpa, to dochód gwarantowany i anulowanie długów, jaki ma się stać powszechnym udziałem ludzkości w zamian za wyrzeczenie się wolności i własności. Hierarcha, słusznie czy nie, widzi w Trumpie ostoję, ostatni bastion zdolny przeciwstawić się tym planom. Tyle, że nie wiadomo, czy zostanie prezydentem.
Co możliwe a co nie
Prawicowy publicysta Marcin Masny zaproponował czteropunktowy Plan dla Polski zachęcając do dyskusji. Skoro tak, to proszę bardzo, jeżeli to może coś pomóc, to czemu nie, zwłaszcza że autor nie rości sobie do tego praw autorskich, co oznacza możliwość modyfikacji. Oto one:
1. Stara normalność, według Masnego ta przed-covidowa, ale nie tylko, różna od współczesnego zniewolenia. To ważne, ale pierwszym krokiem jest odwołanie epidemii. Moim zdaniem nie jest to możliwe w najbliższym przynajmniej czasie, bo zbyt wiele czynników jest w to zaangażowanych, interesów, planów globalnych, itd. Co jednak najgorsze, spora część społeczeństwa jest zbałamucona i nie popiera ruchu na rzecz antypandemii. Musi zdarzyć się coś, co zmieni tę optykę, a co nie jest niemożliwe.
2. Europa po nowemu: ani polexit ani eurokołchoz. Unia Europejska bez organów centralnych i centralnego prawodawstwa przy pełnej suwerenności państw. To punkt lansowany od lat przez różne środowiska prawicowe, m.in Konfederację. Możliwe przy współpracy średnich i mniejszych państw członków obecnej UE z wykluczeniem Francji i Niemiec, których cele są odmienne.
3. Umorzenie długów państw, gdyż ich ciągłe zadłużanie prowadzi do zniewolenia. Ten punkt jest także w programie Konfederatów, ale mało realny bez wsparcia dużych mocarstw, jak Chiny czy Rosja, która, tak nawiasem, długi spłaciła, więc pewnie nie zechce teraz w to się angażować, przynajmniej nie za darmo. Poza tym, wypowiedzenie umowy spłat oznaczać będzie zakręcenie kurka z dotacjami, np. unijnymi, od czego zależą programy socjalne. To temat na odrębną notkę, teraz tylko sygnalizowany.
4. Nowa konstytucja, z jasnym określeniem władzy wykonawczej. Obecnie jest ona rozdzielona pomiędzy prezydenta a rząd. Drugim postulatem jest wprowadzenie prawa ponadnormatywnego, co dla jednych oznaczać może prawo naturalne, dla innych Boże, a jeszcze dla innych zasada słuszności. Przypomnę, że przed wprowadzeniem obecnej konstytucji był również projekt S. Michalkiewicza, do którego warto by wrócić.
Plan nie jest, co oczywiste pełny, ale można go poszerzać, tym bardziej, że programów, czy planów mamy jak na lekarstwo. Warto więc nad tym podyskutować.