Dr Mieczysław Rosyk (1909–2002) – jeden z tych, którzy przeżyli Wołyń

Autor: 
Henryk Grzybowski
Mieczysław Rosyk.jpg
urocz. Wołyń 2021.jpg

W niedzielę 11 lipca, która to data nawiązuje do wydarzeń Krwawej niedzieli w 1943 r., przy pomniku na polanickim cmentarzu odbyła się przygotowana przez Towarzystwo Miłośników Polanicy uroczystość poświęcona ofiarom ukraińskiego ludobójstwa i mająca zachować w pamięci wspomnienie Polaków zamordowanych na Wołyniu. Pamięć tę uczczono poprzez wartę honorową, krótkie wystąpienia i złożenie kwiatów. Padły także słowa, o tych, którzy przeżyli tę masakrę, a po wojnie służyli Polsce.
Tak się składa, że niedawno czytałem wspomnienia prof. Michała Kraussa, ordynatora utworzonego 1 maja 1951 r., a więc 70 lat temu, pierwszego w Polsce oddziału chirurgii plastycznej w ówczesnym Rejonowym Szpitalu im. Św. Antoniego w Polanicy-Zdroju. Na marginesie, rocznica jakby zapomniana, a powstałe w 2005 r. Specjalistyczne Centrum Medyczne nawet na swojej stronie internetowej nie odwołuje się do dziedzictwa wcześniejszego szpitala.
Krauss był synem prof. Stanisława Kraussa, w okresie jego urodzenia pełniącego obowiązki asystenta w Katedrze Mikrobiologii Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie a po wojnie m.in. dyrektora Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach i organizatora nowoczesnej służby weterynaryjnej w Polsce.
Michał Krauss przyjechał do Polanicy w lutym 1951 r., jako asystent dr. Stanisława Michałka-Grodzkiego, który już przed wojną zajmował się chirurgią plastyczną w Warszawie. Spotkali się obaj w Klinicznym Szpitalu Czerwonego Krzyża we Wrocławiu, gdzie Krauss pracował jako asystent w I Klinice Chirurgicznej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Przypomniałem sobie, że kiedy dr Krauss został ordynatorem oddziału chirurgii plastycznej i dyrektorem szpitala, chcąc rozwijać się zawodowo, pracował też na oddziale chirurgii ogólnej Szpitala Powiatowego w Kłodzku aż do uzyskania specjalizacji II stopnia z chirurgii ogólnej. Operował pod kierownictwem ordynatora tego oddziału dr. med. Mieczysława Rosyka. Jak pisał, zawdzięczał mu nie tylko zawodowe doświadczenie, ale też dużą pomoc, gdy później rozpatrywano istnienie oddziału chirurgii plastycznej w Polanicy.
I to właśnie dr Rosyk jest jednym z tych, którzy przeżyli. Jego ojciec miał praktykę stomatologiczną we Lwowie. Ale Mietek zaraz po maturze uciekł z domu aż nad morze, aby spełnić marzenia i zostać marynarzem. Dostał się do szkoły morskiej i tu doznał poważnej kontuzji spadając z bocianiego gniazda. Wrócił do rodzinnej medycyny i na lwowskim uniwersytecie skończył w 1938 r. medycynę uzupełnioną przez stomatologię. Pasja żeglarska go jednak nie opuściła, przerwał na rok studia i zbudował jacht. Jednym z jego kolegów (asystenci w Klinice Chirurgicznej na Uniwersytecie Jana Kazimierza) był Wiktor Bros, późniejszy pionier chirurgii klatki piersiowej i współtwórca kardiochirurgii polskiej, z którym łączyła go przyjaźń, ale i przez żonę więzy powinowactwa. Po wybuchu wojny Rosyk przeniósł się z rodziną do Zdołbunowa, gdzie związał się z AK. Organizował służbę zdrowia na terenie powiatu zdołbunowskiego z lekarzami szpitala powiatowego i jako „Bartek” kierował referatem sanitarnym delegatury AK. Podczas rzezi wołyńskiej jednym z polskich ośrodków samoobrony i schronieniem dla polskich uciekinierów z eksterminowanych przez UPA wsi w Inspektoracie III Wschodnim był Ostróg w powiecie zdołbunowskim. Polacy oblężeni w Ostrogu złożyli broń w ręce Armii Czerwonej, która wkroczyła do miasta 5 lutego 1944.
Po wojnie dr Wiktor Bros chciał przyjaciela ściągnąć do Wrocławia. Jednak Rosyk wolał się usamodzielnić. Zwolnił się etat ordynatora chirurgii w kłodzkim szpitalu, wykorzystał to i z rodziną zamieszkał w Kłodzku. Ziemia Kłodzka była wyjątkowa. W jej granicach bezpośrednio po wojnie podjęło działalność 18 szpitali: m.in. cztery szpitale miejskie oraz osiem gminnych.
Szpital Fundacji Kościelnej Św. Franciszka w Kłodzku (w oryginale Barmherziges Krankenstift St. Franziskus in Hassitz – pol. Miłosierny Zakład dla Chorych pw. Św. Franciszka w Goszycach) był największym szpitalem na Dolnym Śląsku i miał niewiele równych sobie w kraju. Szpital był zakładem wieloprofilowym, liczącym 616 łóżek, podzielonym na sześć oddziałów, dobrze wyposażonym w sprzęt diagnostyczny. Pierwszym dyrektorem szpitala był dr Zenon Ziółkowski, a następnie dr Mieczysław Rosyk. Ordynatorami byli doświadczeni lekarze. Dzięki nim szpital stał się ośrodkiem szkoleniowym i konsultacyjnym dla całego regionu. Skorzystał z tego również dr Krauss. Również sam Rosyk w 1951 r. uzyskał stopień naukowy doktora medycyny.
Kiedy po polanickiej uroczystości podzieliłem się tą refleksją o związku Wołynia, Kresów, Polanicy i Kłodzka, Kraussa i Rosyka, z inicjatorem pomnika wołyńskiego Wiesławem Lewickim, ten powiedział: – Pamiętam doktora Rosyka. To on otrzymał pierwszy talon na samochód w powiecie kłodzkim, dostał talon na „Warszawę”.
Dr Rosyk mawiał potem, że najlepiej żyje się w dwóch miejscach: przy stole operacyjnym i za kierownicą. Wspaniale prowadził samochód do ostatnich dni. Uwielbiał podróżować. Wraz z rodziną przemierzył niemal całą Europę.
W 1960 r. przeniósł się z rodziną do Nysy i podjął pracę na oddziale chirurgii Szpitala Miejskiego, do 1975 r. jako ordynator. Był znakomitym lekarzem, wspaniałym człowiekiem i nauczycielem, który służył wiedzą i pomocą kilku pokoleniom chirurgów. Zawsze spokojny, opanowany, cierpliwy. Dożył w zdrowiu sędziwej starości. Zmarł w 2002 r. i został pochowany na cmentarzu w Nysie.

Wydania: