Gratulacje dla Szanownego Jubilata – Roberta Stando! PORTRET NIE TYLKO ARTYSTY

Autor: 
Beata Bogusławska
1.jpg

Kłodzko to miasto cesarskie, królewskie, hrabiowskie
dziś potrzebuje ludzi o wielkim sercu.
o. Antoni K.Dudek OFM
16 czerwca Robert Stando skończył 90 lat. Jest reżyserem, scenarzystą, twórcą ponad 100 filmów dokumentalnych, z których wiele było nagradzanych i wyróżnianych w kraju i za granicą. Kilka z nich opowiada o Kłodzku, o ludziach, miejscach, obliczu miasta dawnego i współczesnego.
To wspaniały jubileusz, a tego rodzaju wydarzenia w życiu i twórczości skłaniają do ogarnięcia pamięcią minionych lat, do spojrzenia wstecz. Można powtórzyć za myślicielem: Człowiek mierzy czas i czas mierzy człowieka – ten cytat zamieszczony na wystawie w Muzeum Ziemi Kłodzkiej pt. Oczy czasu jest także tytułem jednego z filmów dokumentalnych Roberta Stando o Kłodzku…Ten temat powraca w jego twórczości.
Los chciał, że życie reżysera, który urodził się w Berlinie, a od wielu lat mieszka w Warszawie, splotło się z naszym miastem. To wspomnienia – jak sam mówi, one najsilniej z nim go wiążą, nawet po latach czuje, że tutaj jest jego drugi dom. Gdy w 1946 roku po raz pierwszy z okien pociągu zobaczył Kłodzko, był zauroczony jego urodą nadziemności i podziemności – jak po latach określi to swoje pierwsze wrażenie. Było to miasto magiczne, jak z baśni, a może jak z późniejszych wierszy Anny Zelenay, milczące i łagodne, rozjaśniające się pozdrowieniem słonecznym... Zmierzał wówczas z rodzicami ze zniszczonej wojną Warszawy do Krosnowic by tam zamieszkać. Kilka lat później, jako absolwent kłodzkiego Liceum Ogólnokształcącego im. B. Chrobrego miał za sobą ważny okres edukacji, a także pierwsze próby reżyserskie w szkolnym teatrze. W 1955 roku jako student Wydziału Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej w Łodzi zrealizował ośmiominutową etiudę studencką Miasto, które może zginąć. To był film o Kłodzku, bo tysiącletnie miasto, jego miasto, zaniedbane przez mieszkańców i władze popadało w ruinę. Wtedy po raz pierwszy zabrał głos w sprawie Kłodzka. Fragmenty tego przejmującego dokumentu będzie wplatał w późniejsze swoje filmy, które zrealizuje w naszym mieście.
Ostatnim filmem Roberta Stando z 2007 roku, był Most z żelaza. W nim również oglądamy kadry ze szkolnej etiudy. Jest to w dużej mierze pożegnalny, osobisty dokument będący powrotem reżysera do przeszłości. Ten film jak klamra spina jego twórczość związaną z Kłodzkiem, o które się troszczy i które jest dla niego ważne. W Oczach czasu, filmie z 1997 roku, znowu oglądamy fragmenty studenckiej etiudy. Obrazy zniszczonych ulic splatają się ze wzruszającymi wspomnieniami i obecnym wyglądem miasta. W rytmie tykania zegarów w zabytkowych wnętrzach, przeszłość konfrontuje się z teraźniejszością. Kłodzko anno Domini 1997 napawa dumą, ale przed pół wiekiem, po wojnie gdy przybyli tu repatrianci, było zgoła inaczej. Na ekranie widzimy będący częścią wystawy, okazały, drewniany konfesjonał z lustrzanymi taflami sklepienia i podłogi. Przypomina widzom, przypomina nam wszystkim, że nadejdzie czas zdania rachunku z zaniechań, obojętności i bezmyślnego niszczenia... Nie wszystkie błędy łatwo jest naprawić – zdaje się mówić.
Robert Stando zamieszkał w Warszawie. W latach 1957–1972 pracował jako reżyser filmów dokumentalnych w Wytwórni Filmów Dokumentalnych, potem w okresie 1972–1990 w Wytwórni Filmowej „Czołówka” gdzie zrealizował wiele swoich filmów prezentowanych na festiwalach, nagradzanych, komentowanych w prasie. Ukazywał w nich problemy stosunków polsko-niemieckich, podejmował tematykę wiejską i realiów społecznych na przestrzeni lat, tematy muzyczne, tworzył filmowe portrety. Wiele z nich prezentowano w telewizyjnym cyklu „Dwójki” pt. „Małe Ojczyzny”. Emisję miały także filmy o naszym mieście. Stando na ulicach Kłodzka jest jak realiści przełomu wieków, którzy niczym zwierciadła przechadzali się po gościńcach. Zastaną rzeczywistość, którą obserwuje, przetwarza w sobie właściwy twórczy sposób. Cóż więc widzi?
A my wraz z nim? Rozwój i działanie zderzające się z destrukcją. Efekty ludzkiej bierności i aktywności. Ignorancję i bezmyślność będące w opozycji do społecznikowskich pasji i woli tworzenia. Piękno przegrywające ze szpetotą, a rozsądek i ideały z przyziemnością. Przejawy hołdowania wartościom i antywartościom. Tu, gdzie bohaterami są miasto i ludzie, świat jest pełen sprzeczności, nigdy nie czarno-biały lecz szaro-szary.
W filmowej opowieści ostatecznie jest jednak miejsce na nadzieje, wiarę w zdrowy rozsądek i jak zawsze – troskę. Reżyser nierzadko bywa przewrotny, a często prowokujący, przez co zmusza widza do przemyśleń i wyciągania wniosków. Jest erudytą, błyskotliwym narratorem, inteligentnym nauczycielem – jest również widzem, tylko bardziej uważnym. Filmy Roberta Stando zawsze są zaangażowane w kwestii spraw ważnych dla człowieka, działań i wynikających z nich konsekwencji. Z czasem filmowe obrazy nabierają nawet jeszcze większej wagi i skutecznie opierają się jego próbie. Można powiedzieć, że w wielu wątkach są ponadczasowe. Stawiają widza przed pytaniami, które nic a nic nie tracą na aktualności. I nie ma na nie łatwych odpowiedzi. Jak w życiu.
Rok 1989 był trudnym rokiem dla reżysera. Po wielu latach pracy rozstał się z Wytwórnią Filmową „Czołówka”, zmarła mu mieszkająca w Lewinie Kłodzkim mama. Wtedy powrócił do Kłodzka, do miasta swojej młodości. Nie był to powrót na stałe, raczej rokroczne wizyty, ale zaowocowały one filmami o naszym mieście i okolicach. Powstały wówczas dokumenty: To zło złotostockie (1992), Lewińskie wzgórza (1993), Szopki sudeckie (1994), Oczy czasu (1997), Wilcza Jama i okolice (1999), Oda (2006), Czarna Dziura, Czarna Góra i Siłaczka (2003) i w roku 2007 Most z żelaza.
Co więcej, rok 1989 to również początek dwudziestu pięciu lat spotkań Roberta Stando z młodzieżą Liceum Ogólnokształcącego im. B. Chrobrego w Kłodzku. To był również powrót do szkoły, która w dużej mierze go ukształtowała, kontynuacja czasu bycia w tym miejscu – jak później powie. W trakcie kolejnych 65 spotkań reżyser prezentował młodzieży swoje filmy dokumentalne.
W jednym z nich na ekranie mogli wysłuchać i zobaczyć samych siebie, swoich kolegów. Stando rozmawiał z uczniami, inspirował ich, motywował, czekał na krytykę, dysputę, spory, na odwagę do wyrażenia własnego zdania. Oczekiwał i wymagał od młodych ludzi wrażliwości i uczciwości. To były niecodzienne lekcje, które odbywały się w trakcie zajęć z języka polskiego, najpierw z inicjatywy wicedyrektor Jadwigi Zalewskiej, a następnie pod opieką Danuty Korczyńskiej-Mikołajów. Spotkania szybko wrosły w tradycję szkoły. W 2005 roku reżyser otrzymał odznakę Złotego Maturzysty, a w 2011 nadano mu tytuł Wybitnego Absolwenta LO im. B. Chrobrego. Z okazji 25 lecia obecności reżysera w szkole, licealiści przygotowywali wspaniały benefis, którego bohaterem był Stando.
W tym okresie odbyło się również wiele spotkań z reżyserem i jego filmami w Kłodzku i w okolicznych miastach. Pokazy miały miejsce w bibliotekach, ośrodkach kultury i muzeach. Byłe to również spotkania z przyjaciółmi reżysera, pełne sympatii, wspomnień, wzruszeń, zawsze niezwykłe i nieodmiennie interesujące.
W 1999 r. Rada Miejska w Kłodzku za całokształt twórczości nadała Robertowi Stando tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kłodzka. Podobny tytuł otrzymał również od władz Lewina Kłodzkiego. Jest to szczególne wyróżnienie przyznawane za wyjątkowe zasługi w promowaniu i popularyzacji m.in. kultury i sztuki.
Dokument, który z definicji jest zapisem rzeczywistości i którego siła i sens polega na ukazywaniu różnorodnych jej przejawów, jest też swego rodzaju nobilitacją dla podejmowanych tematów. Tak więc Robert Stando pozostawił nam, kłodzczanom bezcenną kronikę z zapisem różnych odcieni rzeczywistości w już zmierzonym czasie.

Wydania: