Literacka Polanica - Helikon

Autor: 
Walentyna Anna Kubik i Janusz Olearnik
IMG_0328.jpg
IMG_0338.jpg
IMG_0352.jpg

*Polanickie „Śniadania na trawie”
Tak jak w latach poprzednich, również w tym roku w Polanicy odbywa się tradycyjna letnia impreza „Śniadanie na trawie”. Przez kilka niedziel w lipcu i sierpniu polanickie Centrum Kultury i Promocji przy Teatrze Zdrojowym organizuje plenerowy spektakl muzyczny z domieszką poezji. Rzeczywiście można tam przysiąść na trawie, na ławeczce lub przystanąć na chwilę, aby posłuchać letnich melodii i pogodnych wierszy. Czasem pogoda płata figle, a taki fortepian bardzo nie lubi deszczu – wtedy impreza przenosi się do Teatru.
Poeci „Helikonu” są tam zawsze obecni, w edycji lipcowej wystąpili: Walentyna Anna Kubik, Maria Mądry i Janusz Olearnik (zob. fotografie).
Jak brzmi poezja na parkowym trawniku? Pewnie tak jak muzyka w zdrojowym amfiteatrze – bez studyjnej perfekcji, bez teatralnych uniesień, ale za to taka muzyka i taka poezja płyną przez park, tworząc klimat niedzielnego relaksu. Tylko jeden warunek musi być spełniony – i melodie, i wiersze powinny mieć naturalną lekkość, aby wydobyć pogodę ducha i przenieść nas na parę chwil do świata, gdzie dźwięki i słowa leczą głowy i dusze zmęczone poszarzałą codziennością. Po to także przybywają ludzie do Polanicy-Zdroju

Sierpniowo

*Żniwa, żniwa
Sierpień to czas żniw. Przypomnijmy, że nazwa tego miesiąca pochodzi od słowa „sierp”, a było to dawniej podstawowe narzędzie przy żniwach. Ale żniwa to nie tylko koszenie zbóż. Czas żniw oznacza zbiory tego, co kiedyś tam zasiano, a teraz rzucone ziarna przyniosły owoce. Najszlachetniejsze ziarna to dobre uczynki, rozsiewajmy je obficie, a doczekamy owoców takich jak: wdzięczność, radość, uśmiech, szczęście. Inne ważne ziarna to dobre pomysły, tu nie zawsze plony się udają, ale siać warto. Pamiętajmy: żeby cieszyć się żniwami – najpierw zasiać trzeba.
Panno pszeniczna, zielonooka,
nachyl się nad moim życiem.
Panno o włosach sypkich jak piasek
pozwól się tobą zachwycić.
Panno pszeniczna,
miodowa Panno dobrej jesieni,
kiedyś ci serce podarowałam,
okryj mnie płaszczem nadziei.
Ogrzej mi serce w nocy,
ogrzej mi myśli w dzień,
niech echo twoich kroków
rankiem napełni sień.
Zamień smutki w kolędę,
zdejmij z oczu cień,
ogrzej nam serca w nocy,
ogrzej nam myśli w dzień.
(Marek Dutkiewicz)
Wakacje, wakacje
Lato w rozkwicie – dzieci na wakacjach. Cieszą się dzieci, bo można wreszcie poszaleć po covidowej nudzie przy rodzicach. Cieszą się rodzice, bo można wreszcie poszaleć po covidowym dyżurze przy dzieciach, można już wyjść z ról nauczycielki, opiekuna, kucharki, itp. Dobrze choć, że są to wakacje prawdziwe, a nie zdalne. Zdalne życie, dziwne życie, zubożałe. Może już nie wróci?
Zakupy zdalne
praca na odległość
pieniądze wirtualne
leczenie przez telefon
szkoły w internecie
spotkania przy monitorze
w kapciach i dresach
ale pod krawatem
twarze dzieci
w blasku smartfonów i tabletów
życzenia na facebooku
uśmiechy spod maseczek
wirtualne całusy
a on chciałby
pogłaskać jej włosy
na leśnym spacerze
poczuć zapach
babcinych pierników
nawet poparzyć się
wspólną herbatą
w kawiarni
Upały, upały
Jeszcze niedawno było takie wakacyjne stopniowanie: chłodno, letnio, ciepło. Dzisiaj najczęściej mamy tak: gorąco, upalnie, nie do wytrzymania. Doczekaliśmy czasów, gdy życzenia: „słonecznych wakacji” albo „pogodnego urlopu” rodzą w nas niepokój, że a nuż się spełnią i wtedy będziemy cierpieć z przegrzania, chronić się przy niezdrowej klimatyzacji, oczekiwać na normalne temperatury. Nawet w kuchni upał:
Wystraszona lodówka
zamknęła się przed ciepłem.
Kran zdziwiony
wylewał stale ciepłą wodę.
Chłodnik z botwinki
przestał chłodzić.
Ogórki w słojach
odmówiły dalszego kiszenia.
Wskazówki zegara
leniwie przemierzały
swoją nudną trasę
w tempie czterdziestu minut
na godzinę.
Szklaneczka whisky
zażądała stu kostek lodu.
I tylko lód był w rozterce:
niby wszyscy mnie teraz potrzebują,
ale życie jakby krótsze.
Wirusy, wirusy
Mamy sierpień. Wirusy jeszcze są, czy precz odeszły? Jak stworzyć klimat antywirusowy? Podobno mają wrócić jesienią, tylko w przebraniu wirusów grypowych. Chociaż niektórzy wierzą, że powrócą tylko dobre wirusy.
A jeżeli jakiś wirus
znowu zechce tu zagościć,
aby zabrać trochę życia,
pozostawić mrok słabości,
to niechaj to będzie wirus,
lecz taki bez zagrożenia.
Niech najwyżej nam zabierze
wszystkie brzydkie złe wspomnienia.
A te miłe niech zostaną,
by nadzieją serca ogrzać,
że wirusy złe wyginą,
pozostaną tylko dobre.
Dobry wirus? Co to znaczy?
Ktoś zapyta mnie ze złością.
Więc odpowiem – to jest wirus,
co zaraża nas miłością.
(Tekst i trzy wiersze: Janusz Olearnik)

*Tryptyk sierpniowy
Lato
Pachnie słodko lipami
bukietem polnych kwiatów
zerwanych na łące
orzeźwiającym powietrzem
bez skazy.
Świerk
Obsypał go księżycowy pył
piękniał
urokiem lipcowej nocy
w zaczarowanym parku.
Jaśmin
Niespodziewanie
spadł na ramiona
jaśminowy deszcz
rozkwitł
oszałamiającym zapachem
i płonącymi pocałunkami.
(Walentyna Anna Kubik)

*Parasol ochronny
Tłum parasoli
skąpany deszczem
biegnie ulicą,
my razem z nim.
Chmury złowieszczo
ślą błyskawice,
chronimy głowy,
by los jakiś zły
nie mógł nas dopaść.
Słońce przygrzewa w zenicie,
las parasoli zakwita jak łąka,
chroniąc nas przed żarem
nie do zniesienia.
I to już wszystko,
ten temat znasz.
W dniu pełnym słońca
i w czasie burzy
parasol ochronny
przy sobie masz.
(Maria Mądry)

*Inspiracja
tak wędrując pięknym lasem
wciąż podziwiam i rozważam
tu i tam spoglądam czasem
więc zobaczyć coś się zdarza
raz widziałem Mistrza pracę
podziwiałem ją bez końca
wzrok zdążyłem nią uraczyć
nim wzleciała w stronę słońca
miała krótkie wystąpienie
ręce pięknie podniesione
pozytywne też spojrzenie
spoglądała w dobrą stronę
kiedy stąpasz więc czasami
odpoczywasz gdzieś w ogrodzie
popatrz co masz pod stopami
co spotykasz tam na co dzień
nie rezygnuj z podziwiania
może to zainspiruje
da natchnienie do działania
da odpocząć gdy coś „psuje”
napisane ku pokrzepieniu w trudnych dniach epidemii
(Jan Stypuła)

Wydania: