Literacka Polanica - Helikon
*Wielka poezja w Polanicy – z Helikonem w tle
Dziś prawie nikt nie czyta poezji. Z badań wynika, że zaledwie 40 procent Polaków sięgało po jakąkolwiek książkę w ostatnim roku. Inne badania pokazują, że spośród tych, co czytają, tylko 5 procent czyta poezję. Można by więc ogłosić, że poezja jest skończona, co oznaczałoby, iż moja zbliżająca się emerytura traci sens, myślałem bowiem, że poezja wypełni jej znaczny obszar. Zatem muszę to przemyśleć, może lepiej pisać bloga albo hodować jakieś kwiatki, albo zwiedzać muzea i parki? Tymczasem w Polanicy…
W Polanicy jak co roku w listopadzie odbył się XVIII(!) Międzynarodowy Festiwal Poetycki im. Andrzeja Bartyńskiego „Poeci bez granic”. Mimo obaw wirusowych, mimo jesiennej aury, przyjechało czterdziestu poetów z całej Polski, w tym czołówka Związku Literatów Polskich. Spacerowali po polanickim parku, dyskutowali na spotkaniach, słuchali swoich wierszy, ukazały się dwie książki okolicznościowe, działo się. Ważne wydarzenie, jedno z najważniejszych w poetyckim krajobrazie naszego kraju. Może to dowód na to, że poezja wciąż kwitnie?
Co to oznacza dla Klubu Literackiego „Helikon”?
Czujemy się ważniejsi, lepsi, warto jednak pisać wiersze. Możemy się uczyć od najlepszych, możemy skonfrontować naszą twórczość z czołówką, słowem – doskonalić warsztat, to dla rozwijających się poetów rzecz bezcenna. „Helikon” miał w tegorocznym festiwalu swoje pięć minut, a dosłownie sto minut. Jednym z punktów Festiwalu było spotkanie „Helikonu” z poetami. Polaniczanie: Grażyna Pachołek, Maria Mądry, Jan Stypuła i Janusz Olearnik przedstawili kilkanaście swoich utworów, przeplatanych muzyczną oprawą grupy Adama Urbaniaka oraz dyskusją nad jakością warsztatową recytowanych wierszy (zob. fotografie).
Przedstawiliśmy swoje utwory, poddając się ocenie, czasem krytycznej, czasem budującej, wysłuchaliśmy pochwał i wskazówek, jesteśmy teraz lepsi. Trzeba przyznać, że nasi słuchacze festiwalowi niczego nie owijali w bawełnę, nie karmili nas pustymi komplementami, ale uważnie słuchając prezentacji – celnie punktowali słabości i atuty naszego warsztatu. To wspaniałe, kiedy czterdziestu poetów poświęca uwagę niewielkiej grupce ambitnych twórców polanickich, dla poetów to ciekawostka, ale dla tych polanickich twórców to jest szansa na bezpośrednią konfrontację ze światem tej wielkiej poezji. Dobrze wykorzystano tę szansę.
W polanickim ogrodzie sztuk poezja rozkwitnie jeszcze piękniej.
(Janusz Olearnik)
*Listopad
Sędziwy orzech nie nakarmi sójek
dzisiaj opadły ostatnie nadzieje
tylko między gałęziami tli się ogarek
po czym spada czarnym knotem
na ziemię
ciężkie nabrzmiałe czasem konary
poruszają wiejską ciszę
zgarniają ołowiane chmury
w jedno zbiorowisko
nieczułych kształtów
jakże w tym krajobrazie
odszukać radość
jak plewy oddzielić od ziarna
by spożyć następnie chleb
czekać
sekundy nieubłaganie zbijają się zatrwożone
w godziny kolejny dzień
drzewo wrasta w podłoże
pamięć w swobodny powrót ptaków
(Grażyna Pachołek)
*x x x
Błękity, szmaragdy, fiolety
przepływają barwami myśli
tworząc obrazy
Jak okrętem przemieszczasz się
na bezkresnym niebie pamięci
zatrzymując się
w podróży wspomnień
na dłużej
lub swobodnie przefruwasz
na inną barwę…
Jesteś błękitem – nieba uśmiechem
Szmaragdem morskich fal – swobodą wolności
Fioletem – łezką jak kropla deszczu
z chmurki o zachodzie słońca
(Maria Mądry)
*Grad
zaczaił się w mrokach nieba
w dłoniach ściska cztery sierpy
druzgoce wszystko na swej drodze
uderza prosto w tętniące serce
krainy Pana Boga
jak jastrząb spada w dół
zatrzymuje oddech miasta
budzi rzeki w miejscach bezwodnych
dzikie wodospady wśród domów wysokich
malownicze ogrody w bulgocące bagna
pozostawiając bezlitosny szum wód
wytężone w zmęczeniu dłonie
zawodzenie i łzy
siewca grozy umknął w stronę gór
nastała cisza...
oto grad nad Kłodzkiem.
(Jan Stypuła)
*Smak zdobywania
Kiedy cel ważny
wybierz drogę
najprostszą
czas się liczy
mały nakład
szybki efekt
prosta skuteczność
skuteczna prostota
Ale gdy miłe
dążenie do celu
zwolnij
idź drogą daleką
zbliżaj się powoli
smakuj każdy krok
istotą zdobywanie
zdobycz nieistotna
(Janusz Olearnik)
*Pandemia
Wychodzę z ciszy
w dzień darowany
Twarz zasłonięta maską panicznego lęku,
a dzień, którego nie da się poukładać
nieruchomieje
między stosami poplątanych myśli
Wychodzę z ciszy i w ciszę powracam
z nadzieją
na kolejny darowany dzień.
(Elżbieta Wysocka)