A co tam w Różanym Dworze... Ostatnie pożegnanie Mateńki Literackiej Oleńki Pijanowskiej-Adamczyk
Ostatnie pożegnanie Mateńki Literackiej Oleńki Pijanowskiej-Adamczyk
Pisarki, poetki, malarki, animatora kultury, nestorki Związku Literatów Polskich na Dolnym Śląsku … słodycz płatków śniegu i mowa pogrzebowa wygłoszona w imieniu Związku Literatów Polskich w dniu 29 grudnia 2022 roku w kaplicy cmentarza na Osobowicach we Wrocławiu.
„Oleńka... jak płatki śniegu w Boże Narodzenie” /Monika Maciejczyk, Republika Czeska 2010 /
Znałyśmy się blisko ćwierć wieku. Poznałam Oleńkę kilka lat po śmierci mojej Matki. I od czasu tamtego ... matkowała mi z troską i miłością, jakiej nie doświadczyłam od żadnego innego człowieka. Odeszła na zawsze 12 grudnia 2022 r. i pozostawiła ogromną pustkę, której nikt i nigdy nie zapełni. Każda myśl wspomnień o Niej ... piękna, czuła i dobroci pełna. Prawdziwego ciepła i dobrostanu. Napiszę. Napiszę kiedyś o Niej książkę.
Mówią wszyscy, że umarła, a Ona żyje... żyje we mnie, póki ja żyć będę. A pióro moje pozostawi po moim Aniele ślad, który żyć będzie swoim życiem nawet wtedy, gdy nas już tutaj nie będzie.
Dawno temu, w Czechach, na jednym z międzynarodowych zjazdów literackich napisałam te słowa...
„Oleńka... jak płatki śniegu w Boże Narodzenie”, bowiem cóż może być piękniejszego i wysłowionego dobrem wszelkim niż noc wigilijna gwiazd pełna, gdy białe, wirujące w dostojnym tańcu płatki śniegu pokrywają świat bielą, czystością i dobrostanem; spokojem i pokojem. A Oleńka była tym co zawarte i zapisane w śnieżnej księdze tajemnicy. I słowa te oddają rzecz, której wysłowić ani opisać piórem...
To Oleńka. Spoczywaj w pokoju.
Różany Dwór – Polanica 28 grudnia 2022 roku – ciemny, ponury zmierzch – Ostatnie pożegnanie naszej Literackiej Mateczki Aleksandry Pijanowskiej-Adamczyk – Oleńki
Chciałabym powitać serdecznie wszystkich zgromadzonych na tej smutnej uroczystości. Dziękuję, że przybyliście aby towarzyszyć Aleksandrze Pijanowskiej-Adamczyk, naszej kochanej Oleńce w Jej ostatniej drodze. Myślę, że nasza kochana Oleńka, byłaby bardzo szczęśliwa, gdyby mogła nas tu teraz wszystkich zobaczyć.Nie zawsze bowiem była w centrum naszego zainteresowania. Takie jest nasze życie a my wszyscy zamknięci w ramach czasu, wpisani w dzień powszedni i jego zabieganie. Pogrążeni w pracy i dokonaniach.
Oleńka jak my wszyscy przemierzyła swoimi krokami pracowite i trudne życie. Dzień po dniu, rok po roku. Dane Jej było długie życie i ten czas ukazał wielkość człowieka. Pamiętamy Jej drobną, maleńką postać śmiało idącą do przodu, dzielnie i z podniesioną głową. Postać tak kruchą i delikatną, że porównywałam Ją do brzózki rosnącej w polach na wietrze, targanej wichurami, smaganej deszczem, a jednak nieugiętej. Tam, gdzie huragany dęby łamały... ona przetrwała wszystko. Dane Jej było cieszyć się długim i zacnym życiem. Bowiem to od nas zależy z jakiej gliny lepić owo życie będziemy. I wiem, że pozostanie Ona na zawsze w naszej pamięci, bo wrosła w życie nasze niepostrzeżenie jak owa maleńka brzózka – zielone drzewko pokoju, który czyniła zawszei wszędzie. Spokojna i łagodna, wyrozumiała i cierpliwa jak Matka. Nasza Literacka Mateczka.
Aleksandra Pijanowska-Adamczyk urodziła się 11 maja 1922 r. Ukończyła w Łodzi szkołę powszechną im. Emilii Plater i średnią elitarną Heleny Miklaszewskiej. Jej młodość splotła się z II wojną światową, w walce podziemnych struktur Armii Krajowej, podobnie jak wielu Jej rówieśników zwanych pokoleniem ,,Kolumbów’’. W czasie II wojny światowej powołana została do pomocniczej służby wojskowej Armii Łódź. Przeżyła oblężenie stolicy w bazie cywilnej obrony Warszawy. W latach okupacji niewolniczo pracowała w hitlerowskim przemyśle zbrojeniowym. Równocześnie działała w konspiracji AK. Napisała w tym czasie część wierszy i teksty piosenek partyzanckich dla kolegów z oddziału AK na Zamojszczyźnie. Po wojnie w roku 1946 rozpoczęła studia humanistyczne w Łodzi, które kontynuowała we Wrocławiu. Studiowała polonistykę, historię i bibliotekarstwo. Ukończyła Studium Oświaty i Kultury Dorosłych.Działała w Kole Młodych przy Związku Literatów Polskich i w literackim łódzkim „Klubie Pickwicka”. Uczestniczyła w imprezach literackich i spotkaniach autorskich promujących Jej twórczość. Publikowała od 1948 r. W roku 1972 została nagrodzona na IX Poetyckiej Wiośnie Kłodzkiej i wyróżniona przez Artura Sandauera. Otrzymała odznaczenia wojenne i kombatanckie m.in. Medal za Udział w Wojnie Obronnej 1939 r.; Krzyż Armii Krajowej; status Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny; Odznakę Akcji Burza. Otrzymała stopień podporucznika Wojska Polskiego. Aleksandra otrzymała też od władz Wrocławia Złoty Krzyż Zasługi oraz odznakę Zasłużonego Działacza Kultury.
Pracowała jako bibliotekarz, kierownik filii w różnych bibliotekach we Wrocławiu. Organizowała imprezy kulturalne–literacko–muzyczne, spotkania z pisarzami i teatrzyki dziecięce oraz młodzieżowe. W 2013 r. odznaczona została przez Dolnośląski Urząd Marszałkowski imienną Złotą Odznaką Zasłużonej dla Dolnego Śląska, a ostatnio w Polanicy Zdroju podczas Międzynarodowego Festiwalu Poezji „Poeci bez Granic” odznaczona została przez prezesa DO ZLP Kazimierza Burnata – PIÓREM PEGAZA za zasługi dla Związku Literatów Polskich na Dolnym Śląsku.
To bogaty i zacny życiorys, pracy pełny i pasji. I ta pasja połączyła mnie i Oleńkę przed 25 laty. Pasja do literatury i sztuki. Chciałam powiedzieć, że wdzięczna jestem losowi, że miałam zaszczyt Ją poznać i być z Nią chwilami tak blisko... jak córka z Matką.
Oleńka wychowała swoją córkę na sławną i kreatywną osobę. I powiem tu nad grobem Oleńki, że nie znałam lepszej i bardziej oddanej Matki. Matki, która wszystko była w stanie poświęcić swojemu dziecku. Aleksandra podczas swej pracy zawodowej w bibliotekach i placówkach kultury z wielkim zaangażowaniem i pasją wychowywała i uczyła dzieci. Kochała je, a na ścianach Jej pokoju wisiały obrazy dzieci przez nią malowane. Wielki to był pedagog, potrafiący w każdym dziecku odkryć talent i prowadzić rozwój owego talentu przez cały ten czas, w którym miała na tę edukację wpływ. Powinna być wzorem dla innych matek. Myślę o Jej poświęceniu innym i o tym, że była dobrym i niezwykłym człowiekiem. I nigdy krzywda drugiego człowieka nie była Jej obojętna. Troska ta o nas wszystkich przejawiała się w drobnych gestach dnia zwykłego. Potrafiła słuchać i wysłuchać. Potrafiła pochylić się nad drugim człowiekiem. I pomimo, że sama miała trosk swoich wiele, to zawsze znalazła dla nas przyjazny czas i miejsce na dobrą radę i przytulenie słowem. Dlatego nazywaliśmy Oleńkę... naszą literacką Mateczką.
Cudowna była świadomość, że tam gdzieś w zagubionej uliczce Wrocławia, w domu wielkim, pałacem przez Oleńkę zwanym, pośród drzew i krzewów, śpiewu ptaków... pokoik jest maleńki, a tam meble stare i pamiątki pracowitego życia. I tam, zagłębiona w swoim klubowym starym fotelu, wśród tysięcy książek, które kochała siedzi wtulona w stary miękki kocyk Oleńka. Siwa, mała głowa staruszki kochającej świat i ludzi. Głowa, którą tak często głaskałam i całowałam.
Siedziałyśmy tam w ciszy, a nad głowami naszymi wysoko, przelatywały samoloty startujące z wrocławskiego lotniska. Oleńka uśmiechała się wskazując na niebo. Świadomość, że tam była, żyła, pisała, malowała była czymś wielkim i pięknym. Czymś co trudno ująć w słowa.
Aleksandra Pijanowska-Adamczyk zmarła 12 grudnia 2022 r. Odwiedziłam Oleńkę po raz ostatni 4 grudnia. Była bardzo smutna. Spytałam o czym marzy i co chciałaby abym Jej przywiozła za kilka dni, gdy znów będę we Wrocławiu. Ostatnim życzeniem Oleńki był zeszyt i pióro do pisania, kredki i blok rysunkowy. Kredki i pióro. I cóż można rzec więcej o wielkiej polskiej pisarce i poetce, o malarce. W dniu 12 grudnia 2022 r. jechałam autobusem do Wrocławia wioząc kredki, zeszyty, blok i pióro, stroik świąteczny, gdy zadzwonił telefon. Córka Oleńki – Grażyna powiadomiła mnie, że mama umarła. Nie zdążyłam. Tak mi było przykro. I nic to, że odszedł stary człowiek, bowiem czuję ból i poczucie straty.
Jednak wiem, że będzie żyła w naszej pamięci. Bowiem żyć będzie dopóki będziemy o Niej pamiętali. Żyć będzie w nas. I chciałabym dziękując Państwu za przybycie, prosić Was abyśmy wspólnie zebrali ślady Aleksandry i Jej z nami obecność i wykreowali księgę pamięci, która pozostanie.
A w życiu liczy się tylko miłość. I ona po nas pozostanie. Przypomina mi się tytuł książki Heleny Duninówny „Na wieczór swego życia przyjdź z własną lampą”. A wiedzcie Państwo, że lampa Oleńki w ciemnościach świeci bardzo jasno.