Wyjść z rządowego matrixu
Żyjemy w matrixie, w którym propaganda i podróby zastąpiły rzeczywistość. Ludziom się wydaje, że rząd coś im daje, co jest prawdą częściową, bo daje, ale najpierw więcej zabiera. To trzeba zmienić. Np. „choroby” wymyślone przez przemysł farmaceutyczny i przez niego spowodowane są podróbką ludzkiego zdrowia, „szczepionki” są podróbką systemu odpornościowego, itp.
Widać to zwłaszcza od 2020 roku, kiedy to pod pretekstem pandemii, lockdownów, a później wojny, zerwano globalny łańcuch dostaw i wprowadzono praktyki segregacyjne. Skończył się wzrost gospodarczy, a zaczął kryzys energetyczny, tak jak w wielu innych dziedzinach życia, a inflacja bije rekordy.
Politycy PiS poradzili sobie w prosty sposób: jak gdzieś czegoś zabrakło, coś się zawaliło grożąc wybuchami społecznymi, dodrukowuje się pieniądze zasypując nimi dziury. Jednocześnie rząd, prężąc muskuły, potulnie przyjął unijną politykę klimatyczną i Krajowy Plan Odbudowy, co łącznie prowadzi kraj do upadku. To musi się skończyć!
Stąd potrzeba zmian, wyjścia ze strefy iluzji i przejść do realu. Konfederacja nie stoi po stronie żadnego mocarstwa tylko po stronie Polski.
Po stronie Polski
to program Konfederacji – merytorycznej alternatywy dla Polski. Program, który będę realizował jako senator, o ile oczywiście, zostanę wybrany.
Podstawą są prawa ogólnoludzkie, wśród których na pierwszym miejscu jest wolność w różnych sektorach życia. Jest to więc program alternatywny wobec PiS, KO, i całej reszty.
Jak bardzo owa wolność jest zagrożona świadczy m.in. projekt PiS stopniowej likwidacji gotówki poprzez ustanawianie limitów. W tym roku limit 5 tys. zł dotyczy przedsiębiorstw, ale już w przyszłym – wszystkich. Od 2024 roku limit jednorazowego obrotu dla przedsiębiorców ma wynieść 8 tys. zł, a dla osób prywatnych – 20 tys. zł.
I tak, gdyby zapisy weszły w życie, w przyszłym roku nikt nie mógłby za gotówkę kupić np. samochodu droższego niż 20 tys. zł, o nieruchomościach nie mówiąc.
Powyższe zmiany są w ramach Polskiego Ładu, ale żeby nie straszyć obywateli przed wyborami i nie obniżyć notowań, zwłaszcza tych pod urną, kilku posłów od Ziobry wysunęło kontrprojekt uchylający projekt limitów. Czy jest to ustawka, czy nie, nie ma to znaczenia, gdyż rząd, czy to PiS-u, PO, czy innej partii głównego nurtu, wykona prędzej czy później wymóg globalistów dążenia do kontroli bezgotówkowej. Ale wróćmy do projektu.
Za niedostosowanie się przewidywane są kary. Gdyby transakcja przekroczyła limit z pominięciem rachunku płatniczego, kupujący nie będzie mógł zaliczyć tego wydatku do kosztów uzyskania przychodu. Kwota transakcji zostanie uznana za dodatkowy przychód, w związku z czym będzie dodatkowo opodatkowana.
Nie można na to pozwolić, a najbliższe wybory mogą być ostatnią szansą. Nie ma się czego bać.
Tukidydes napisał kiedyś, że „sekretem szczęścia jest wolność. A sekretem wolności jest odwaga”.
Ministrowie muszą zostać rozliczeni!
Jak to ktoś kiedyś określił Polacy to naród lekkomyślny. Jednym z przejawów tejże lekkomyślności jest to, że nie rozliczają swoich wybrańców z tego co robią. To musi się zmienić, a autorzy procedur medycznych w dobie „pandemii” zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. To jednym z wielu motywów mojego kandydowania do Senatu.
Minister Zdrowia zakupił za 9 mld zł szczepionki na covid-19, która się przeterminowała, bo zabrakło na nią chętnych. Niedzielski zapowiedział negocjacje z producentem pod pretekstem napływu Ukraińców do Polski, co samo w sobie jest kuriozalne, ale on sam w to nie wierzy skoro jednocześnie otwiera specjalistyczny ośrodek do utylizacji niepotrzebnych szpryc za 500 mln zł. Jednocześnie minister zapowiada 5-tą dawkę szprycy, tym razem dla wybranych. Ale to ostatnie wyczyny tego ministra, bo warto przypomnieć sobie jego kłamstwa w ramach globalnego, kowidowego oszustwa, które omówiłem przy okazji „Białej księgi”, a które przyniosły wiele ofiar śmiertelnych, bo np. zamiast na stół operacyjny, czekały na wynik testu lub w kolejce, choć szpitalne oddziały świeciły pustkami. Rozliczyć więc trzeba obecnego Niedzielskiego, ale też jego poprzednika – Szumowskiego.
Czy pozwolimy na cenzurę internetu?
Trzeba przyznać, że internet zmienił świat. Na gorsze i na lepsze, bo jak każde narzędzie może służyć do różnych celów. Ale to co najważniejsze, to ilość i szybkość przekazywanych informacji. Pod tym względem stał się niebezpieczny dla rządzących światem, o czym świadczą publikacje WikiLeaks. Nic dziwnego, że imają się różnych sposobów chcąc wprowadzić cenzurę.
Próbę penalizacji wolności słowa, a tym samym likwidację tego konstytucyjnego prawa tylnymi drzwiami podjęli posłowie PiS, przedkładając projekt zmian w kodeksie karnym, zakładających m.in. karę 8 lat więzienia za dezinformację związaną z działaniem na rzecz obcego wywiadu.
To bardzo karkołomna konstrukcja, ponieważ rozmyte zostają pojęcia szpiegostwa, dezinformacji, skutków takich czy tym podobnych. Już choćby z teorii trzepotu skrzydeł motyla wiemy, że każde działanie wywołuje jakieś skutki, a to, czy są one korzystne czy nie, zależy do tego, dla kogo. Stąd już tylko krok do konstatacji, że dezinformacją jest wszystko to, co nie przystaje do oficjalnej propagandy. Na przykład powyższa informacja o min. Niedzielskim i jego poczynaniach. Albo o inflacji, która (oficjalnie) jest putinflacją i z działaniami polskiego rządu nie ma nic wspólnego, zwłaszcza z dodrukiem pieniędzy. Twierdzenie przeciwne może być ukarane.
I na to nie możemy pozwolić! Kiedy pójdziemy do urn, trzeba dokonać wyboru, trzeciej możliwości nie ma. Nikt za nas tego nie zrobi.