UCZNIOWIE KLASY VI B POZNAJĄ HISTORIĘ KROSNOWIC
Zawsze miło jest znać historię miejscowości, w której się mieszka. Wiedzieć, co kiedyś się w niej znajdowało, jak brzmiała jej pierwotna nazwa. Często na co dzień się nad tym nie zastanawiamy, ale jeśli zetkniemy się z kimś, kto w malowniczy i przystępny sposób nam ją przybliży to okazuje się, że interesować zaczyna nas mnóstwo rzeczy związanych z tym, skąd wzięli się tu pierwsi mieszkańcy i co zaczęli tu początkowo robić.
Uczniowie z klasy VI b, ze Szkoły Podstawowej w Krosnowicach, zaczęli zadawać sporo pytań dotyczących choćby tego, jak kiedyś wyglądała szkoła, która dziś jest nowoczesna i bardzo dobrze wyposażona, chcieli dociec, jak to było kiedyś, co i gdzie się mieściło. Zrodził się zatem pomysł, by zaprosić kogoś, kto świetnie zna ten temat i mógłby zaspokoić naszą wiedzę w tym zakresie.
Od razu na myśl przyszedł nam Pan Franciszek Piszczek, który należy do rodziny pierwszych osadników wsi Krosnowice, piastuje stanowisko prezesa Towarzystwa Miłośników Krosnowic, a ponadto był uczniem, a później nauczycielem tej szkoły. Jako że cały czas prężnie współpracujemy z TMK, to pan Franciszek z wielką ochotą przyjął nasze zaproszenie i dnia 4 grudnia przyszedł do nas z ciekawą, historyczną opowieścią o początkach wsi Krosnowice.
Najpierw pojawiło się sporo dat oraz oś czasu, na której rozrysowane zostało podłoże historyczne dotyczące powstania Ziemi Kłodzkiej, które miało miejsce w roku 981.
W księgach jest zapisane, że w 1137 roku ziemia ta należała do Królestwa Czech. W 1459 ówczesny władca tego państwa ustanowił Hrabstwo Kłodzkie, które rządziło się swoimi prawami. Miało swoje władze, herb, a także biło swoje monety. Dopóki nasze ziemie przynależały do Czech- językiem urzędowym był tu właśnie ten język.
Zmieniło się to w 1742 roku, kiedy Śląsk, a w tym Ziemia Kłodzka, znalazły się pod panowaniem Prus. Wówczas panujący Fryderyk II wprowadził język niemiecki jako obowiązujący. Tak nieustannie trwało to do roku 1945.
Jeśli chodzi o samą wieś Krosnowice to pierwsze wzmianki o jej istnieniu szacują się na rok 1326. Pierwotna nazwa to Rengersdorf, później zmieniona została na Rankowo.
Jak zauważył i podkreślił Pan Franciszek- w roku 2026 wieś będzie obchodziła 700 lecie swojego istnienia.
Samo zaś Towarzystwo Miłośników Krosnowic powstało w roku 2001 i przez cały ten czas krzewi kulturę, organizuje rozmaite konkursy, upamiętnia zasłużonych dla Krosnowic ludzi, wydaje książki przedstawiające historię miejscowości. Jedną z nich jest, powstała w 2004 roku, pozycja- pomysłu Pana Huberta Krecha- zawierająca wywiady z pierwszymi osadnikami, a więc tymi, którzy osiedlili się na tych terenach po roku 1945. Jej tytuł brzmi: „Rankowo, czyli Krosnowice, wspomnienia mieszkańców Krosnowic piórem gimnazjalisty”. Pozycja ukazała się w nakładzie 500 egzemplarzy.
Do okręgu wsi należały wówczas: Żelazno, Marcinów, Ołdrzychowice i Starków. Wszystkich mieszkańców wsi po wojnie było ponad 3000 / najwięcej ludności przyjechało tu z Kresów Wschodnich/, obecnie ta liczba plasuje się w okolicy 2800, co sprawia, że wieś nadal należy do największej w Gminie Kłodzko. W 1840 roku znajdowała się tu fabryka lnu. Przed wojną liczyła 700 pracowników oraz tych, którzy firmą kierowali. W XX wieku powstały w to miejsce Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Bobo”, w którym szyto odzież dziecięcą. Zakłady skończyły swą działalność, gdy polski rynek zaczęły zalewać produkty chińskie, które okazały się być dużo tańsze od naszych rodzimych.
Kolejną nową dla nas wiadomością była ta, że część ołtarza znajdująca się kiedyś w dawnej krosnowickiej kaplicy znalazła się w zbiorach muzealnych na Wawelu. Informację tę przekazała kustosz muzeum, a dziś fragmenty tego ołtarza możemy podziwiać na zamku w Pieskowej Skale- to scena muzykujących Aniołów. TMK było na otwarciu tegoż zamku i zostało przyjęte przez organizatorów szczególnymi pozdrowieniami.
Po zapoznaniu się z elementami historii wsi uczniowie zapytali o to, co najbardziej ich interesowało, a zatem o samą szkołę. Dowiedzieli się, że budynki szkoły były dwa, a deski podłogowe w salach zapuszczane były przepalonym olejem, który dawał specyficzny zapach, zwłaszcza, gdy wchodziło się do budynków po długiej nieobecności. Dowiedzieli się też, że w każdej klasie były kaflowe piece, że stosowane były kary dla krnąbrnych uczniów w postaci bicia po rękach, stawiania do kąta z rękami w górze, klęczenia na grochu itp. O tych karach, jak się okazało, uczniowie nad wyraz dużo wiedzieli ;-).
Te i inne pytania sypały się licznie, ale czas lekcji był ograniczony, dlatego już zadeklarowaliśmy chęć uczestniczenia w kolejnym tego typu spotkaniu w najbliższej przyszłości.
Na koniec uczniowie stanęli do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia z Panem Franciszkiem, któremu serdecznie dziękujemy za przybycie i opowiedzenie tylu ciekawych dla nas faktów. Nie możemy doczekać się kolejnej, bardzo dla wszystkich cennej lekcji historii o bliskiej naszym sercom miejscowości.