U schyłku lata czyli jak polubić wrzesień
Oto mamy wrzesień. Wciąż lato, ale dzień coraz krótszy. Kończy się czas urlopów, a dzieciaki już w szkole. Wraca monotonny rytm obowiązków codziennych: śniadanie, praca, zakupy, dom, dzieci, koniec leniuchowania, koniec lipcowo-sierpniowego „jakoś to będzie”. Znów przychodzi pora nastawiania budzików. Słońce jeszcze wszechobecne, ale już nie dokucza, a i popadać potrafi. Zieleń trochę wyblakła, kwiaty ciągle rozkwitają, jednak nie dają już tyle radości. Wincenty Pol w wierszu „Na jesieni” tak oto wrześniowo zapowiadał jesień:
Coraz ciszej – wrzesień! wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa,
I dzień krótszy, chłodna rosa
- Ha, i jesień, polska jesień! (…)
Pojawił się wrzesień, lato kończy swoją kadencję, gdzieś tam już jesień szykuje się do powrotu i objęcia rządów, jak co roku. Większość z nas nie cieszy się z tego powodu, ale mimo wszystko ten rytm pór roku, powtarzalność, gwarancja, że lato powróci, a po zimie nastanie wiosna, wszystko to trochę uspokaja, stabilizuje, każe nam czekać na kolejną zmianę w przyrodzie. A wraz z nią zmienią się kolory, zmienią się nasze nastroje – choć wcale nie muszą być gorsze, inne wiersze wzbudzą nasze uczucia, przyniosą radość, smutek, a może ukojenie. Nie popadajmy przedwcześnie w jesienną melancholię, nie pytajmy jeszcze o koniec lata.
Mariusz Parlicki
Nie pytaj mnie o koniec lata
Nie pytaj mnie o koniec lata,
nie pytaj, kiedy przyjdzie jesień.
Jeszcze nad nami bocian lata,
czarne jagody jeszcze w lesie.
Nie pytaj mnie o lata koniec,
nie pytaj o jesienną słotę.
Ptaki śpiewają w drzew koronie
i ciepło w nocy pod namiotem.
O koniec lata mnie nie pytaj,
o dym gryzący z kartofliska.
Spójrz, róży nowy pąk rozkwita,
spójrz, letniej burzy piorun błyska.
Nie pytaj mnie o koniec lata,
wszystko ma swoją ostateczność.
Siądź ze mną, oczy światłem nakarm,
pamiętaj chwilę tę po wieczność.
Zatem nie obawiajmy się końca lata, nie opłakujmy jego przemijania, bo na pewno powróci, to nie jest jakaś nadzieja iluzoryczna, ale pewność! Lato nie ginie, nie zostawia nas, ono tylko usypia na kilka miesięcy, aby powrócić jak zawsze z całym swoim bagażem tego ciepła i światła, pięknem barw, bogactwem długich dni, wakacjami i w ogóle z letnim wyluzowaniem. I ta pewność jego powrotu jest najważniejsza. Mimo tego poeci często roztkliwiają się nad odejściem lata i próbują wzywać je do zatrzymania – jak Renata Strug w wierszu „Koniec lata”.
Renata Strug
Koniec lata
Jeszcze ciepłym promieniem słodko pieścisz skórę,
jeszcze barwny parasol rozkładasz w ogrodzie,
jeszcze jasnym porankiem uśmiechasz się czule,
lecz każdy dzień mi szepce, że z wolna odchodzisz.
Jeszcze się macierzanki zachwycasz wonnością,
pływasz w nurcie uśpionym twoim ciepłem rzeki,
jeszcze blaskiem zachodów obdarzasz z hojnością,
lecz już z wolna odchodzisz w jakiś kraj daleki.
A ja tak bardzo pragnę zatrzymać cię w dłoniach.
Jak muszlę, co fal morskich ma w sobie muzykę,
do serca cię przyłożyć, gdy świat w śniegu tonie
i ogrzać je z twych włosów wesołym kosmykiem.
A inni twórcy narzekają – że wrzesień przyprowadza nam jesień, że to coś dużo gorszego niż maj, że wakacje minęły, a nowych nie widać, ot takie marudzenie znużonych poetów, sam w tym uczestniczę, jak choćby w tym wierszyku:
Kiedy wrzesień się pojawi,
noc i dzień się wyrównają.
Tylko jestem ja ciekawy,
czy nam będzie tak jak w maju?
W maju wiosna się panoszy,
maj wakacje zapowiada,
a we wrześniu – deszcz, kalosze,
a wakacje? - szkoda gadać!
Oj nie będzie tych uniesień!
Zieleń blada, smętne kwiaty,
A za progiem czeka jesień,
Już by chciała rządzić światem.
Faktycznie, wrzesień zaczyna się latem, ale kończy – jesienią. Fanatycy lata powiedzą: dramat! Pewnie są w większości. Ale jest też wielu miłośników jesiennych kolorów, nastrojów, smutków i melancholii, przebłysków słońca pośród złotych liści i w ogóle babiego lata. Znalazłem w internecie, że w Polsce babie lato występuje najczęściej w okresie od 8 do 17 października. A przecież wtedy już mamy jesień w kalendarzach i w sercach. To oznacza, że nawet wówczas czeka nas jesienny kawałeczek lata i to jakiego – babiego! Gdy już dotknąłem tego tematu, postanowiłem sprawdzić, skąd to powiedzenie. Otóż baba to stara kobieta, zatem babie lato to takie „stare”, no może podstarzałe lato, właściwie to już jesień, dla niektórych – zapowiedź jesieni. Podążając tym tropem można sobie wyobrazić, że zamiast babiego lata wprowadzamy „dziadzie lato”, czyli też podstarzałe, choć chyba nie tak sympatyczne jak to babie. Zatem zostawmy rzecz bez zmian, nie czepiajmy się. Tak samo jak z wrześniem – jest jaki jest, witajmy go z sympatią, przetrwamy. Ale uwaga, po nim będzie gorzej, parę chwil październikowych blasków i dalej jesienna smuta i szaruga. Zatem cieszmy się wrześniem, spróbujmy go nawet polubić.
Kiedy już tak sobie pożartowaliśmy o wrześniu, spoglądając na ten miesiąc z perspektywy przyrodniczej, spróbujmy spoważnieć i przywołać kilka ważnych rocznic, które właśnie we wrześniu przypominają nam o przeszłości, co nie zawsze była pogodna i radosna.
1 września 1939 roku wojska hitlerowskie napadły na Polskę, 17 września 1939 roku najechały nasz kraj wojska armii czerwonej. Tak rozpoczęła się straszliwa wojna, która przez 6 lat trwała jak czarna noc, a potem na parę dziesięcioleci ukształtowała paskudną powojenną rzeczywistość, a w niej lata żmudnej odbudowy – domów, dróg i naszych umysłów nierozumiejących, dokąd prowadzi nas władza i jej tzw. sojusznicy.
17 września od roku 2004 obchodzimy Światowy Dzień Sybiraka, w hołdzie dla ponad 150 tysięcy Polaków, którzy zostawili swoje życie na Syberii, po rosyjskich wywózkach z lat 30 i 40-tych XX wieku. Od 2013 roku ta rocznica ma status święta państwowego.
Sięgając głębiej w naszą historię, przypomnijmy, że 12 września 1683 roku miało miejsce niezwykle ważne wydarzenie, nazwane jako odsiecz wiedeńska. Wówczas to wojska polsko-austriacko-niemieckie pod dowództwem naszego króla Jana III Sobieskiego rozgromiły oblegającą Wiedeń armię imperium osmańskiego dowodzoną przez wezyra Kara Mustafę, a historia zapisała to jako uratowanie chrześcijańskiej Europy przed islamskim potopem.
Wiele było jeszcze znaczących wrześniowych wydarzeń, wiele postaci historycznych przyszło na świat lub z niego odeszło, to takie szczególne wrześniowe bogactwo. Jednakowoż po przypomnieniu tych doniosłych rocznic, spróbujmy zakończyć nasz wrześniowy felieton smakowitym deserem. Otóż we wrześniu mamy kilka ciekawych dni, które warto odnotować, a kto zechce – to i świętować może.
8 września – Dzień Dobrych Wiadomości (to mój ulubiony!),
10 września – Światowy Dzień Pierwszej Pomocy,
20 września – Ogólnopolski Dzień Przedszkolaka,
22 września – Światowy Dzień Bez Samochodu,
25 września – Światowy Dzień Rzek,
29 września – Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania,
30 września – Dzień Chłopaka
Jak widać wrzesień to miesiąc bogaty, pełen rocznic, wydarzeń, wspomnień, nie zmarnujmy tego czasu.
Janusz Olearnik