Mietek Kowalcze: Suplementy czeskie. Odcinek XVIII

Kilka bieżących tematów przesunęło do tego odcinka pomysły sprzed paru tygodni. Może dzięki temu nabrały nieco większej mocy. Oby. Ale po kolei. W okolicach 19 kwietnia, czyli kolejnej - 74 rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim można było przypomnieć sobie film "Helga L-520" w reżyserii Miloša Zvěřiny. Autora rozpoznawalnego za sprawą charakterystycznej kreski, interesującego montażu oraz ważkich tematów i idei. Twórcy cenionych czeskich filmów animowanych, po prostu. Warstwa plastyczna "Helgi L-520" to przede wszystkim ożywianie, różnorodnymi technikami, malarstwa, rysunków i grafiki Helgi Weiss-Hoškovej. Więźniarki getta w Terezinie, a później kilku jeszcze obozów nazistowskich. Jako dwunastoletnia dziewczynka Helga trafia za mury getta i od razu rozpoczyna rysować to, co widzi. Bez upiększeń, czy estetycznych ustępstw. I tak później przez całe życie. Z poszerzającym się warsztatem, ale nie tematyką. Bo przeżyła, bo zajęła się malarstwem, bo uparcie, wręcz obsesyjnie, powracała do tematów związanych z życiem i śmiercią w okrutnych szponach nazizmu. Przestrzeń wizyjna i plastyczna filmu znakomicie została uzupełniona przez muzykę. A tu warto zwrócić uwagę na kompozytora. Jest nim Zbyněk Matějů
z nieodległego od nas Rychnova nad Knéžnou. Muzyk wszechstronny, znany z wielu dzieł, w tym oper, baletów, muzyki symfonicznej i kameralnej, a także niezliczonych kompozycji do filmów i przedsięwzięć telewizyjnych. Znajdźcie coś dla przykładu. Warto. Kiedy przegląda się informacje o reżyserze "Helgi" i o jego współpracownikach przy kolejnych realizacjach, to zwraca uwagę jeszcze jedna cecha - niespotykana stabilność zespołu realizatorów. Bez względu na to, czy są to filmy zamówione przez telewizję czy przez innego producenta. Wystarczy dla przykładu popatrzeć na autorów zdjęć. Czy kolejny raz dojrzeć nazwisko wspomnianego Zbynka Matějů. Na przykład w animacji z roku 2010, a inspirowanej medytacją poetycką Karela Schulza pod tytułem "Poutní píseň k Panně Marii na Květnou neděli". Kvetnou, czyli Palmową, która w tym cyklu nadspodziewanie łatwo nam umknęła. A książkę Schulza, a następnie ciekawy, w wielu sferach twórczych, film Miloša Zvěřiny warto poznać. Także kilka tygodni po Niedzieli Palmowej.