Puchatek, Gump, Valentin - czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury
Niektórzy z nas mieli okazję przeczytać, a nawet zastosować we własnej praktyce sugestie zawarte w "Ćwiczeniach stylistycznych" Raymonda Queneau, wydanych w roku 2005, w tłumaczeniu Jana Gondowicza. Książce, która znakomicie inspiruje, pozwala na dystans do naszych językowych przyzwyczajeń, naszego samozadowolenia, a także nieznośnych, ale akceptowalnych kalek. Nie mówiąc już o okropnym pustosłowiu. Jeśli tamten zbiór Queneau pozwala na kilka myśli o stylu, języku, jego używaniu, to powieść "Niedziela życia" daje nam tę czytelniczą satysfakcję, która się bierze z obserwowania fabuły (to wiadomo), ale przede wszystkim z przyglądania się postaci głównego bohatera. Zbudowanego w taki sposób, że bez trudu odczuwamy tę nić sympatii, jaką odczuwamy w kontakcie z Puchatkiem albo Gumpem. Na czym ona polega? Ano przede wszystkim na tym, że Valentin to taki człowiek, który wobec całej powagi świata ma bezustanny dystans. Zdrowy dystans. Czy bierze się to z niewielkiego rozumu/rozumku, czy może z oddania każdej decyzji i aktywności innym, to już kwestia do rozwiązania dla Was PT Czytelniczki i PT Czytelnicy. Valentin, podobnie jak Puchatek i Gump, pojawia się w konkretnym otoczeniu, dodatkowo w trudnym, dla nas Europejczyków, momencie historycznym. Co z tego wynika? Co najmniej kilka rzeczy. Można się nauczyć na przykład mądrego lekceważenia powagi sytuacji. Oj, można. Choćby do tego wszystkiego, co bierze się z bieżącej polityki. Ale ważniejsza umiejętność codzienna, to zapewne powieściowe sugestie dotyczące naszych spotkań, kontaktów, rozmów, decyzji, po prostu relacji z ludźmi. A jeśli w naszym otoczeniu pojawia się jeszcze ktoś z tytułowej trójki, to wiele spraw dzięki nim musimy na nowo ułożyć. Całkiem odmiennie. Nie tak zdroworozsądkowo. Tak doniośle i racjonalnie. Potrzebujemy tego i to bardzo. Dla zdrowotności. "Niedziela życia" należy do tych książek, które nas pociągają właśnie tą dezynwolturą w chęci, wręcz w konieczności zmiany stylu. I jak już kilka razy napisałem, stylu w sferze przywracania dobrych ludzkich relacji. Znakomite tłumaczenie Hanny Igalson-Tygielskiej bardzo pomaga w takim rozumieniu całości, ba, także w próbie odniesienia postaci głównego bohatera do tytułowych Puchatka, Forresta, a może kogoś jeszcze. Tłumaczki mogliśmy posłuchać niedawno w CETiKu w Stroniu Śląskim w czasie Stacji Literatura 21. I kolejny raz się okazało, że to ważne czytelnicze doświadczenie - możliwość posłuchania twórcy, mówiącego o swojej pracy, a dodatkowo czytającego dla nas fragmenty. Cymes, po prostu.
Raymond Queneau, Niedziela życia, tłum. Hanna Igalson-Tygielska. Wydawnictwo Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2016.