To tylko fikcja? - czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury
Powiadają, że analogie nie są w życiu wystarczającymi dowodami. I to prawda. Należy bez zastrzeżeń zgodzić się z takim starym stwierdzeniem, choć może z niewielkim zastrzeżeniem w odniesieniu do literatury, na przykład. Kiedy bowiem mamy do czynienia z twórczą wyobraźnią artysty, to trochę reguły budowania analogii stają się swobodniejsze. Jakim zastrzeżeniem jeszcze możemy to wzmocnić? Ano takim, które można odnieść do fikcji literackiej tych książek, które budują świat przyszłości. A już w szczególności do powieści, którą szacowni Anglosasi nazywają political fiction. Przeprowadzenie analogii to przy takim gatunku zabieg prosty. Skorzystajmy z niego w odniesieniu do tego tygodniowej lektury, czyli "Uległości" Michela Houllebecqua. Żeby za wiele nie zdradzać z interesującej, jak zwykle u autora "Mapy i terytorium", fabuły, powiedzmy jedynie, że to powieść, której akcja toczy się w roku 2022 - roku kolejnych wyborów prezydenckich we Francji. Po dwóch kadencjach Hollande'a. Na naszym kontynencie trwa ostry kryzys ekonomiczny, pogłębiony jeszcze ogromnymi problemami etnicznymi i religijnymi. We Francji wszystkie te kłopoty są jeszcze mocniejsze. No cóż, stara Europa nie ma energii, entuzjazmu, pomysłów, ani też filozofii i pragmatyzmu działania. Do tego usiłuje na wszelkie sposoby być poprawna, do bólu. Nie inaczej sprawa wygląda z mediami, które ciągle pozostają pod kontrolą lewicy i nie chcą, ba, nie potrafią dopuścić do głosu innych poglądów. Co w takiej sytuacji? Oto politycy różnych kierunków, w tym narodowcy, zostają umiejętnie ograni przez proste rozwiązania, które w przekonaniu autora będą najskuteczniejsze. Znów się powstrzymuję przed opisem szczegółów. Co pozostaje jednak jako najistotniejsze w praktyce wyborczej, to polityczny majstersztyk w postaci połączenia wymiaru religijnego z ważkimi elementami świeckimi, a dokonany przez muzułmańskiego kandydata na prezydenta. Akcja powieści toczy się bowiem przed i w trakcie drugiej tury, do której to ów kandydat przeszedł. Trzeba czegoś więcej, żeby po książkę sięgnąć? No może jeszcze taka informacja podstawowa: główny bohater - profesor literatury tak jest poprowadzony jako postać, że jego charakter, temperament, dość wąskie zainteresowania i badania naukowe w zupełnie niespodziewany sposób staną się aktualne i ważne. I osobiście, i społecznie. A ocena wyborów, jakich dokonuje, to naprawdę zupełnie inna sprawa. Skrajnie trudne są one do zaakceptowania, nie ukrywam, prowokujące, ale pokazują inne możliwości, przywracają zblazowanym Europejczykom energię. Czy posłużą nam jako wzór i to już niebawem? Oby nie.
Michel Houllebecq, Uległość. Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015.