Parytet czy dyskryminacja
Czy na listach w wyborach do Rady Miasta w Kłodzku i Nowej Rudzie, a także do powiatu, sejmiku i sejmu - mężczyzn ma być tylko mniej niż kobiet?
Kongres Kobiet Polskich w czerwcu ub. roku rozpoczął zbieranie podpisów pod projektem ustawy wprowadzającej parytet płci na listach. Temat mocny medialnie ale czy na pewno przemyślany? Nie mam patentu na słuszność ale mam swoje poglądy, z którymi, mam nadzieję, ktoś podyskutuje na argumenty. Zapraszam.
Równość
Albo jesteśmy równi wobec prawa (bez względu na wiek, płeć, wyznanie czy kolor włosów) albo nie. Jeśli ktoś jest lepszy, wg prawa ma uprzywilejowane miejsce (na parkingach, barach czy listach wyborczych). Istnieje też sytuacja kiedy ktoś ma przywileje z powodu pewnych braków lub zagrożeń np., osoby starsze w autobusach czy niepełnosprawni (np. podjazdy, osobne-przystosowane toalety), albo też przywilej dla osób nieznających języka- tłumacz w sądzie… Do której z tych kategorii wnioskodawcy chcą przypisać obywateli polskich płci żeńskiej?
Osobiście uważam, że dobieranie osób na listy wyborcze wg płci, preferencji seksualnych czy wyglądu jest poniżające dla każdej z tych grup. Przychylam się tu do poglądu posłanki Joanny Muchy, która twierdzi, że dla niej pojawienie się na listach wyborczych ze względu na płeć, a nie zalety umysłu, byłoby poniżające… Znam wiele kobiet w polityce i nie mają takich samych poglądów z powodu swojej budowy ciała. Ba! Potrafią się różnić w poglądach dużo bardziej niż to się zwykło opisywać. Popatrzmy np. na Partię Kobiet. Jeśli płeć jest wyznacznikiem politycznym, to dlaczego ta partia nie zdobyła nawet 1% głosów?
Zawsze wydawało mi się, że wybieramy w demokracji wg poglądów, programów partyjnych, uczciwości kandydata a każdy inny powód byłby deprecjonowaniem demokracji.
Konkrety z projektu
Zastanówmy się też nad samym projektem. Autorzy projektu proponują, by “liczba kobiet na listach nie mogła być mniejsza niż liczba mężczyzn” czyli dopuszcza się w imię równości do tego by kobiet było więcej niż mężczyzn na listach ale odwrotnie już nie. Np. Partia Kobiet będzie mogła wystawić listę w 100% złożoną z kobiet i będą mogły odmówić kandydatowi uczestnictwa na liście ze względu na płeć. Zgodnie z prawem postąpić wbrew równouprawnieniu. To nie wszystko. Autorzy projektu proponują wprost, żeby na listach z nieparzystą liczbą kandydatów w przewadze były kobiety. Jaka kara za inne ustawienie list? Niewielka – niezarejestrowanie listy a co za tym idzie niemożność wystartowania w wyborach…
Parytet dla mężczyzn?
Wielu ludzi twierdzi, że walka o równouprawnienie to walka w jedną stronę. Popatrzmy na wyroki w sytuacjach rozwodów – ilu porzuconym ojcom przyznano dzieci? A może posłuchać tych, którzy twierdzą, że wraz z parytetem dla kobiet w parlamencie należy wprowadzić parytet dla mężczyzn w sądownictwie. A w szkołach? Czy wzorce osobowe dla uczniów powinny stanowić głównie kobiety? Dla jasności – jestem przeciwnikiem jakichkolwiek parytetów a zwolennikiem dostępu powszechnego w każdym zawodzie i funkcji społecznej.
Mamy kolejne pokłosie braku jednomandatowych okręgów wyborczych
Jeśli nie ma jasnego systemu: „głosujemy na wybraną osobę i ta która zdobywa największą ilość głosów zostaje wybrana” – powoduje, że zaczynamy kombinować – z listami, systemem przeliczania na mandaty a teraz i z tzw. „parytetem płci” w imię sprawiedliwości. Ustawa ma zmienić trzy ordynacje wyborcze - do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Parytet nie obejmie wyborów do Senatu i do rad gmin do 20 tys. mieszkańców, bo tam jest ordynacja większościowa. Jaki więc kłopot? Wystarczy wprowadzić większościowe jednomandatowe wybory i wszelkie niesprawiedliwości mamy załatwione! Pamiętajmy, że to jest szansa dla wszystkich bez względu na płeć.
Z moich obserwacji wynika, że obecnie większość sołtysów stanowią kobiety! Aktywna kobieta to skarb. Ale nie kobieta wciągnięta na siłę na listę – tylko taka, która wie czego chce.
Mało jest takich przykładów? Proszę, nie róbmy z kobiet osób upośledzonych– to nieprawda!