Fizyka polityki, fizyki emocji, czyli 20 na 20 cd. (cz. 2)
Kolejne dwa tytuły, kolejna dwójka pretendentów do literackiego Nobla 2020 mogą spowodować niezły czytelniczy incydent depresyjny. Jednak wyłącznie z powodu tematów, a nie dlatego że to książki (wyłącznie) modne, czy tzw. jednorazowe produkty książkowe. Do rzeczy jednak. Zacznijmy od powieści „Wyspa” Sigrídur Hagalín Björnsdóttir. Autorka – islandzka dziennikarka radiowa buduje przed nami ponury i bardzo przekonujący obraz własnej ojczyzny, która pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, traci kontakt ze światem. Z całym światem. Także z przedstawicielami najwyższej władzy, którzy akurat składają zagraniczne wizyty. No i się zaczyna. Rzutka pani minister… tutaj jednak przerywamy streszczanie, a jedynie dla porządku dodajemy, że przy lekturze nie sposób się uwolnić od naszego, polskiego doświadczenia. Szybko uruchomiona machina propagandy nowej pani premier używa znanych dobrze określeń – „pracujemy z nadania suwerena”, czy „zarządzamy dobrymi zmianami”. Miłośniczki i miłośnicy political fiction czy dystopii znajdą ukontentowanie przy lekturze „Wyspy”, bo to książka ważna z tego powodu, że odświeża, uwspółcześnia i zdejmuje patos, a także lekką patynę z klasyki gatunku, czyli z książek Orwella, Huxleya czy Zamiatina. Pozostała część czytelniczek i czytelników poobserwuje, razem z autorką, ogólne właściwości zjawisk i procesów, jakie zachodzą w społeczeństwie, czyli zajmie się fizyką polityki. Warto przy tym dodać, po raz kolejny, nasz polski kontekst i sięgnąć po niewielką książkę (sprzed kilku lat) Macieja Gduli i współpracowników: „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”.
Mocno przybici taką podwójną dawką trudnych myśli sięgamy po tekst kolejnego pretendenta do Nobla 2020, czyli do „Fizyki smutku” Georgi Gospodinova. Erudycyjna i jednocześnie odświeżająca wędrówka przez mit o Minotaurze, znakomite pomysły fabularne i narracyjne, wreszcie inspirujące refleksje o przemijaniu, to kilka z walorów owej „ostatniej powieści świata”. W przypadku książki Gospodinova mamy jeszcze jeden aspekt przemawiający za umieszczeniem jej wśród nominowanych przez „Prowincjonalną” w tym cyklu do Nobla. Kilka lat słuchaliśmy argumentów Olgi Tokarczuk (i Grzegorza Zygadły), że Gospodinov to pisarz wybitny, zasługujący na wydawanie i na uważną lekturę. No więc jest. Warto skorzystać z rekomendacji. Być może spotkamy się z nim w trakcie letniego Festiwalu „Góry Literatury”. Czułego Narratora, powołanego przez Noblistkę do istnienia, z łatwością spotykamy w „Fizyce smutku”, książce, która z wielu stron bada i opisuje właściwości tego uczucia. Za autorem przyszłym czytelniczkom i czytelnikom książki zadam pytanie (niemal zagadkę Sfinksa). Otóż autor stwierdza, że nasze życie, jego kolejne etapy, można łatwo określać przy pomocy czasowników, rzeczowników i przymiotników. Pytanie jest takie: która część mowy pasuje do kolejnych faz? Odpowiedź, naturalnie, w powieści.
PS. Teksty Georgi Gospodinova, w tym „Fizyka smutku”, inspirują dzieła Teodora Usheva – znanego (nominacja do Oscara) bułgarskiego twórcy filmów animowanych.
Sigrídur Hagalín Björnsdóttir, Wyspa, tłum. Jacek Godek, Wydawnictwo Literackie Kraków 2018.
Georgi Gospodinow, Fizyka smutku, tłum. Magdalena Pytlak, Wydawnictwo Literackie Kraków 2018.